Shannon

Irlandzki tygiel – Shannon – „Crowded Head” [recenzja]

Shannon powraca z nowym albumem – Crowded Head. Olsztyńscy weterani tradycyjnej irlandzkiej muzyki po raz kolejny przygotowali swoim fanom fascynującą, muzyczną podróż na Zieloną Wyspę. A że przy okazji zdobędą grono, zapewne niemałe, nowych sympatyków? Tym lepiej.

To już dziewiąta płyta w dorobku Shannon, który to zespół niestrudzenie, na przekór modom i trendom, kroczy ścieżką wytyczoną od samego początku własnej kariery. Olsztynianie po raz kolejny eksplorują i przedstawiają nam perełki tradycyjnej, irlandzkiej muzyki folkowej. Trzeba jednak z pełnym naciskiem zaznaczyć, że Shannon nie ogranicza się do Zielonej Wyspy, lecz także sięga po dźwięki rodem z Bretanii i Skandynawii, przedstawiając na Crowded Head swoisty tygiel dźwięków, melodii i inspiracji, które powinny z całą pewnością zadowolić już zaprawionego w bojach fana zespołu, ale również należy podkreślić, że płyta okazuje się doskonałą wizytówką Shannon i idealnie nadaje się na „pierwszy raz” z muzyką formacji.

Na płycie znajdziemy blisko pięćdziesiąt minut tradycyjnej irlandzkiej muzyki podzielonej na 12 utworów, wśród których trafi się kilka zaskoczeń. Zacznę od końca, czyli od mariażu folku z reggae w postaci bujającego, zamykającego płytę Ganja Man. Zaskakująco zgrabnie wypadło połączenie dźwięków rodem z Irlandii i Jamajki. Piękny, opatrzony wspaniałą melodią Tri Martolod to wycieczka w kierunku Bretanii. Natomiast Soggy’s/Farewell To Whaley Range/Trallpolska z charakterystyczną grą instrumentów smyczkowych we fragmencie Trallpolska, jest ukłonem w stronę rdzennych dźwięków pochodzących ze Skandynawii. Niewątpliwie tego rodzaju wycieczki stylistyczne ku różnym rejonom świata wzbogacają brzmienie Shannon na Crowded Head.

SHANNON - BEDLAM BOYS (official video)

Zespół na płycie stara się wprowadzać słuchacza w pewną transowość, jak w opartym na głębokim basie Rocky Road To Dublin czy też w Tippin’ In Up To Nancy. Doskonałym wyborem na singiel okazał się Bedlam Boys. Mocny rytm bębna basowego i mroczna historia rodem z XVII wieku o pacjentach szpitala psychiatrycznego w Londynie kapitalnie zostaje podkreślona minorowym nastrojem tworzonym za pomocą instrumentarium. Na drugim krańcu stoi sielski, łagodny Mountain Pass. Ta instrumentalna, stworzona przez sam zespół kompozycja oparta na dźwięku fletu i smyków z miejsca przywołuje w pamięci pejzaże i krajobrazy z Zielonej Wyspy. Mountain Pass zdecydowanie się przez to wyróżnia na płycie, bowiem śmiało można ten utwór porównać do twórczości Clannadu i nie będę ukrywał – jego odrębność spowodowała, że jest on jednym z moich ulubionych na płycie. Podobnie rzecz ma się z zaśpiewaną a capella odą do whiskey, czyli Stick To The Cratur’. Majstersztyk!

Podejrzewam, że fani Shannon z płyty Crowded Head będą, jeśli już nie są, bardzo zadowoleni. Zespół nie schodzi poniżej pewnego poziomu i nie inaczej jest już na dziewiątym wydawnictwie w dorobku formacji. Polecam każdemu, a szczególnie tym, którzy są zakochani w tradycyjnych irlandzkich dźwiękach.

Fot.: Shannon

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *