Wspaniały świat (oryg. Un monde merveilleux, Francja 2024) w reżyserii Giulia Callegariego zabiera nas do niedalekiej przyszłości, w której technologia i roboty przenikają każdy aspekt życia. Głos Kultury objął patronatem medialnym niniejszą produkcję.
W centrum opowieści stoi Max – bezrobotna nauczycielka i samotna matka, która wraz ze swoją córką Paulą ledwo wiąże koniec z końcem, trudniąc się drobnymi kradzieżami. Paradoksalnie, choć bohaterka szczerze nie cierpi wszechobecnych maszyn, to właśnie one stały się jej sposobem na przetrwanie – kradnie roboty domowe i rozbiera je na części, sprzedając później na czarnym rynku, co pozwala zdobyć pieniądze na codzienną egzystencję w pozornie „wspaniałym” świecie pozbawionym ciepła i stabilności. Gdy jednak pewien śmiały skok po najnowszy model robota kończy się fiaskiem, życie Max wywraca się do góry nogami – wskutek niefortunnych zdarzeń zostaje nagle rozdzielona z ukochaną córką. Zdesperowana i osamotniona, bohaterka musi sprzymierzyć się z ostatnim łupem, który jej pozostał: gadatliwym robotem o imieniu T.O. Ten nieco wysłużony mechaniczny pomocnik, zamiast spodziewanego zysku, staje się dla Max jedyną nadzieją na odzyskanie dziecka i wiary w to, że w tym zwariowanym świecie wciąż drzemie odrobina człowieczeństwa.
Callegari kreśli ten futurystyczny świat z wyraźną nutą groteski. Estetyka filmu jest unikatowa – futurystyczne technologie i roboty przeplatają się tu z szarą codziennością obskurnych zaułków i ciasnych mieszkań, tworząc kontrast zarazem komiczny i niepokojący. Wspaniały świat potrafi wizualnie zachwycić pomysłowością: poczynając od wyglądu samego robota T.O., przez przesadnie kolorowe reklamy wszechobecnej automatyki, aż po karykaturalne rekwizyty przyszłości, które wydają się znajome, a jednak dziwnie obce. Ten groteskowy klimat podkreśla absurd realiów, w jakich funkcjonują bohaterowie – rzeczywistość niby postępowa, lecz paradoksalnie odhumanizowana. Humor w filmie wyrasta właśnie z tej absurdalnej scenerii i sytuacji: jest specyficzny, momentami czarny, momentami wręcz slapstickowy, ale zawsze inteligentnie wpleciony w fabułę. Śmiejemy się, gdy T.O. z niewinną logiką robota doprowadza wybuchową Max do białej gorączki swoją nadgorliwą uprzejmością, albo gdy w urzędowym biurze futurystycznej opieki społecznej dochodzi do scen rodem z Monty Pythona. Reżyser bawi się konwencją, nie bojąc się sięgać po absurd i ironię, dzięki czemu film ma lekkość szalonej baśni dla dorosłych.
Co jednak najważniejsze, wśród tych wszystkich futurystycznych gagów i szalonych pościgów film nie traci z oczu ludzkich emocji. Pod warstwą satyry Wspaniały świat skrywa zaskakująco wzruszającą opowieść o rodzinie, przyjaźni i nadziei. Callegari umiejętnie balansuje ton filmu, dzięki czemu obok śmiechu pojawia się szczere wzruszenie – i to w sposób, który nie wydaje się ani przez chwilę wymuszony. Najbardziej poruszają ciche, intymne sceny, gdy pędząca akcja na moment zwalnia: kiedy Max odsłania swoją kruchość w obliczu utraty dziecka, albo gdy robot T.O. w naiwny, a jednocześnie ujmująco szczery sposób próbuje pocieszyć załamaną bohaterkę. Te momenty trafiają prosto do serca widza, przypominając, że pod powłoką groteski kryje się uniwersalna prawda o potrzebie bliskości i empatii. Mimo całej technologicznej otoczki, przekaz filmu jest z gruntu ludzki – sugeruje, że nawet w odczłowieczonym świecie iskra człowieczeństwa potrafi rozbłysnąć jasnym płomieniem, jeśli tylko damy jej szansę.
Na osobne oklaski zasługuje znakomite aktorstwo, które spaja ten dziwaczny świat w wiarygodną całość. Blanche Gardin, na co dzień kojarzona z ostrym stand-upowym humorem, w roli Max pokazuje imponującą wszechstronność. Jej bohaterka jest jednocześnie twarda i krucha – Gardin potrafi jednym cynicznym parsknięciem rozbawić widza, by za chwilę poruszyć go autentycznym bólem matki walczącej o dziecko. Partnerujący jej aktorzy również błyszczą. Vincent Macaigne, choć pojawia się tylko w drugoplanowej roli, wnosi na ekran charakterystyczny dla siebie urok nieporadnego everymana; każda scena z jego udziałem emanuje szczerością i ciepłą komiką, która idealnie wpasowuje się w absurdalny ton filmu. Młodziutka Laly Mercier jako Paula jest naturalna i ujmująca – bez trudu wierzymy w jej emocjonalną więź zarówno z filmową matką, jak i z mechanicznym przyjacielem. Z kolei Angélique Flaugère, wcielająca się w sympatycznego robota T.O., nadaje tej maszynie niepowtarzalną osobowość: mieszaninę dziecięcej naiwności, logicznej dosłowności i serdeczności, obok której nie sposób pozostać obojętnym. Nawet dalszy plan – aktorzy pojawiający się na chwilę jako mieszkańcy tej kuriozalnej przyszłości – zapada w pamięć dzięki wyrazistym kreacjom, podkreślającym groteskowy koloryt świata przedstawionego.
O ogromnej sile Wspaniałego świata decyduje też sprawna reżyseria Giulia Callegariego. Debiutujący w pełnym metrażu twórca pokazuje pewną rękę w żonglowaniu konwencjami – płynnie przechodzi od farsy do dramatu, ani na moment nie gubiąc rytmu narracji. Film jest dynamiczny i ani przez chwilę się nie dłuży; akcja gna do przodu w idealnym tempie, ale kiedy trzeba, Callegari potrafi się zatrzymać przy bohaterach, dając nam odetchnąć i poczuć głębię ich emocji. Ta równowaga sprawia, że Wspaniały świat wciąga od pierwszych minut i utrzymuje uwagę aż do napisów końcowych. Reżyser umiejętnie dawkuje zarówno wybuchowe sekwencje pościgów czy komicznych potyczek słownych, jak i kameralne momenty ciszy. Jego styl jest świeży i pełen inwencji – widać tu rękę twórcy, który kocha kino gatunkowe, ale jednocześnie chce powiedzieć coś własnego. Wizja Callegariego, mimo całej swojej fantazyjnej otoczki, pozostaje komunikatywna i przystępna dla widza; nawet osoby na co dzień stroniące od science fiction czy groteski odnajdą się w tej opowieści dzięki klarownej narracji i wyrazistym emocjom. Trzeba też pochwalić ścieżkę dźwiękową i montaż, które świetnie podbijają zarówno komediowy, jak i liryczny puls filmu, nadając całości spójności.
Na koniec warto podkreślić, że Wspaniały świat oferuje widzom dokładnie to, co obiecuje – wspaniałe filmowe przeżycie. Giulio Callegari stworzył dzieło oryginalne i poruszające, które pomimo całej swojej ekstrawagancji pozostaje niezwykle szczere i ludzkie. To jeden z tych filmów, które potrafią rozbawić do łez, by zaraz potem te łzy otrzeć ciepłym gestem. Groteskowa otoczka skrywa uniwersalne przesłanie: przypomnienie, że nawet w najbardziej absurdalnych okolicznościach najważniejsze są więzi i uczucia. Być może przedstawiona rzeczywistość nie jest faktycznie tak „wspaniała”, ale sam film bez wątpienia zasługuje na to miano w kontekście kinowych doznań.
Fot.: Aurora Films