Przekleństwo odpowiedzialności – Graham Moore – „Niewinny” [recenzja]

Niewinny Grahama Moore’a przywodzi na myśl kryminały Agathy Christie, w których grupa osób rozwiązuje zagadkę kryminalną. W tym przypadku grupa ławników rozwiązuje dylemat, który polega na orzeczeniu, czy oskarżony jest winny, czy niewinny. Z wielu tomów akt, zeznań świadków, podejrzeń i domysłów tworzą oni swój obraz oskarżonego o morderstwo nastolatki. I muszą zdecydować o jego losie. Stoją wobec faktu, że śledztwo opiera się na wielu dowodach, ale brakuje najważniejszego – ciała. W tej powieści każdy ma coś do ukrycia i nikt nie jest wolny od podejrzeń. Graham Moore to amerykański pisarz i scenarzysta, autor kilku powieści, ale najbardziej znany jest ze scenariusza do filmu Gra Tajemnic (2014), za którego otrzymał Oscara. 

 

Z zamiłowania do klasyki kryminału

Powieść zawiera szereg nawiązań do klasyki kryminału – oczami jednego z bohaterów obserwujemy ławników, którzy niegdyś zadecydowali o losie oskarżonego, Bobby’ego Nocka. Oczywiste są tutaj aluzje do Agathy Christie i każą czytelnikowi zastanowić się, czy rzeczywiście i w tej powieści będziemy mieli do czynienia z prostym, ale często zaskakującym finałem. Zazwyczaj u brytyjskiej królowej kryminału dominował jeden schemat – ograniczona liczba bohaterów i zagadka zabójstwa, a mordercą był zazwyczaj ktoś, kogo czytelnik zdołał już na kartach powieści poznać. Stanowiło to przeciwieństwo do książek Artura Conan Doyle’a, gdzie najczęściej tropy i zagadki były nieco bardziej skomplikowane. Czytając Niewinnego, od razu nasunęła mi się myśl o kryminałach Christie – odizolowana grupa, morderstwo i brak ciała. Jednak najbardziej znajomy był właśnie motyw grupy ludzi, w tym przypadku dość zżytej, gdzie być może jeden z nich okazuje się mordercą i być może poznajemy go na początku powieści.

W rękach ławy przysięgłych

Obywatele Stanów Zjednoczonych mają obowiązek zasiadać w ławie przysięgłych – tak wynika z Konstytucji. Dla jednych będzie to zaszczyt – móc wziąć udział w procesie i być częścią systemu sprawiedliwości, a dla innych z kolei – będzie to przykry obowiązek, z którego będą chcieli się jak najszybciej i bezproblemowo wymigać. W powieści Grahama Moore’a poznajemy ławników biorących udział w jednym z najgłośniejszych procesów – zabójstwie nastolatki Jessiki Silver, o które został oskarżony jej nauczyciel angielskiego, Bobby Nock. Proces odbywa się pod obstrzałem mediów, a młoda ławniczka, Maya Seale, jest jedną z tych, które decydują o życiu nauczyciela. Po dziesięciu latach od pamiętnego procesu wszyscy ławnicy mają spotkać się na planie serialu dokumentalnego o tamtych wydarzeniach. Maya, dziś adwokatka, nie ustępuje w opinii o niewinności oskarżonego, pozostali jej koledzy z ławy przysięgłych nie do końca zaś są tego zdania. Jeden z nich, Rick Leonard, ma ujawnić nowe okoliczności dotyczące winy Bobby’ego Nocka. Nieszczęśliwie dla Mai, Rick zostaje zamordowany, a jego ciało odnalezione w jej pokoju hotelowym.

Mylenie tropów

Powieść jest pisana niespiesznie i nie jest to niestety w tym przypadku zaleta. Akcja się wlecze, a fakt, że pisana jest z perspektywy dwóch planów czasowych, wcale nie pomaga w utrzymaniu płynności fabuły. Mamy 2009 i 2019 rok – czas słynnego procesu oskarżonego o zabójstwo młodej dziewczyny i wydarzenia teraźniejsze, na czele ze śledztwem i próbą wyjaśnienia, dlaczego Rick Leonard zginął. Tutaj akcja trochę się plącze i gmatwa, jest wielu bohaterów i nie są oni na tyle wyraziści, by wszystkich zapamiętać, a choć fabuła toczy się głównie wokół Mai, Ricka Leonarda i procesu, pozostali powinni być trochę ważniejsi, tymczasem moim zdaniem są tylko tłem wydarzeń. Tropy też nie są zbyt spójne – wielu faktów nie znamy, a pewne zagrania trącą oczywistością i kierują nasze myśli na rozwiązanie zagadki. Trochę smaczku dodaje wątek przedstawienia każdego ławnika – ich sekrety i grzeszki wychodzą na światło dzienne, a czytelnik zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę każdy z nich miał niezły motyw, aby zabić Ricka. I tutaj dochodzimy do zalet Niewinnego – w pewnej chwili wszystko staje się możliwe i jeśli wciągnęliśmy się w fabułę powieści, to czekają nas spore zaskoczenia – tutaj winny może być niewinny, a zabójcą może być najmniej podejrzana osoba, ale także zdarzyć się może, że nasz trop jest słuszny. Powieść także przenosi nas do świata korupcji, wielkich pieniędzy, do świata Los Angeles, w którym nie ma miejsca na American dream – to miasto okrutne, wysysające soki z każdego, kto postawi tu nogę; w niczym nie przypomina kolorowego miasta snów, które znane nam jest z popkultury.

Taki sobie dramat sądowy

Jednak, aby oddać sprawiedliwość dobrej powieści kryminalnej, muszę dodać, że Niewinny nie jest ani wciągający, ani ciekawy, a już na pewno nie jest w żadnym wypadku nowatorski. Dobra powieść kryminalna zasiewa w czytelniku ziarno niepokoju, które kiełkuje aż do finału. W przypadku powieści Grahama Moore’a nie ma budowania napięcia, akcja jest bardzo jednoliniowa, a nawet retrospekcje nie są w stanie nadać jej oczekiwanego dramatyzmu. Powieść napisana jest raczej w lekkim stylu, ale niczym niewyróżniającym się, a czyta się ją czasami dość opornie. Bardzo często to nie fabuła buduje to, co stanowi siłę powieści z morderstwem w tle, ale wyważone postacie i dobrze wykreowany świat przedstawiony. Mam wrażenie, że autor zebrał co lepsze motywy literackie świata kryminału i postanowił wrzucić je w szarobury świat nowoczesnego Los Angeles. Pisałam wcześniej, że miasto jest nieprzychylne, skorumpowane i nieprzyjazne, nawet rasistowskie. To przykry obraz bardzo skomplikowanej społeczności takiej metropolii, ale także każdego innego dużego miasta w USA. Brakuje mi tu jakiejś głębi, dobrze umotywowanej fabuły i przede wszystkim niekiedy logiki, a także ciekawiej przedstawionego społeczeństwa. W Niewinnym jest wiele rys, jak choćby ta, że nieobeznany w tematyce sądowej czytelnik może szybko przestać łapać, o co w tym wszystkim chodzi. Może i z popkultury wiemy, że ława przysięgłych w USA ma dwunastu członków i że od nich zależy wyrok, jaki wyda sędzia, ale to zbyt mało, aby czasem ogarnąć ogrom prawniczej wiedzy, słów, potok haseł i przede wszystkim motywacje bohaterów.

Fot.: W.A.B


Przeczytaj także:

Recenzja książki Niechciany gość

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *