stanisława celińska

Hej, kolęda! – Stanisława Celińska – „Świątecznie…” [recenzja]

Stanisława Celińska przeżywa prawdziwy renesans popularności i, co dziwne, nie jest to związane z jej działalnością aktorską. Artystka w 2012 roku przypomniała, że swoją karierę zaczynała jako wokalistka i wspólnie z Bartkiem Wąsikiem oraz String Quartet wydała płytę Nowa Warszawa. Album przyjął się dobrze przez publiczność, lecz prawdziwym hitem okazała się płyta Atramentowa…, która podbiła listy sprzedaży i pokryła się platyną. Tym razem Pani Stanisława postanowiła ukazać światu własne interpretacje polskich kolęd i mimo faktu, że ten ruch może się wydawać całkiem konwencjonalny i podyktowany względem komercyjnym, to Świątecznie… tylko i wyłącznie potwierdza klasę artystyczną Stanisławy Celińskiej.

Dotychczasowi czytelnicy znają mnie jako osobę gustującą w bardziej rockowych dźwiękach, więc ta recenzja, właśnie mojego autorstwa, może się okazać sporym zaskoczeniem, szczególnie że nie jestem osobą specjalnie przychylnie nastawioną do świąt i czegokolwiek, co jest związane z Kościołem Katolickim. Postaram się jednak wznieść na wyżyny dziennikarskiego obiektywizmu. Jednak nie będę ukrywać, że wszelkie nagrania polskich kolęd kojarzą mi się z fałszywą przaśnością i ogólnie rzecz biorąc tandetą.

Tego na szczęście nie spotkamy na płycie Świątecznie… Po pierwsze Stanisławie Celińskiej towarzyszą świetni muzycy. Artystka kontynuuje współpracę z Maciejem Muraszką i – to należy szczególnie podkreślić – aranżacje są wysmakowane, nieco jazzujące, oczywiście osadzone w tradycyjnych melodiach, dalekie jednak od typowego, religijnego-świątecznego klimatu rodem z supermarketu. Niewątpliwa zasługa w tym samej wokalistki, która śpiewa naturalnie, nie popada ani trochę w pompatyczność, jej głos kreuje nieco intymny, odprężający klimat, a czas świąteczny jest idealnym do takiego stanu ducha, prawda?

Mówiłem coś o aranżacjach? Momentami są one zaskakujące. Nie było miejsca dla Ciebie ma w sobie coś z klimatu przedwojennej piosenki. Gdy śliczna panna rozbraja użyciem ukelele, nadając tej pieśni nieco… folkowego posmaku. Nie inaczej jest w Pójdźmy wszyscy do stajenki. Utwór Mości gospodarzu został zagrany na modłę tradycyjnej, polskiej muzyki góralskiej, bogatej w instrumenty smyczkowe. Oczywiście aranże są dopasowane do danego tekstu kolędy. Nie dziwi więc minimalistyczny podkład fortepianu w kolędzie Wśród nocnej ciszy czy Mizerna, cicha. Najpiękniejszym momentem płyty jest wręcz eteryczny Lulajże Jezuniu – pięknemu głosowi Stanisławy Celińskiej towarzyszą jedynie przejmujące dźwięki wiolonczeli Tomasza Lisieckiego i kojące dźwięki klasycznej gitary Kuby Frydrycha. Wyjątkowość tego zestawu niewątpliwie spowodowana jest też faktem, że Celińska i Muraszko przygotowali dwie własne bożonarodzeniowe kompozycje. Szczerze mówiąc, Do ciebie idę przypomina mi nieco piosenkę francuską, natomiast Kołysanka urzeka swoim nieco… bluesującym klimatem.

Zasadniczo mógłbym tak komplementować każde nagranie z płyty Świątecznie. Klasa, urok osobisty, wspaniały głęboki, ciepły wokal Stanisławy Celińskiej odpręża i jej interpretacje wydają się idealnym podkładem do przeżywania cudu Bożego Narodzenia. Nie będę ukrywał, że, pomimo tego iż do instytucji świąt kościelnych mam jak najbardziej pejoratywny stosunek, to całym sercem polecam płytę Świątecznie… Lepszego zbioru tradycyjnych kolęd nie posłuchacie już w tym roku.

Stanisława Celińska - Kołysanka

Fot.: Musicom

stanisława celińska

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *