Gangsterka po warszawsku – Szczepan Twardoch – „Król” [recenzja]

Szczepan Twardoch to postać, która w ciągu ostatnich kilku lat stała się gwiazdą literackiej ekstraklasy naszego kraju. Pisarz zaczynający jako autor niszowych opowieści science fiction przeobraził się w jedno z najbardziej gorących nazwisk polskiej beletrystyki. Twórca Morfiny osiągnął sukces, o jakim wielu jego bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek po fachu może tylko pomarzyć. Wydany w zeszłym roku Król potwierdza znakomitą formę Ślązaka.

Ostatnia powieść mieszkańca Pilchowic zdradza jego zamiłowanie do wsadzania kija w mrowisko. Rzeczywistość przedstawiona na stronicach tej książki budzi skojarzenia z dantejskim piekłem zaludnionym przez gangsterów, prostytutki i drobnych cwaniaczków. Jest to obraz Polski, który zamiast wzbudzać dumę – przeraża. Nawiązujący do etosu rewizjonistycznego westernu brak podziału na „dobrych” i „złych” nadaje intensywność fabule, w której wszyscy (Żydzi, antysemici, naziści, lewicowcy i prawicowcy) zachowują się jak okrutni barbarzyńcy. Fundamentami wzmacniającymi plastyczność tej wizji są umiejętnie użyte gatunkowe klisze, zręczna językowa stylizacja i bezpretensjonalna subiektywność przedstawianej historii. Wszystkie te elementy sprawiają, że Król to jedna z najciekawszych literackich pozycji zeszłego roku.

Twardocha wyróżnia przede wszystkim specyficzny styl wypowiedzi. Twórca starannie unika bezpodstawnego popisywania się erudycją. Jego zdania są krótkie, zwięzłe i uderzają w czytelnika z siłą porządnego sierpowego. Gdy dwa lata temu autor Dracha w jednym z wywiadów kazał się naszemu państwu „pierdolić” i ostro skrytykował podejście władz do Ślązaków, jego brutalna szczerość zatrzęsła opinią publiczną. Podobną bezpośredniość da się również zauważyć w prozie laureata Paszportu Polityki. Król przedstawia Warszawę za pomocą wyjątkowo ciemnych barw literackiego minimalizmu. Lawirując pomiędzy Hemingwayem i kryminałem klasy B, bywa oczywiście równie wulgarny jak wspomniane wcześniej prasowe wypowiedzi, ale prostota środków wyrazu jest znacznie bardziej efektywna niż cyniczny, pseudointelektualny bełkot niektórych zdobywców Nagrody Nike.

Warto także wspomnieć o zręcznie przygotowanej konstrukcji fabularnej. Z pozoru banalna kronika relacji gangstera z potomkiem mężczyzny, którego zamordował, jest bowiem zaprezentowana z mistrzowskim wyczuciem konwencji. Losy Jakuba Szapiry – boksera i bandyty w jednym – trzymają w napięciu, ponieważ autor doskonale zna możliwości i ograniczenia gatunków, do jakich się odwołuje. Gangsterska saga łączy się tu z łotrzykowską balladą, zapisem dziejów międzywojennej Warszawy i „twardzielskim” noir. Twardoch, niczym postmodernista z krwi i kości, układa puzzle z banałów i nadaje im nową jakość.

Najnowszą powieść młodego twórcy cechuje też oryginalne przedstawienie historycznych wydarzeń. Mimo że akcja jest osadzona w Warszawie tuż przed wybuchem II wojny światowej, narratora relacjonującego te wydarzenia trudno nazwać obiektywnym. Mamy tu do czynienia z dość swobodną interpretacją przeszłości, wzbogaconą o sentyment do literackich i filmowych rzezimieszków. Dlatego właśnie wielu historyków zarzuca Królowi liczne nieścisłości i przekłamania. Oczywiście trudno nie przyznać racji ekspertom, natomiast owe odstępstwa od prawdy nie powinny być traktowane jako mankament. Ślązak celowo alienuje i drażni swoich czytelników, by wywołać w nich skrajne emocje. Taka groteskowa wersja historii porusza znacznie bardziej niż zapoznawanie się z podręcznikowym zbiorem dat i nazwisk.

Król to dowód, że rozrywka dla masowego odbiorcy również może być zrobiona ze smakiem. Przygody lokalnych kryminalistów są odtrutką na wydumane próby stworzenia literatury „wielkiej”. Dostajemy solidnie skonstruowany produkt, który dostarcza wrażeń przywodzących na myśl filmy Martina Scorsese.

Fot.: Wydawnictwo Literackie

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

1 Komentarz

  • Przyznajemy, że „Król” to faktycznie jedna z najciekawszych pozycji zeszłego roku, a Szczepan Twardoch udowodnił nią po raz kolejny, że jest świetnym pisarzem. Książka zaskakuje nie tylko fabularnie, ale i tym, w jaki sposób został w niej przedstawiony obraz Warszawy, więc pozostaje nam tylko przyłączyć się do poleceń. Świetna recenzja! :)

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *