Gloria Bell

Przekraczając smugę cienia – Sebastian Lelio – „Gloria Bell” [recenzja]

Sebastian Lelio to jeden z dwóch, obok Pablo Larraina, twórców filmowych pochodzących z Chile, którzy szturmem zawojowali światowe festiwale i ekrany kin, wprowadzając swoje kolejne tytuły także na ekrany naszych kin. Pierwszy z nich ma już na koncie Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny, tj. obraz Fantastyczna kobieta. Drugi póki co był tylko nominowany w tejże kategorii za film Nie. O ile Larraina interesuje wielka polityka i historia (rzeczone Nie, ale też Jackie, El Club itp.), o tyle w polu zainteresowania Lelia znajduje się temat psychicznej kondycji jednostki w społecznym, często wrogim, otoczeniu.

Gloria Bell może na pierwszy rzut oka wydawać się zabiegiem kuriozalnym, przypominającym notabene to samo, co ze swoim kultowym dziełem Funny games zrobił Austriak Michael Haneke, i rodzącym elementarne pytanie, po co to wszystko? Otóż Lelio przepisał swój własny film sprzed 5 lat zatytułowany po prostu Gloria na język angielski i dokonał transkrypcji każdego ujęcia i każdej linijki ścieżki dialogowej. Nawet paleta barw znamionująca fakturę zdjęć jest taka sama, albowiem zarówno w jednym, jak i w drugim filmie dominują pastelowe kolory, a nadto neonowe fiolety tworzące lekko oniryczny wymiar fabuły, jeśli uzupełniony zostanie nadto elektroniczną minimalistyczną muzyką ilustracyjną, kontrastującą zresztą z dyskotekowymi hitami lat 70. i 80. pojawiającymi się w samej fabule. Nawet pierwsze ujęcia są w istocie identyczne. Impreza taneczna w konwencji 50+ i oko kamery wyławiające z roztańczonego tłumu samotną kobietę siedzącą za kontuarem baru i sączącą leniwie drinka.

Wydaje się, że centralnym motywem postępowania chilijskiego twórcy była możliwość zatrudnienia na planie filmowym Julianne Moore – niekwestionowanej gwiazdy hollywoodzkiego kina, która w swojej karierze osiągnęła już wszystko na czele z Oscarem za główną rolę kobiecą w niezbyt udanym obrazie pod tytułem Motyl. Still Alice.

Kobieta dobiegająca sześćdziesiątki z dwójką dorosłych dzieci i ustabilizowaną sytuacją zawodową to główna protagonistka tego dramatu. Tematem podejmowanym przez Lelio jest nie tyle starzenie się jako takie i pozycja społeczna osób w kwiecie wieku w kulturze, w której określone roczniki rugowane są poza nawias społeczeństwa, ile zdolność kobiety o takiej metryce do zaznawania przyjemności tak w wymiarze satysfakcji z miłości romantycznej, jak i rozumianej jako seksualne spełnienie. Julianne Moore w licznych scenach erotycznych w dalszym ciągu prezentuje się bardzo atrakcyjnie, a obraz może pełnić funkcje terapeutyczne.

Zresztą przewrotność filmu Gloria Bell polega też na tym, na ile – i czy w ogóle – kobiecość powinna być definiowana przez relację z mężczyzną. To kino ze wszech miar feministyczne, ale nie dlatego, że bohaterką czyni jednocześnie pewną siebie i kruchą kobietę, bo wówczas byłby to truizm, ale z uwagi na fakt, że nie wikłając się w plakatową ideologiczną dosłowność, ukazuje dramat kobiety przechodzącej przez smugę cienia, która szuka swojej podmiotowości w społeczeństwie, które nie ma już dla niej żadnych kulturowych zadań wynikających choćby z macierzyństwa. Związek z innym dojrzałym mężczyzną, jakkolwiek egoistycznie to zabrzmi, jest tylko jedną z ewentualności, o ile daje szansę na zachowanie autonomii. W porównaniu z filmem Czego życzy sobie kobieta z udziałem Sharon Stone, traktującym przecież o tym samym, dzieło chilijskiego twórcy jest obrazem dużo bardziej udanym tak aktorsko, jak i stylistycznie, fabularnie i technicznie. Dowodzi tego, że w portretowaniu kondycji Amerykanów cudzoziemcy nie mają sobie równych, jeśli wziąć pod uwagę także arcyamerykański film Jackie popełniony przez rzeczonego Larraina.

Film obejrzeliśmy dzięki Cinema City

Fot.: M2 Films

Gloria Bell

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *