Jedenaście minut rock 'n’ rolla nasączonego bluesem i country, który raz potrafi porwać do tańca, a raz chwyta za serce. Fertile Hump na swojej debiutanckiej epce pokazują, że w Polsce potrafi się grać klasycznego rocka z dodatkiem korzennego bluesa.
Fertile Hump bynajmniej nie są kompletnymi nowicjuszami, jeśli chodzi o granie w rockowej kapeli. Tomek, gitarzysta i wokalista, na co dzień hałasuje w The Stubs, natomiast perkusista Maciek okłada swój instrument w składach takich jak: Hard To Breathe i Test Prints. No i najważniejszy moim zdaniem element układanki znanej jako Fertile Hump, to wokalistka Magda, posiadająca wspaniałą, rzadko spotykaną w Polsce, czarną barwę głosu, która z miejsca nadaje muzyce tria posmak rythm’n’bluesa tudzież soulu.
Sporo w tej muzyce jest ponadto Amerykańskiego Południa, bo wszechobecne, nadające wiadomy klimat akustyczne gitary, powodują, że ciężko uciec od tego określenia. W Polsce ostatnio podobny kierunek obrali amerykańsko-puławscy The Feral Trees na swoim debiucie, lecz tutaj ze względu na charakterystyczny wokal Magdy, więcej jest soulowego, „czarnego” pierwiastka, który doskonale sprawdza się w połączeniu z inteligentnymi, życiowymi tekstami, niejednokrotnie przeszytymi melancholią i smutkiem. Szczerze mówiąc, w Polsce takie granie wydaje się niezwykle oryginalnym, bo rodzimi twórcy dalej niechętnie patrzą w tamtym kierunku.
Fertile Hump - EP (Full Album)
Fertile Hump na swoim debiucie fonograficznym pokazuje się z kilku odsłon. Jest tanecznie, żwawo, garażowo, rock’n’rollowo, jak w Whore And a Bum, w którym fantastycznie sprawdziła się harmonijka ustana, dodająca luzu i swobody tej kompozycji. Podobnie dzieje się w When Pigs Have Wings, chociaż tutaj aranżacyjnych zaskoczeń nie usłyszymy, natomiast energii jest co nie miara, czysty rock 'n’ roll, po prostu. Balladowo, po prostu pięknie robi się w przejmującym, bardzo intymnym, a zarazem doskonale zaśpiewanym przez Magdę Oh Wine. Natomiast kończący epkę What Goes Around jest chyba najbardziej funkującym kawałkiem z całego zestawu, w którym zresztą wyróżnia się iście hendrixowska solowa partia gitary; jak dobrze usłyszeć takie inspiracje.
To tyle. Płytka szybko się kończy i wielka szkoda, bo Fertile Hump ujawniając nam jedynie cztery kawałki ze swojej twórczości, skazują nas na tortury, bo ta epka niemiłosiernie się zapętla i nie nudzi nawet przy kilkudziesiętnym z kolei przesłuchaniu, a chce się po prostu więcej, i mam nadzieje, że longplay jest już w drodze.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.