duchowa ścieżka

Osobista duchowa droga – Gregory David Roberts – „Duchowa ścieżka”

Każdy człowiek ma własną, osobistą drogę duchową. Bo duchowość to bardzo delikatne i wieloznaczne pojęcie. Można medytować, można wsłuchiwać się w naturę, okazywać wdzięczność, trwać w ciszy czy wędrować. Środków do podążania ścieżką duchową jest wiele. Droga Gregory’ego Davida Robertsa rozpoczęła się od dmuchania w muszlę. Wspomniana muszla wywodzi się nie z tradycji medytacyjnej, ale tantrycznej. W pewnym sensie to swoisty akt fizyczny, gdzie niezwykle istotny jest sam oddech i trwanie. Filozofia, której hołduje autor, sprowadza się do postawienia pytania nie o to, co Bóg/ istota wyższa może zrobić dla każdego z nas, ale co Ty każdego dnia możesz Mu ofiarować. Opowiada o tym w publikacji Duchowa ścieżka.

Według Gregory’ego Davida Robertsa ludzkość od zawsze posiadała wymiar duchowy – wcześniej, nim pojawiły się jakiekolwiek znane nam religie. Podczas swojej drogi spotykał zarówno osoby, które były religijne, ale brak im było wiary, jak i te, które nie identyfikowały się z żadną religią, ale przepełnione były wiarą. Zaznaczyć należy, iż zarówno słowo wiara, jak i Bóg są swego rodzaju kluczem. Nie sprowadzają się do prostych, oczywistych definicji. Bóg nie jest kojarzony z konkretną religią. Trudno bowiem zamknąć Go w jakimkolwiek stwierdzeniu. Nie pokusił się o to także autor, bo nie jest mu to do niczego potrzebne. Dookreśloność nie jest istotą duchowości. Czy droga, którą podążał autor, duchowa ścieżka, jest dla każdego? Wydaje mi się, że w pewnym sensie każdy z nas podąża własną drogą – także duchową. Może jedni kroczą nią bardziej świadomie, inni mniej, ale każdy doświadcza tego, na co w danym momencie życia jest gotowy.

Jak podkreślił w jednym z wywiadów sam autor – droga duchowa, którą postanowił podążać,  z założenia miała być na tyle ważna, że chciał ją przejść z notatnikiem w ręku, by później móc do niektórych jej etapów wrócić. Tak więc początkowo wyłącznie dla siebie opisywał każdy jej fragment, a także towarzyszące jej odczucia i przeżycia. Jednym z elementów drogi duchowej było dmuchanie w muszlę i przez to doświadczenie próbował nawiązać kontakt z duchowością. Ten rytuał trwał pięć lat, podczas których dwa razy dziennie dmuchał w muszlę, a następnie sporządzał notatki z tego, co się w nim dzieje. W późniejszym czasie, kiedy spojrzał na swoje zapiski, doszedł do wniosku, że stworzył coś, co warte jest tego, by podzielić się z tymi, którzy też będą chcieli odkryć drogę duchową. 

Gregory David Roberts pierwsze kroki w spisywaniu swoich myśli, które później przerodziły się w bestsellerową powieść Shantaram, stawiał w trudnym momencie swojego życia – gdy odsiadywał wyrok. Zło osaczało go i kusiło z różnych stron do tego stopnia, że został zaliczony do najbardziej poszukiwanych przestępców Australii. Pojawiła się mafia, przemyt, wojna, więzienie, ucieczka, ukrywanie się w slumsach Bombaju i wiele innych granicznych, życiowych sytuacji. Wszystkie te przeżycia, mimo że trudne, doprowadziły go do wewnętrznej duchowej przemiany. I tak powstała ta książka-pamiętnik, która jest osobistym zapisem przeżyć, myśli i spostrzeżeń. Co ważne, celem autora nie jest chęć narzucenia czytelnikowi swojego punktu widzenia, a jedynie zachęta do spojrzenia na szereg różnych sytuacji z innej perspektywy. 

Mimo że Duchowa ścieżka to mała, cienka publikacja i wydawać by się mogło, że to książka na jeden wieczór – warto jednak poświęcić jej więcej czasu i wgryźć się w przesłanie, które niesie każdy z tych krótkich rozdziałów. Pozwolić, by przeczytane fragmenty mogły w nas rezonować. Zwłaszcza że autor niejednokrotnie w dość filozoficzny sposób opisuje świat, ludzkie podejście do życia i wiary (a także praktyki religijnej), jak również różnych sytuacji. Jedno jest pewne – należy zgodzić się z cytatem zawartym na okładce: jest to książka dla wszystkich poszukujących siebie, którymi jesteśmy, byliśmy bądź się staniemy. 

Fot.: Wydawnictwo Marginesy

duchowa ścieżka

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *