Korpo koszmar – Grady Hendrix – „Horrorstör” [recenzja]

Nawiedzone domy, rezydencje, zamczyska… i sklep meblowy. Tradycyjna gotycka powieść grozy w skandynawskim stylu, z nutką ironii i sporą dawką chorej wyobraźni autora. Horrorstör autorstwa Grady’ego Hendrixa (znany np. ze Sprzedaliśmy dusze) to nietuzinkowy horror, którego koncepcja i wydźwięk zaskoczy niejednego czytelnika – to ekscentryczna opowieść o szczęśliwym sklepie meblowym w stylu IKEA, który skrywa w sobie niejeden sekret. Autor zaprasza nas do odwiedzenia sklepu, do zanurzenia się w jego atmosferze i przyjrzenia się z bliska horrorowi, jakim jest praca w handlu. 

 

 

Witamy w Orsk! Czuj się jak u siebie w domu

Dziwne rzeczy dzieją się w sklepie meblowym Orsk. Pracownicy, którzy zjawiają się na ranną zmianę, znajdują zepsute akcesoria, śmierdzące niespodzianki, poniszczone meble i osobliwe graffiti. Szef głównej bohaterki prosi ją, aby została na nocnej zmianie i patrolowała z nim sklep, ma on bowiem plan odnaleźć osobę odpowiedzialną za dewastowanie sklepu. Amy nie uśmiecha się taka robota, jednak zalega z czynszem i niechętnie, ale godzi się na taką formę dodatkowego zarobku.

Brzmi to wszystko jak fabuła klasycznej powieści o nawiedzonym domu, gdzie starą gotycką rezydencję zastąpił wielkopowierzchniowy sklep meblowy i to jeszcze w znanym nam duchu skandynawskim. Już samo to zestawienie, osobliwe połączenie każe nam snuć domysły nad satyrycznym wydźwiękiem horroru Grady’ego Hendrixa. I rzeczywiście tak jest. Jego Horrorstör to parodia, próba zmierzenia się z literackimi wartościami gotyckiej grozy, ale przede wszystkim to satyra na ten świat – pełen konsumpcjonizmu, mebli jak od linijki, które imitują „własny styl”, dając posiadaczom złudzenie indywidualności, ale także przynależności.

Książka jak katalog

Horrorstör to pozycja zaskakująca, nie tylko z powodu formatu, w jakim została wydana – przypomina katalog sklepowy, znajdują się w niej mapki, instrukcje skręcania mebli, a nawet formularze do zamówień. Katalogowy rozmiar, papier i szałowa okładka już robią swoje – Horrorstör chce się jak najszybciej mieć u siebie na półce (być może na półce z popularnej sieciówki?). Hasła reklamowe, slogany i wstępy do rozdziałów – to wszystko ma także w jakiś sposób omamić czytelnika i przyciągnąć rozpoznawalną formą. Wszak boimy się nieznanego, a taki katalog? Cóż może być strasznego na jego stronicach?

Podczas lektury powieści Hendrixa możemy na chwilę przenieść się do opustoszałego sklepu, poczuć ten klimat i dać się ponieść fantazji. Co za chwilę wyskoczy z szafy? Zza sofy? Fabuła mknie, wszystko wydarza się pewnej nocy – od zamknięcia sklepu do bladego świtu. To, co dzieje się pomiędzy tymi ramami, to istna kombinacja horrorowych zagrywek, łącznie z odprawianym przez bohaterów seansem spirytystycznym. Tak czytana powieść zdaje się lekka, pełna straszaków, humoru i niecodziennych sytuacji. Jednak czy to tylko opowiastka o nawiedzeniu podana w osobliwej formie?

Tradycyjna opowieść z ważnym przesłaniem

Moim zdaniem Horrorstör oferuje nam dużo więcej, a przede wszystkim skłania do rozmyślań o społeczeństwie, niekiedy także i o nas samych. Nie są to przyjemne przemyślenia. Pod piękną fasadą sklepu kryje się coś więcej – to bezduszny zarząd, świat korporacyjnych trybików, w której pracownicy sklepu to tylko szczury, chomiki mknące po kołowrotku wyzwań, coachingów i spotkań. Są jak te zombie z początku rozdziału pierwszego – po coś idą, ale po co?

Był świt. Zombie człapały przez parking w stronę wielkiego beżowego klocka na samym końcu. Później zmartwychwstaną dzięki dużym kubkom sturbacksowej kawy, na razie jednak wciąż były ledwo żywymi trupami.

Szyderstwo w Horrorstör opiera się właśnie na tym, na wykpieniu świata pełnego konsumpcjonizmu, kupowania i zachłannego brania. Zakupów, w których nas poniosło, bo coś nas „urzekło”. Oprócz tego wyśmiane jest to poczucie posiadania czegoś unikatowego, kiedy dobrze wiemy, że takie meble wychodzą z fabryki jeden po drugim, w nieskończonych ilościach.

Powieść grozy według Grady’ego Hendixa – nutka szaleństwa, garść parodii, spora szczypta sarkazmu, horrorowe klasyczne przystawki, nietuzinkowy miszmasz klasyki ze współczesnością. To wszystko w Horrorstör jest – kusi i przyciąga czytelnika, aby rozbawić, ale także wywołać strach. I być może nie strach wynikający z tych potworów kryjących się w szafie, ale właśnie z tych podskórnych, niewidocznych na pierwszy rzut oka przekazów o naszej społecznej bolączce, o pokoleniu zakupoholików, o pędzącym konsumpcjonizmie.

Fot.: Vesper

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *