„Gra o tron”, sezon 6, odcinek 8 – wrażenia (ze spoilerami)

Powiem tak – spodziewałem się po tym odcinku trochę więcej. Tytuł epizodu – No One – od razu informuje, na kogo ze świata serialu Gra o tron, twórcy zwrócili szczególną uwagę – na Aryę Stark. Niestety losy dziewczyny nadal rozczarowują… Więcej o moich wrażeniach przeczytacie w dalszej części tekstu. Tylko uważajcie na liczne spoilery – przed lekturą artykułu powinniście być na bieżąco z szóstym sezonem produkcji HBO.

Gdyby losy Aryi Stark potoczyły się według niektórych spekulacji, istniałaby spora szansa, że moje narzekania nie miałyby racji bytu – a może nawet bym nie narzekał, tylko chwalił pomysł twórców. Wystarczyło uzasadnić przetrwanie dziewczyny nadnaturalnymi zdolnościami albo zaskoczyć informacją o tym, że zabójczyni z gildii Ludzi bez Twarzy to tak naprawdę druga osobowość Aryi i zarazem część jej szkolenia. Jak wyszło? Bardzo źle i w Internecie pojawia się sporo negatywnych opinii na ten temat, więc wcale nie jestem osamotniony w swoich osądach. Realizm serialu Gra o tron poszedł… nie wiem, gdzie, a przez jego brak oglądamy absurdalne sceny, w których nie ma za grosz logiki. Arya to nie żaden mag czy uzdrowiciel, nie jest też nieśmiertelna, Arya jest… tylko Aryą. Gra o tron Dlatego właśnie powinna nie żyć. Polecam obejrzeć jeszcze raz atak na bohaterkę. Atak, po którym tydzień temu postać pływała, chodziła po mieście, a teraz skryła się w szafie, doczekała przyjścia aktorki (swojej niedoszłej ofiary) oraz została przez nią uratowana.

Zgon na miejscu. Postacie już padały trupem po – wydawało się – mniejszych obrażeniach. Jeśli ktoś studiuje (bądź studiował) medycynę, może mi wytłumaczyć, w jaki sposób rany nie okazały się śmiertelne? Jakim cudem trzy dźgnięcia w brzuch po rękojeść ostrza – z czego jedno to przekręcenie broni tkwiącej w ciele, co powinno mocno poharatać organy – może nie pozbawić nastoletniej dziewczyny życia? Dodajmy do tego, że medycyna w czasach przedstawianych przez Grę o tron nie należy do zaawansowanych. Racja, wskrzeszają ludzi, ale to zasługa nadnaturalnych mocy. W wątku Aryi magia ogranicza się do zmiany twarzy i przywracania wzroku niewidomej bohaterce. Stało się to jednak z konkretnego powodu – chcieli tego Ludzie bez Twarzy. Tutaj chcą zabić Starkównę i dlaczego im się to nie udaje? Bo tak.

Gra o tron

Arya zostaje opatrzona i żyje, co już można upatrywać w kategoriach „no way”. Pod koniec epizodu jest jeszcze barwniej, bo ucieka przed zabójczynią, skacze, nie łamie sobie nóg, oczywiście wciąż pozostaje ranna i krwawi… Mimo to biega tak szybko jak zdrowy człowiek. Jej oprawca partaczy robotę, zwleka z zabiciem ofiary i traktuje sprawę osobiście, co kłóci się z charakterystyką Ludzi bez Twarzy. Następnie dochodzi do pojedynku 1 na 1. Dotychczas Arya w takich starciach zbierała cięgi, teraz dodatkowo jest w kiepskim stanie i teoretycznie powinna już stracić przytomność. Jednak wygrywa walkę, a Jaquen z uśmiechem na twarzy puszcza ją wolno – przypomnę, ona poznała sekrety tajnej, mistycznej, wieloletniej i potężnej skrytobójczej organizacji, która nigdy nie łamie ustanowionych zasad. Cały dialog wypada niezamierzenie komicznie, bo dzielna Arya stawia na swoim i twierdzi, że jest Aryą. Zakończenie wpasowuje się więc w resztę absurdów, ale trudno uznać to za zaletę. Ostatecznie cały wątek był stratą czasu.

Gra o tron

Po dwuodcinkowej nieobecności wreszcie na ekran powrócił Tyrion. Twórcy ponownie postawili na walory humorystyczne tej postaci, do tego znowu humor opierają na kontraście między rozrywkowym Lannisterem a jego sztywnymi towarzyszami, z czym już mieliśmy do czynienia. Scena jest nadal zabawna, ale jednocześnie wtórna. Za to odejście Varysa zostało ciekawe przedstawione, bo między eunuchem a Tyrionem chyba wytworzyła się przyjaźń. tyrion-1Powrót Daenerys, która zapewne dzięki smokom zażegna kłopoty, też wypadł dobrze. Można się było tego spodziewać, lecz sam moment nie okazał się denerwujący jak ostatni popis Matki Smoków.

W interesującym kierunku rozwijają się losy Ogara. Wyznawcy Pana Światła to kompania barwnych postaci, która w połączeniu z wojownikiem też wprowadza trochę humoru. Sam bohater pokazuje się ze swojej najlepiej strony – czyli w starciu z kilkoma przeciwnikami, którzy mimo przewagi liczebnej, nie mają najmniejszych szans na zwycięstwo. Zemsta więc się udaje i wygląda odpowiednio brutalnie. Podejrzewam, że teraz grupa będzie czekała na walkę z Innymi – tak by wynikało z dialogów. Zabawnie prezentują się także sceny z Bronnem, przy których śledzimy wątek oblężenia Riverrunu. Trochę szkoda, że zwieńczenie misji Jaime’ego wypadło nie do końca przekonująco. Trudno mi uwierzyć, że ktoś byłby w stanie wpuścić swojego lorda, skoro ten ewidentnie został zaszantażowany/zmanipulowany przez wroga, i następnie poddać się na jego polecenie – zwłaszcza obok siebie mając legendę, charyzmatycznego Blackfisha, który powinien mieć posłuch u ludzi. Edmure Tully również mógł zachować się lepiej – przecież nawet nie wiadomo, czy rzeczywiście ma potomka, a zmiękł dość szybko, gdy ten temat został poruszony.

Gra o tron

Spotkanie Brienne z Lannisterem pokazało, że między tymi postaciami jest jakieś uczucie – miłość wynikająca z wzajemnego szacunku i zrozumienia? Szkoda, że ona nigdy się nie ziści. Jeśli chodzi o wydarzenia w Królewskiej Przystani, to jestem ukontentowany. Wielki Wróbel prowadzi przemyślane działania i potencjalna przegrana (do której raczej na pewno dojdzie) nie będzie wynikała z jego nagłego lekceważenia wroga czy głupoty. Zabrał Cersei możliwość poproszenia o próbę walki i to będzie miało swoje konsekwencje. Ale Lannister już coś planuje, a Góra pokazał, że w starciu trudno będzie go pokonać, co było dobrym momentem epizodu.

Odcinek No One nie był zły, nie nudził, a część wątków mi się podobała, ale raził zbyt wieloma nielogicznościami, żebym mógł ocenić go wysoko. Ode mnie tylko 5,5/10.

Fot.: HBO

Write a Review

Opublikowane przez

Krzysztof Lewandowski

Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.

Tagi
Śledź nas
Patronat

3 Komentarze

  • Już nie będę się pastwił, tylko odnośnie wstępu… kogo rozczarowują tego rozczarowują ;)

  • Wątek Aryi jest teraz tak strasznie głupi, że słów mi brakuje. Szkoda, że tak fajnej postaci tak koncertowo spartolili fabułę. I racja, ostatnie dwa odcinki w tym wątku to festiwal uproszczeń oraz niewiarygodności. Stała się również rzecz, która położyła kres teorii, jakoby walczyć między sobą miał Góra i Ogar. Tym bardziej ciekawe, jaką rolę odegra ten drugi.

  • Co do Aryi to zdecydowanie sie nie zgodze, choc ok, mogli to troche przyspieszyc, wiecej zarzutow nie mam, zwlaszcza kiedy sie okazalo ze cos z tego Braavos wyniosla. Co do Ogara to byloby milo gdyby troche powiązali jego wątek z postacią z książki która już dawno powinna się pojawić. No ale zobaczymy.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *