Na wstępie przyznaję, że jestem wielkim fanem twórczości Joego Abercrombiego. Uwielbiam jego sposób tworzenia powieści fantasy, który charakteryzuje się krwawymi opisami, mroczną, obfitą w śmierci fabułą oraz skomplikowanymi bohaterami, mającymi zalety, ale również liczne wady. Jednocześnie w książkach amerykańskiego pisarza nie brakuje wspaniałego humoru, często trafnie podsumowującego prozaiczność ludzkiego życia. Dotychczas miałem przyjemność przeczytać cztery tytuły mojego ulubieńca – Czerwoną krainę (spaghetti western + fantasy), Bohaterów (militarne fantasy), Zemsta najlepiej smakuje na zimno (Hrabia Monte Christo w splatterpunkowym wydaniu) oraz Ostrze. Ostatnia z wymienionych pozycji rozpoczyna trylogię Pierwsze prawo i w gruncie rzeczy była podwalinami pod fabułę drugiego tomu, Nim zawisną.
W książce można wyróżnić trzy równolegle prowadzone wątki. Pierwszym z nich jest wyprawa drużyny – utworzonej przez Pierwszego Wśród Magów, Bayaza – na kraniec świata w bliżej nieokreślonym celu (a znanym tylko Bayazowi). Drugi opowiada o dalszych losach Inkwizytora Glokty, aktualnego superiora Dagoski, który musi obronić miasto przed gurkhulskimi najeźdźcami, wcześniej zaś znaleźć i ukarać zdrajców konszachtujących z wrogiem oraz odkryć, gdzie znikł jego poprzednik, czyli superior Davoust. Kolejną wiodącą treścią jest przebieg walk wojsk Unii z naruszającymi jej granicę Północnymi. W sumie dzieje się dużo, akcja szybko gna do przodu i jedyna wątpliwość, jaka przychodzi mi namyśl po lekturze Nim zawisną, brzmi – czy akcja nie gna czasem za szybko?
Chociaż pisarz sprawnie prowadzi wszystkie wymienione wątki, to czasem chciałoby się, żeby trwały dłużej, zawierały więcej dialogów, intryg, przygód… W konsekwencji czuję się nienasycony, mimo że książka ma około 700 stron. Mnie odrobinę rozczarowała podróż na kraniec świata, której pełni potencjału autor nie zrealizował. Nie wydawała się tak daleka i niezwykła, jak ją zapowiadano, aczkolwiek tutaj trochę już zaczynam marudzić w stylu „mogło być lepiej”. Mogło być lepiej – ale wciąż jest świetnie i na tym się skupmy.
Zdecydowanie najciekawsze są perypetie Inkwizytora Glokty. Niecodziennie mamy do czynienia z bohaterem, który zajmuje się bolesnymi torturami, równocześnie w przeszłości będąc ich ofiarą. To właśnie przez nie dziś jest zgorzkniałym i krzywo patrzącym na świat kaleką, dla którego życie stało się męką. W postaci zachwycają zwłaszcza wygłaszane w myślach (lub rzadziej mówione na głos) komentarze Glokty, ociekające sarkazmem i doskonale punktujące niedoskonałości realiów bądź pozostałych postaci. Inkwizytora trudno nie polubić za jego cynizm i przede wszystkim oryginalny pomysł autora na kreację. Próżno w niej szukać urody czy walecznej postawy – chociaż Glokta kiedyś wykazywał się na tyle wyraźną ignorancją, że widział w sobie tak chwalebne przymioty, oczywiście dopóki nie dostał nauczki. Teraz jedyną bronią, jaką może władać, jest ponadprzeciętny intelekt i szeroka wiedza na temat zadawania cierpień innym ludziom. W ten sposób próbuje wykonać powierzoną mu misję – czy mu się to uda? U Joego Abercrombiego niczego nie można być pewnym, a wrogów akurat Glokcie nie brakuje. Napięta sytuacja, nieustanne niebezpieczeństwo oraz interesujący bohater czynią lekturę tego wątku niezwykle fascynującą.
Pozostałe treści wciągają w niewiele mniejszym stopniu. Wyprawa kompanii Bayaza to klimatycznie poprowadzony motyw podróży. Postacie przemierzają nieznane miejsca, co wiąże się z poczuciem zagrożenia, odkrywaniem prastarych tajemnic i stawianiem czoła następnym przeciwnościom. Jako że towarzysze maga są nietuzinkowi, nieufni i nie przepadają za sobą, to relacje między nimi należą do dość nerwowych, ale będą ewoluowały wraz z postępującą wędrówką, co również należy uznać za atut. Militarne zmagania Unii z Północnymi wcale nie wypadają nużąco, jak niektórzy mogliby uznać (mnie na przykład odrzucają wszelkie wojenne tytuły), bo pisarz ukazuje je w atrakcyjny sposób. Zdarzają się bitwy, lecz posiadają na tyle krwiste szczegóły i skutkują tak licznymi trupami, że również łatwo zdobywają uwagę czytelnika. Ponadto wyników starć nie sposób przewidzieć, zaś wśród przywódców nie brakuje kompletnych nieudaczników, zawdzięczających swoje stanowisko wyłącznie pochodzeniu i wpływom. Dzięki takim pomysłom na rozruszanie akcji powieść nie tylko frapuje, ale też nabiera realizmu (w końcu mało to w historii było beznadziejnych dowódców?).
Nim zawisną to około 700 stron wyśmienitej, brutalnej i krwawej fantasy. Jeśli szukacie powieści, w której postacie nieraz są bezwzględne i okrutne, ci dobrzy wcale nie okazują się tak dobrzy, mają wiele na sumieniu i (żeby przeżyć) nierzadko muszą dokonywać czynów co najmniej wątpliwie moralnych, koniecznie sięgnijcie po trylogię Pierwsze prawo (oczywiście, najlepiej zaczynając od pierwszego tomu!). Druga część podtrzymuje świetną passę Joego Abercrombiego i nie pozostaje mi nic innego, jak niecierpliwie wypatrywać jego kolejnych książek na rynku.
Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.