Dwóch najważniejszych twórców literatury latynoamerykańskiej, przyszłych noblistów i wówczas pisarzy na początku swojej kariery literackiej, spotkało się, aby porozmawiać o literaturze. Zapis tego spotkania możecie znaleźć w książce Dwie samotności. Dialog mistrzów opublikowanej w kooperacji przez wydawnictwa Muza i Znak.
Dialog mistrzów – o czym rozmawiali Llosa i Marquez?
Do owego arcyważnego spotkania doszło 5 września 1967 roku. Rozmowa przeciągnęła się i była kontynuowana dwa dni później, 7 września. O tym, jak historyczne jest to spotkanie, doskonale wiedzieli wszyscy, którzy na nie przybyli, a szczególnie autorzy tekstów, które znalazły się w przedmowie tego wydania. Jednak nie byli tak do końca przekonani o tym sami jej uczestnicy. Zarówno Llosa, jak i Marquez w owym czasie nie byli jeszcze świadomi tego, jak wielki wpływ ich twórczość ma na całą literaturę latynoamerykańską. Wówczas Sto lat samotności było powieścią nową i żywo recenzowaną.
Cały zapis rozmowy nie jest długi. Porusza wiele ciekawych tematów krążących wokół znaczenia zawodu pisarza, jego warsztatu, a także wokół ówczesnego stanu literatury latynoamerykańskiej. Na pewno ciekawym fragmentem jest moment, w którym Marquez opowiada, jak bardzo jego Sto lat samotności jest powieścią realistyczną. Dziś znamy go jako prekursora realizmu magicznego – wówczas pojęcie to jeszcze nie zostało ukute przez krytykę.
Pisarze podjęli również temat zaangażowania literatury w sprawy społeczne i politykę. W twórczości Llosy władza i ludzie, którzy ją sprawują, są jednym z głównych tematów. Także Marquez nie pozostaje na niego obojętny. W ówczesnych krajach latynoamerykańskich przeważali dyktatorzy, których władza odciskała się na życiu każdego mieszkańca. Nic dziwnego, że w opisie rzeczywistości Latynosów nie może jej zabraknąć.
Rozmowa ta jednak jest raczej ciekawą pogawędką niż erudycyjną dyskusją na najważniejsze tematy świata. Z pewnością jest inspirująca dla młodych twórców. Stanowi również ciekawy smaczek dla fanów literatury latynoskiej, choć nie niesie ze sobą zbyt wiele wartości historycznoliterackiej. W wydaniu tym jednak jawi się jako objawienie i cud zesłany na szarych ludzi przez geniuszy. Dlaczego?
A wszyscy wokół och, ach
Cała rozmowa jest poprzedzona trzema tekstami krytyków i pisarzy opisujących jej wpływ na własne życie i podjęte po drodze twórcze decyzje. Bez tego spotkania zapewne ich świat wyglądałby inaczej, a sami skończyliby jako… ktoś inny? Jednak to nie wszystko. Na zakończenie czytelnik dostaje jeszcze zapis relacji, które ukazywały się w gazetach po spotkaniu dwóch pisarzy. Oczywiście w każdej wydarzenie to urasta do wielkości cudu nad Wisłą.
Pomimo że książka ma podtytuł Dialog mistrzów, to jednak trudno mówić tu o dialogu. To Marquez odgrywa tu zasadniczą rolę. W samej rozmowie Llosa przejął funkcję prowadzącego i zadającego pytania. Dodatkowo na końcu przedrukowano artykuł Llosy o Marquezie, o jego przyjaźni z pisarzem i recepcji jego dzieł. O samym Llosie jest tam raczej mało, choć oba nazwiska nieustannie wymieniane są obok siebie. Kolejnym dodatkiem są wywiady, których Marquez udzielił kilku gazetom. Cóż, bez tych dodatkowych tekstów książka liczyłaby kilka stron i z pewnością jej wydanie byłoby na granicy opłacalności. Ale czy wyszło to na dobre temu tytułowi? Nie sądzę.
Warto czy nie warto, a może chociaż na chwilę?
Warto pomimo całej legendarności spotkania i patetycznego tytułu publikacji przeczytać ten dialog jako rozmowę dwóch kolegów po piórze, dwóch młodych pisarzy będących nieustannie w akcie twórczym. Posłuchajcie, co mają do powiedzenia. Nie traktujcie ich jak gwiazdy na firmamencie, do których nigdy nie sięgniecie. Dzięki temu może odnajdziecie w niej trochę inspiracji.
Choć książka okazała się dość mocnym rozczarowaniem, to jednak zawsze miło poczytać Marqueza i jego historie o jaju bazyliszka czy inne anegdoty. Także pomimo wszystko warto do niej zajrzeć. Tekstów około dialogowych nie warto czytać (oprócz tekstu Llosy), tak że zerknąć do niej możecie równie dobrze w Empiku.
Kulturoznawca, literaturoznawca, pisze tu i ówdzie o tym i o tamtym. "Niektórzy noszą baletki i wierzą, że na koniec wszystko będzie dobrze. Inni noszą kowbojki, które stukają, i wierzą w co innego: że trzeba wyjść na zewnątrz i zobaczyć świat, póki jeszcze trwa" R. J. Waller. Baletki to z pewnością nie jej typ obuwia.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.