Głupota. Nieoficjalna biografia

Śladami głupoty – Jean-François Marmion – „Głupota – nieoficjalna biografia” [recenzja]

Ilość dziedzin naukowych, jakie rozwinęły się od momentu pierwszych prób zrozumienia otaczającego nas świata, jest ogromna. Wielkie umysły starają się opisać naszą rzeczywistość, podstawowe prawa nią rządzące, skupiają się na człowieku, zwierzętach, maszynach, ruchach gwiazd, statystykach i wielu, wielu innych istotnych aspektach. Nic więc dziwnego, że ktoś postanowił wziąć na tapet również coś, co zdaje się, że jest zupełnym przeciwieństwem pochwały rozumu i dążenia do prawdy, czyli głupotę. Jean-François Marmion, bo to o nim mowa, podjął się próby zbadania i opisania tej niechlubnej cechy, wespół z ludźmi świata nauki i nie tylko, pisząc książkę Głupota – nieoficjalna biografia. Czy z owej próby wyszedł zwycięsko? Zapraszam do lektury.

Od pewnego czasu sięgając po kolejne pozycje do czytania, wybieram przede wszystkim książki z gatunku literatury faktu, bo lubię wiedzieć więcej o otaczającej mnie rzeczywistości, ale też czytać różne opinie i przemyślenia na tematy, które mnie interesują. Dlatego też Głupota – nieoficjalna biografia zaintrygowała mnie od razu. Po pierwsze ze względu na gatunek, po drugie ze względu na poruszaną tematykę. Głupota i jej przyczyny mogą być zdumiewające i szalenie interesujące, dlatego bardzo liczyłam na opisanie jej w sposób ciekawy i rzetelny. Niestety, zawiodłam się już na samym początku, a to za sprawą totalnego pomieszania stylów słowa pisanego. Język naukowy i potoczny splatają się tu ze sobą, tworząc bardzo ciężkostrawny koktajl, do którego wypicia musiałam się zmuszać, żeby nie porzucić książki po parunastu pierwszych stronach. Choć momentami odbijało mi się to czkawką. Na szczęście, im dalej w las, tym język staje się coraz bardziej jednolity i tym samym lekturę czyta się dużo mniej boleśnie.

Kolejnym zarzutem, jaki mam do książki napisanej pod redakcją Jeana-François Marmiona, jest oprawa graficzna. Chaos wizualny jest tu momentami nie do zniesienia. Tytuł każdego rozdziału pisany inną czcionką, tytuły podrozdziałów umieszczone tuż nad tekstem, bez choćby linijki przerwy, nawet trzy różne czcionki w obrębie jednej strony – to stanowczo za dużo. Jestem pewna, że dałoby się stworzyć taką koncepcję graficzną, która byłaby jednocześnie atrakcyjna dla oka i stonowana. W tym wypadku mocno przesadzono, przez co mój umysł na początku czytania szybko się męczył. W końcu udało mi się przyzwyczaić do tego niecodziennego stylu, ale nie było to łatwe.

Często w książce autorzy kolejnych rozdziałów odnoszą się do słowa connerie, będącego w j. francuskim określeniem głupoty (ale też nie do końca), nacechowanego w mocno wulgarny sposób. Mam z tym pewien problem, mianowicie, ja, jako czytelniczka polskojęzyczna, pomimo wyjaśnień tłumaczek, ale i głównego redaktora całej książki, nie do końca byłam w stanie wychwycić intencję twórców, kiedy owego słowa używali. Mam wrażenie, że przez to pewna część przekazu książki mi uciekła. Sądzę, że decydując się na pisanie o zjawisku ogólnym, jakim jest głupota, nie powinno się sięgać do tego typu słów, bo ich znaczenie mocno osadzone jest w konkretnym języku. To może negatywnie wpłynąć na zrozumienie i odbiór tekstu, poprzez trudności z wychwyceniem wszystkich subtelności zawartych w próbie przedstawienia przez autora swojego toku myślenia.

Jeśli zaś chodzi o całą treść książki, to nie mogę powiedzieć, żeby była dla mnie szczególnie odkrywcza. O większości, jeśli nie o wszystkich zagadnieniach, czytałam lub słyszałam gdzieś już wcześniej, więc kolejne rozdziały nie były dla mnie niczym nowym. Nie uważam się za jakiegoś wielkiego pasjonata psychologii, więc uważam, że osoby, które w choć niewielkim stopniu interesują się otaczającym nas światem i mechanizmami psychologicznymi, też nie wyniosą z lektury nic nowego. Nie wspominając już o tym, że sensownie zaczyna się robić dopiero w okolicach setnej strony. Do tego momentu mnóstwo jest arbitralnie przyjętych znaczeń, z którymi nie do końca się zgadzam, a i styl, o czym pisałam już wcześniej, nie jest zbyt zachęcający.

Jednak biorąc pod uwagę całość lektury książki Głupota – nieoficjalna biografia, nie mogę jednak powiedzieć, że czas poświęcony na jej przeczytanie był całkowicie stracony. Dzięki przeczytaniu jej uporządkowałam sobie pewne kwestie, przypomniałam rzeczy, o których kiedyś słyszałam, a o których od pewnego czasu nie myślałam. Za to należy się plus, choć nie ukrywam – dobrnięcie do końca momentami było drogą przez mękę.


Fot.: Wydawnictwo Dolnośląskie

Głupota. Nieoficjalna biografia

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *