Duchołapy nadal w formie – Jason Reitman – „Pogromcy duchów. Dziedzictwo” [recenzja]

Fani kultowej komedii z 1984 roku – Ghostbusters – długo czekali na film, który w godny sposób przywróci im znane i uwielbiane postacie, da choćby namiastkę specyficznego klimatu i nieposkromionej komedii oryginału. Już w 2016 roku próbowano wskrzesić iskrę i na fali zainteresowania powstał film, który nigdy powstawać nie powinien – obleśne żarty, cztery feministki i tandetny Chris Hemsworth. Nie było straszenia, nie było emocji, był kicz i zażenowanie widzów. W nowej historii – Pogromcy duchów. Dziedzictwo – wiele rzeczy mi nie pasowało, czasem coś nie było spójne, czasem coś zbyt proste i płytkie, ale mimo pewnych obiekcji to seans filmu w reżyserii Jasona Reitmana (syna Ivana Reitmana, który wyreżyserował oryginalne filmy Ghostbusters) zaliczam do udanych. To film, w którym dużo się dzieje i można poczuć także nutkę nostalgii za dawnymi Pogromcami

 

 

Przecież duchy nie istnieją

Callie i jej dzieci – Trevor i Pheobe – są w nie najlepszej sytuacji finansowej i wieść o śmierci ojca kobiety zdaje się okazją do zmian w ich życiu, liczy ona bowiem na jakikolwiek spadek po ojcu. Ojcu, który w dzieciństwie ją porzucił i nie okazywał zainteresowania. Udają się więc całą trójką do Oklahomy, gdzie pola i farmy są wszędzie, jak okiem sięgnąć. Dom, który dostają, jest kompletną ruiną, którą zdziwaczały dziadek doprowadził na skraj przepaści, a w niemal całym miasteczku chodzą słuchy, że dom jest nawiedzony. Pheobe, zapalona dwunastoletnia naukowczyni i jej brat, piętnastoletni, gburowaty Trevor, to ekranowa para dzieciaków, wokół których rozgrywać się będą główne wydarzenia. Bohaterowie odkryją, że miasteczko nawiedzają silne wstrząsy, a dodatkowo ma to związek z tajemniczą piwnicą ich dziadka oraz pewną górą. W poszukiwaniu odpowiedzi połączą siły z genialnym w swojej roli Paulem Ruddem, który jako nauczyciel Grooberson także od dawna próbuje odkryć, co stoi za tajemniczymi wstrząsami. Akcja nabiera rozpędu, kiedy pojawiają się pierwsze duchy, a cała ekipa zmuszona jest stawić czoło potężnemu Gozerowi.

 

Fabularne dziury, głupotki i odgrzewane kotlety

W filmie Pogromcy duchów. Dziedzictwo jest cała masa niedociągnięć, które są zamaskowane ciągłym kreowaniem w widzu melancholii za dawnymi bohaterami, klimatem i muzyką. Muszę przyznać, że jest to dość przesłodzone kino familijno–przygodowe, które bazuje na utartych filmowych schematach fabularnych i postaciowych, ale mimo takiej oceny uważam, że ten obraz jest całkiem niezły i dla fanów oryginalnych filmów, będzie miłym wspomnieniem, ale i być może otwarciem nowej serii w świecie Ghostbusters.

Nie podobało mi się wiele scen, na niektóre patrzyłam z lekkim ukłuciem żalu, że przecież można to było zrobić inaczej. Takim jaskrawym przypadkiem jest telefon, który Pheobe wykonuje z aresztu na numer z dawnej reklamy pogromców – numer oczywiście działa i po drugiej stronie słuchawki rozmówca przedstawia, nieznajomej sobie dziewczynie, skróconą wersję wydarzeń sprzed około 30 lat, związaną z postacią Egona Sspenglera. Brakowało mi tu głębi, czasu ekranowego, jakichkolwiek emocji. Brak większych emocji widać także w scenach, gdzie młodzi pogromcy łapią duchy, ogólnie w scenach z akcją. Tak jakby to wszystko było bardzo dopieszczone (a było), ale zabrakło czynnika, który by to jakoś skleił i wzruszył widza. Tak po prostu.

 

Stare i nowe

Najjaśniejszymi punktami filmu Pogromcy duchów. Dziedzictwo pozostaje dla mnie aktorstwo oraz humor i komediowy sznyt. Humoru jest naprawdę sporo, a gdyby odjąć kilka nietrafionych scen, to dostajemy naprawdę dobrą komedię przygodową, którą śmiało można oglądać z całą rodziną i w ogóle się nie nudzić. Być może obsadzenie jako głównych bohaterów dzieciaków miało na celu właśnie odświeżyć format, pokazać, że nie wszyscy jeszcze o Ghostbusters zapomnieli. I to się sprawdza. Tak samo sceny z udziałem Paula Rudda są genialne i wyjątkowo śmieszne. Jego postać lubi się od początku, chociaż nie jest ona stworzona tylko po to, by się z niej śmiać. Nie jest to typowy komediowy fajtłapa – to fajny facet, nauczyciel w szkole, naukowiec i luzak. Perypetie, jakie go spotykają, są i straszne, i zabawne, a tutaj to zostało świetnie pokazane.

Postać, która jest w centrum wydarzeń, to Pheobe, grana przez Mckennę Grace. Młoda aktorka doskonale poradziła sobie z oddaniem skomplikowania jej postaci, która boryka się z wieloma trudnościami. Dwunastolatka, która uwielbia naukę, jest trochę sztywna i aspołeczna, ale w gruncie rzeczy to zabawna i bardzo błyskotliwa dziewczyna, która ma w sobie duże pokłady wrażliwości.

 

Pogromcy duchów. Dziedzictwo to przede wszystkim hołd oddany w stronę twórców oryginalnych filmów, ale także próba połączenia starego z nowym, przybliżenia klimatu kultowych Pogromców duchów. Mimo luk w warstwie fabularnej, kilku niedociągnięć i nieścisłości scenariuszowych, otrzymujemy niezły film, który bez wątpienia sprawdza się jako kino rozrywkowe. I tutaj także trzeba podkreślić, że dobrze bawić mogą się zarówno fani i osoby pamiętające poprzednie filmy, jak i widzowie, którzy będą się po raz pierwszy zapoznawali z historią. Dla tych drugich to także dobra okazja, aby obejrzeć sobie Ghostbusters z 1984 roku oraz Ghostbusters II z 1989 roku, gdzie występuje jeden z najstraszniejszych duchów z obrazów – Vigo. Tutaj zaś, w nowej wersji, dostajemy naprawdę przerażającą/ego Gozera, który przy bliższym przyjrzeniu okazuje się Olivią Wilde. Różnych smaczków i mrugnięć do widza jest w nowych Pogromcach wiele i naprawdę miło skonfrontować tę klasykę ze współczesną wizją.

POGROMCY DUCHÓW. DZIEDZICTWO - ZWIASTUN


Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości Cinema City

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *