Gorączka khaki – Tess Gerritsen – „Umrzeć po raz drugi” [recenzja]

Niepokorna Jane Rizzoli i opanowana Maura Isles powracają wreszcie w kolejnym tomie Tess Gerritsen, który zapoczątkowany został powieścią Chirurg. Niemal cały cykl, poza jedną czy dwiema niewielkimi wpadkami, trzyma dość równy poziom i nie inaczej jest z historią opisaną w dziele Umrzeć po raz drugi. Opowieść jest wciągająca, a i sam powrót bohaterów, za którymi zdążyliśmy zatęsknić, sprzyja temu, by po lekturze mieć pozytywne wrażenia. Czym tym razem zaskoczą nas detektyw z wydziału zabójstw i patolog sądowy? Czym zaskoczy sama autorka? Przekonajmy się.

Wszystko zaczyna się w momencie, kiedy zostają znalezione zwłoki mężczyzny, który trudnił się wypychaniem zwierząt i był w tym podobno jednym z lepszych fachowców. Leon Gott był jednak nie tylko taksydermistą, ale także zapalony myśliwym i warto zapamiętać tę informację, kiedy razem z Jane i Maurą wejdziemy do domu ofiary. To, w jakim stanie zastały one ciało Leona Gotta, wydaje się mieć bowiem ścisły związek z tym, czym zajmował się mężczyzna. Został on nie tylko powieszony, ale również zostały mu usunięte wszystkie wnętrzności, co w przerażający sposób zbliżyło go pośmiertnie do jego własnych, zwierzęcych ofiar. Czy z tą okrutną zbrodnią mogą mieć cokolwiek wspólnego zagorzali obrońcy praw zwierząt? A może źródło morderstwa, motywy i wyjaśnienia leżą zupełnie gdzie indziej?

Akcja powieści Umrzeć po raz drugi biegnie dwutorowo, w związku z czym oprócz uczestnictwa w śledztwie Rizzoli i Isles, bierzemy również udział w pewnej dzikiej wyprawie do afrykańskiego buszu, w Botswanie, gdzie siódemka turystów, wraz z przewodnikiem i jego tropicielem, przeżyć ma największą przygodę swojego życia. Naszym przewodnikiem z kolei, po tych botswańskich, zdziczałych i drapieżnych zakamarkach, będzie jedna z uczestniczek safari, niejaka Millie. Kobieta chyba jako jedyna uczestniczy w wyprawie bez entuzjazmu i wyraźnego u pozostałych podniecenia. Przybyła tu z ukochanym, Richardem, który – jak przypuszcza bohaterka – szukał inspiracji do swoich kolejnych książek, czyli typowo męskich thrillerów, w których każdy mężczyzna jest prawdziwym mężczyzną i w sposób nieoczekiwany i zapierający dech w piersiach wychodzi cało z każdej kolejnej krytycznej sytuacji.

Wiadomym jest oczywiście, że te dwa wątki musi coś łączyć, bo inaczej Gerritsen nie umieściłaby ich w jednej powieści. Czytelnikowi jednak zajmie jakiś czas, aby dowiedzieć się, co takiego wydarzyło się w Botswanie i jaki ma to związek z obecną sprawą prowadzoną przez Rizzoli. Dowiaduje się tego jednak wcześniej niż same bohaterki, choć przez sporą część książki nie wie tak naprawdę, jak czasowo mają się do siebie te historie. Jest to sporym plusem dzieła Gerritsen, bo zaskoczenie, nawet jeśli tak niewielkie, jest w tym gatunku każdorazowo zaletą. Śledztwo w sprawie zabójstwa Leona Gotta prowadzi początkowo w wiele stron, a Jane Rizzoli, jak przystało na detektywa z krwi i kości, nie raz zbłądzi, nim uda jej się dostrzec prawdę. Pojawiająca się często u jej boku Maura Isles służyć będzie co prawda pomocną dłonią i medyczną radą, ale między przyjaciółkami zaczyna się coś psuć i kobiety zaczną nagle dostrzegać, że nie do końca one dwie zachowują się tak, jak normalnie winny się zachowywać bliskie swym sercom kobiety. Sprawa, którą prowadzą, dodatkowo może je poróżnić, bo każda z nich będzie się kierowała czymś innym, próbując dotrzeć do jej sedna.

Cykl nie byłby rzecz jasna cyklem, gdyby w kolejnej części nie powróciły wątki znane nam z tomów poprzednich. W tym miejscu muszę przyznać, że żałuję, iż przed lekturą nie przypomniałam sobie wszystkich tytułów, ale – mówiąc szczerze – jest ich zbyt wiele, by bez wyrzutów sumienia względem pozostałych lektur móc to zrobić. Na pewne luki w pamięci wpływ miało również to, że dość długo przyszło nam czekać na wydanie kolejnej powieści z serii przygód o Rizzoli i Isles. Wiele wątków przypomina się oczywiście w trakcie czytania, a autorka posiada ten dar, który pozwala jej olśnić pod tym względem czytelnika, nie tłumacząc mu wszystkiego tak, jakby ten jeszcze o niczym nie wiedział. Są jednak sprawy, które zatarły się w pamięci i choć nie przeszkadzało to w odbiorze powieści, to zwyczajnie wprawiało w pewnego rodzaju smutek, że nie tkwimy już tak głęboko w tej historii, w życiu Jane i Maury. Z drugiej strony jest to świetny powód do tego, aby postanowić sobie, że powrócimy niebawem do całego cyklu i odświeżymy sobie historie kobiet, zanim pojawi się w Polsce kolejny tom ich przygód.

Dzięki temu, że powieści słuchałam w formie audiobooka zrealizowanego przez Audiotekę, dowiedziałam się w końcu (i proszę się nie śmiać!), jak poprawnie wymawiać imię i nazwisko naszej patolog sądowej, Maury Isles. Jeśli ktokolwiek – tak jak ja – miał wątpliwości, podpowiadam, że w zapisie fonetycznym brzmi to mniej więcej tak: [Mora Ajls]. Ale to nie jedyny plus wydania Umrzeć po raz drugi w wersji audio. Tak jak powieść toczy się dwutorowo, tak również lektorów jest tutaj dwóch i przyznaję, że było to świetne rozwiązanie dla tej historii. Kamil Pruban czyta wszystkie fragmenty z perspektywy śledztwa, jakie prowadzą Rizzoli i Isles, natomiast wydarzenia dziejące się w Botswanie, widziane oczami Millie, poznajemy, wsłuchując się w głos Anny Dereszowskiej. I choć przyznaję szczerze, że z początku niełatwo było mi wybić z głowy świadomość, że oto słucham słów Yennefer z Vengerbergu, to później całkowicie dałam się zauroczyć barwie aktorki. Dereszowska ma niesamowity głos i niesamowicie sprawdza się on w takiej wersji – hipnotyzuje, przykuwa uwagę, momentami wręcz mami. Jednak Kamil Pruban nie spisuje się wcale gorzej, a jego głos świetnie oddawał chłodne podejście do sprawy dwóch kobiet. Ta trzecia, znajdująca się w dalekiej, gorącej Botswanie, ubrana została dla kontrastu i zgodnie z wymogami krainy geograficznej w narrację pełną duszności, żaru i niebezpieczeństwa czyhającego gdzieś obok. Świetnie słuchało się tego duetu, bo i spisał się on na medal. Choć złoty, a nie w kolorze khaki.

Umrzeć po raz drugi to powrót Tess Gerritsen, jakiego mogliśmy po niej oczekiwać i jakiego chcieliśmy. Jest tu zagadka, są niecodzienne morderstwa, tajemnicze safari w Botswanie i prywatne problemy bohaterek, które choć zepchnięte zostały nieco na dalszy plan, rodzą tym samym nadzieję na to, że w kolejnym tomie rozwiną się i dadzą czytelnikowi więcej frajdy z poznawania Jane Rizzoli i Maury Isles jako kobiet, matek, żon, córek, przyjaciółek i kochanek, a nie tylko jako świetnych w swoim fachu detektyw i patolog sądowej. Co do samej sprawy natomiast i do jej rozwiązania, to przyznaję, że choć doskonale wiedziałam, kto nie jest zabójcą i jak nie potoczyły się sprawy, to jednak w pewnym momencie pisarce udało się mnie zwieść i spodziewałam się nieco innego rozwiązania, co nie znaczy, że byłam rozczarowana. Wręcz przeciwnie – jak to na dobry kryminał przystało. Myślę więc, że warto dać się ponieść gorączce khaki, jaka ogarnie nas podczas czytania Umrzeć po raz drugi, choć nie do końca będzie to ten rodzaj gorączki, jaka wspomniana zostaje w książce. Ja dałam się znów zabrać na wycieczkę z niepoprawną, chłopięcą w swym charakterze Jane Rizzoli i spokojną, chłodną i zdystansowaną Maurą Isles, czego absolutnie nie żałuję. Choć bowiem nie jest to odkrycie roku czy kamień milowy w pisarstwie, to na pewno świetna przygoda, rozrywka i spotkanie ze znajomymi, których nie widziało się już jakiś czas.

audioteka claim PL reserved black

 

Fot.: Audioteka.pl

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *