Polskie kino feministyczne. Kto chce zabrać nam nasze ciała? – antologia – „Erotica 2022” [recenzja]

Pięć reżyserek i pięć krótkich metraży. Erotica 2022 to antologia, surrealistyczna opowieść o opresyjnej rzeczywistości. Historie umiejscowione są tutaj w, zdawałoby się, jednej rzeczywistości, przy tym każda z przedstawionych nowel obiera sobie inne trasy filmowe, gatunkowe i narracyjne. Choć od premiery filmu minęło niewiele czasu, produkcja, a zarazem twórczynie, zdążyły zderzyć się już ze sporą falą negatywnych recenzji, opinii, chwilami hejtu. Mnie się z kolei Erotica 2022 podobała. Uważam, że jest to zbiór historii ważnych i potrzebnych. To kino feministyczne świetnie zrealizowane technicznie i dobrze – momentami bardzo dobrze – zagrane. Nierówne, często pretensjonalne, chwilami wynoszące formę wyżej, aniżeli samą treść, a przynajmniej sprawiające takie wrażenie. Jednocześnie klimatyczne, tworzące spójną wizję fantastycznego, choć wcale nie tak oderwanego od aktualnej rzeczywistości, uniwersum. Co takiego Erotica 2022 w sobie ma, że budzi tak skrajne opinie?

Ta kontrowersyjna siła kobiet

Silne i dominujące postacie kobiece w mainstreamie niby już nie dziwią, niby szoku czy oburzenia wśród odbiorców nie wywołują, a jednak wciąż prowokują. O Erotice 2022 jeszcze przed premierą mówiło się, że w dużej mierze będzie to kino erotyczne. Fakt, w każdej z pięciu historii trochę tego seksu jest – co więcej, w końcu nagie ciała w produkcji prezentują nie tylko aktorki, ale i aktorzy. Pod żadnym względem jednak fragmenty erotyczne nie są fragmentami dominującymi w filmie, a ich zadaniem, wydaje się, że miało być wewnętrzne, a zarazem zewnętrzne wyzwolenie się bohaterek. Zrozumienie własnej cielesności, reakcji swojego ciała, potrzeb, oczekiwań i marzeń (również tych związanych ze sferą erotyczną) prowadzi do wolności jednostki, a przynajmniej jej namiastki.

Kobiety w uniwersum przedstawionym przez twórczynie nie mogą być w pełni istotami wolnymi. To dystopijna wizja przyszłości, którą w ryzach trzyma stary, dobry i władczy patriarchat. Szczególnie w tym aspekcie należą się reżyserkom słowa uznania. Tworząc historie dziejące się w odrobinę futurystycznej (a jednocześnie wzorowanej na PRL-u) przestrzeni, przedstawiły nam wydarzenia fikcyjne, a przy tym tak bardzo ustosunkowane do rzeczywistości, w której obecnie żyjemy (choć zakropione surrealistycznym sosem i ostrymi skrajnościami); podobne do teraźniejszości, w której kobiety wciąż muszą walczyć o swoje prawa, a feminizm nadal traktowany jest przez niektórych jako nieracjonalne zło konieczne, któremu wcale nie zależy na równości wszystkich osób, a jedynie na dążeniu kobiet do władzy. Może właśnie dlatego absurdy dzisiejszego świata wybrzmiewają w Erotice tak celnie.

Głos, który nie ucichnie

Erotica 2022 podzielona jest na pięć krótkich segmentów. Za każdy z nich odpowiada inna reżyserka. Poza przestrzenią, na której rozgrywa się akcja, historie łączy minimalistyczna forma oraz ograniczone dialogi. Antologię rozpoczyna Anna Kazejak, nowelą Znikanie Pani B (scenariusz: Olga Tokarczuk i Anna Kazejak). W główną bohaterkę wciela się Agata Buzek, partneruje jej Andrzej Konopka oraz Sebastian Stankiewicz. To historia (zaraz obok drugiej noweli), w której ma się wrażenie, że werbalne środki przekazu zostały wykorzystane w opowieści w stopniu najmniejszym. Kazejak opowiada nam o nieszczęśliwej kobiecie, zmęczonej monotonią i powtarzalnością. O kobiecie, która wcale nie chce mieć dziecka. O osobie, która ma marzenia i pragnienia przytłoczone nakazami, zakazami i oczekiwaniami. W końcu to historia o odkrywaniu siebie, nawet jeśli to odkrywanie dzieje się głównie w świecie wyobraźni. Otwarcie się na siebie ratuje bohaterkę. Staje się antidotum na jej powolne zanikanie. Wyzwala i oczyszcza, pozwala na świeże spojrzenie. Niemniej Znikanie Pani B gdzieś w połowie swojej historii jakby się rozmywa, traci na sile, wydaje się, jakby Tokarczuk z Kazejak nie wiedziały do końca, jak zakończyć fabułę. Nadal jednak nowela urzeka klimatem, atmosferą duszności, ekscentrycznym neonowo-feministycznym tańcem.

Za drugi krótki metraż pod tytułem Niedźwiedź odpowiada Anna Jadowska (scenariusz: Grażyna Plebanek i Anna Jadowska). To prosta historia rozpoczynająca się w pędzącym przez śnieżne przestrzenie pociągu. Trzeba przyznać, że Jadowska idealnie trafiła z przedstawioną w historii porą roku. Zimowy okres jest fundamentalną składową jej opowieści, która w dużej mierze stanowi o jej sile estetycznej. Jako widzowie po paru enigmatycznych, odrobinę niepokojących i melancholijnych kadrach trafiamy do pociągu. W przedziale jest tylko Ona. Gdzieś, jakoś przedział dalej, błąka się On. Nie może znaleźć miejsca, wszędzie pełno, wszystko pozajmowane. Wsiada do Jej przedziału. Siada. Ona go ignoruje, On ją też. Nie odzywają się do siebie, a jednak napięcie zaczyna rosnąć. Dziwna sytuacja, o co tu chodzi? Napatacza się pan konduktor w sprawie kontroli. Mówi do Niego, że tu siedzieć nie może, to damski przedział, nie wolno tak, to jest łamanie zasad. Chłopak oponuje, mówi, że jest zmęczony, niech pan konduktor zrozumie. Konduktor rozumie, ale może mieć przez to problemy i Pani sobie może przecież takiej sytuacji nie życzyć. W końcu Dziewczyna ratuje Chłopaka i mówi, że jej to nie przeszkadza, niech tu siedzi. No więc tak sobie siedzą, a napięcie wciąż rośnie. Nie za wiele przy tym rozmawiają, prawie wcale.

Erotica 2022 jako kino nierówne, choć z jasno nakreślonym celem

W końcu dochodzi do jakiegoś wypadku. Pociąg staje, a pasażerowie muszą się podzielić na dwie grupy: męską i damską. Cała Erotica 2022 oparta jest w dużej mierze na celowo zastosowanych skrajnościach – raz bardziej trafionych, raz mniej, raz zupełnie nieprzystających do reszty opowieści. Ona i On buntują się narzuconym im z góry schematom. Kolejna część Niedźwiedzia stawia nacisk na może nie tyle potrzebę miłości, ile bliskości. Zauważenie, zbliżenie, dotyk, zapatrzenie. Niestety, podobnie jak Znikanie Pani B i ten segment cierpi na syndrom drugiej gorszej połowy. Moment kulminacyjny, w którym dochodzi do erotycznego zbliżenia pomiędzy dwójką postaci, jest ciekawie rozplanowany, ale w kwestii realizacyjnej wypada po prostu dziwnie. I to nie dziwnie w sensie pozytywnym, tylko jest to totalnie dziwnie przegalopowane. Wrażenie nieprzystawania do reszty, braku spójności ma także ostatnia scena z niedźwiedziem. Mam wrażenie, że ta historia podobała mi się najmniej, wydała się najmniej spójna, choć rozgrywana (przez chwilę) w niezmiernie filmowym środku transportu oraz estetycznych okolicznościach przyrody.

Kolejna nowela i kolejna reżyserka. Tym razem za opowiadanie historii wzięła się Kasia Adamik (scenariusz: Joanna Bator, Kasia Adamik). Jej krótki metraż Mocno jest tym, który wywołuje, bodajże, największe kontrowersje. Adamik wraz z Bator napisały scenariusz, w którym słowa przestają mieć znaczenie. Stają się kolejnym pustym, nieprzemyślanym i mechanicznym elementem codzienności. Przy tym ta dziwaczna wizja swoją rytmiką i powtarzalnością (słowną, cielesną) hipnotyzuje. Początkowy, dziki i wyzwoleńczy taniec Agnieszki Żulewskiej w połączeniu z elektroniczną muzyką wprowadza w swoisty trans. Kiedy ten taniec-sen się kończy, budzimy się razem z bohaterką. Adamik przedstawia chyba najbardziej futurystyczną wizję przyszłości. Można jej zarzucić solidny przerost formy nad treścią, ale z drugiej strony jej film wciąga. Ma tę hipnotyzującą moc – drażni, irytuje, męczy, ale i rytmicznie urzeka, nawet fascynuje. Bardzo podobał mi się w Mocno zaprezentowany sposób komunikacji. Zaburzony, odarty z najważniejszych elementów, wręcz patologiczny. Interesujący był także ten cały mechaniczny świat – świat seksu, świat uczuć, świat działania. Brak tu miejsca na spontaniczność, na pewien brak. Wszystko jest zaplanowane, ułożone, precyzyjne. Bohaterka chce się uwolnić. Chce odzyskać lub dopiero odkryć swój głos. Forma może odrzucać, choć nie zarzuciłabym Adamik stworzenia treści, która tejże treści prawie że nie ma.

Prosta historia w futurystycznym państwie

Pora na Jagodę Szelc i czwartą nowelę: Jeśli będziesz długo siedzieć w ciszy, przyjdą do ciebie inne zwierzęta (scenariusz Ilona Witkowska, Jagoda Szelc). To najlepsza część z całej antologii. Wszystko w krótkim metrażu Szelc przebiega dobrze lub bardzo dobrze. Mamy ciekawą historię obyczajową umiejscowioną w futurystycznej przyszłości, w której zanieczyszczenie środowiska przypomina o sobie na porządku dziennym. Dla reżyserki nie jest jednak najważniejszy otaczający historię świat, a relacje międzyludzkie. Przyjrzenie się, zajrzenie: w i pomiędzy. Nie zmienia to faktu, że nowela Jagody Szelc pod względem technicznym urzeka. Symetryczne, szare bloki, wyblakłe kolory, wyczucie estetyki – to jest coś, co w Jeśli będziesz długo siedzieć w ciszy, przyjdą do ciebie inne zwierzęta od razu rzuciło mi się w oczy. Ta historia nie byłaby jednak tak dobra, gdyby nie to, co w twórczości reżyserki najlepsze. Gdyby nie chemia i wyczuwalna swoboda, jaka unosi się pomiędzy postaciami. Szelc przykłada ogromną uwagę do tego, aby ekipa filmowa, a w szczególności aktorzy i aktorki czuli się na planie bezpiecznie i naturalnie. Rozmawia z osobami, pyta o ich spojrzenie, słucha, nie ocenia. I to jest w jej filmach widoczne. Zarówno Wieża. Jasny dzień, jak i Monument (redakcyjna recenzja Klaudii Rudzkiej dostępna jest tutaj) charakteryzują się tą niemożliwą do pominięcia lekkością i naturalnością, które jakby ot tak, bez wysiłku, przepływają pomiędzy bohaterami.

Czwarta nowela wydaje się najprostsza, ale i najbardziej trafna. Rozczulająca, angażująca, ale także mówiąca o braku i niepełności, które towarzyszą nam na co dzień. Podsumowując ten segment, nie sposób nie wspomnieć o dwójce wyśmienitych aktorów, którzy stworzyli fascynującą w swojej prostocie relację. To Sara Celler-Jezierska oraz Sebastian Pawlak. No i historia ostatnia… Nocna zmiana i Olga Hajdas (scenariusz: Gaja Grzegorzewska). Hajdas stworzyła nieco absurdalną, opartą na skrajnościach opowieść. Przy tym niezwykle charakterystyczną, mocną, ze świetną główną bohaterką (w tej roli wyśmienita Małgorzata Biela). Trochę pretensjonalna opowieść-zemsta, w której postać uruchamia tryb mścicielki. Czuć, że reżyserka bawi się formą, wprowadza delikatne elementy humorystyczne, nie traktuje jej tak sztywno. Brutalna zemsta to u niej odpowiedź na przedmiotowe traktowanie kobiet (często nieświadome, podprogowe, wrośnięte w naszą codzienność), ignorowanie ich, zbywanie, wykorzystywanie. Świetna pod tym względem jest scena, w której patrol policji zostaje wezwany przez mężczyzn w celu odnalezienia pracownicy seksualnej, która uciekła (z racji na agresję mężczyzn) z ich – coraz bardziej wymykającej się spod kontroli – imprezy sylwestrowej. Policjanci ją znajdują, kobieta jest przestraszona, boi się. Przekonują ją, żeby z nimi poszła. Kobieta postanawia im zaufać. Ci jednak, zamiast ją ochronić, wykonać swój obowiązek, okłamują ją i oddają w ręce mężczyzn. Hajdas doprowadza w swojej noweli do pewnej abstrakcji, tworząc odrobinę surrealistyczną historię. Filmy Jagody Szelc oraz Olgi Hajdas wyróżniają się w całej antologii.

Erotica 2022 | Pięć historii. Pięć reżyserek. | Oficjalny zwiastun | Netflix

Erotica 2022. Opresjom mówimy: nie

Erotica 2022 to film zrobiony przez kobiety, choć pod żadnym pozorem nieprzeznaczony wyłącznie dla określonej grupy odbiorców. To kino feministyczne pełną gębą. Dystopia świetnie zrealizowana technicznie, nierówna fabularnie, często zbyt szarżująca, która przy tym porusza ważne współcześnie zagadnienia, emanuje feminizmem, a jednocześnie często zapędza się w zmanierowane i pretensjonalne rejony. Reżyserki przedstawiają fikcyjny, opresyjny świat, w którym przyszło żyć kobietom. Im dłużej jednak śledzimy kolejne nowele, tym mocniejsze można mieć wrażenie, że przedstawione uniwersum wcale nie jest tak odległe pod względem opresyjnym. Każda z pięciu historii rozgrywa się w jednym lub w kilku podobnych do siebie światach przedstawionych – pod względem społecznym, strukturalnym, jak i czasowym. Nie jest to jednak w filmie nigdy precyzyjnie określone. Eroticę 2022 warto obejrzeć, wyrobić sobie własne zdanie i nie zrażać się od razu formą, w jakiej antologia ta pływa. Niemniej jednak należy również zaznaczyć, że Erotica 2022 pod względem formalnym nie jest filmem dla wszystkich. Może męczyć, może irytować, może drażnić. Wydaje mi się też, że za tak niskie oceny odpowiada po części i droga marketingowa, jaką obrał Netflix, który reklamował film raczej jako produkcję mainstreamową: otwartą, prostą w odbiorze, z domieszką wątków erotycznych i usadowioną w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości. A tutaj niespodzianka, reżyserki dostały wolną rękę w kreacji, postawiły na odwagę i wyszła im neonowo-feministyczno-futorologiczna mieszanka, która się może, choć nie musi, podobać. Podsumowując – oby takich filmów powstawało jak najwięcej, oby były coraz lepsze. No i ja to bardzo bym chciała zobaczyć nowelę Jagody Szelc w pełnym metrażu.

*Na koniec umieszczam link do ciekawego wywiadu z twórczyniami antologii, którego wspólnie udzieliły w trakcie tegorocznych Nowych Horyzontów. Sporo tu o samych przygotowaniach, wyzwaniach w trakcie realizacji filmu, ale i wiele o samym procesie twórczym:

Erotica 2022 - rozmowa z twórczyniami

Fot.: Netflix

Write a Review

Opublikowane przez

Magda Przepiórka

Psychofanka Cate Blanchett, Dario Argento, body horrorów Davida Cronenberga, Rumuńskiej Nowej Fali i australijskiego kina. Muzyka to beztroskie, ale i mocniejsze polskie brzmienia – przekrój dekad 70/80 – oraz aktualne misz-masze gatunkowe w strefie alternatywy. Literacko – wszystko, co subiektywnie dobre i warte konsumpcji, szczególnie reportaże podróżnicze. Poza popkulturą miłośniczka wojaży wszelakich.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *