Wolfkhan

Jaki ojciec, taki syn… – Wolfkhan – „Cyber Necro Spiritualis” [recenzja]

Dwóch panów z Thy Worshiper postanowiło zrobić przerwę do folk-black metalowego łojenia na rzecz… no właśnie, czego? Pierwsze dzieło Wolfkhan jest tak pełne sprzeczności, nieoczywistości i niecodziennych rozwiązań aranżacyjnych, że jakakolwiek próba opisania tej płyty może spalić na panewce. Jedno jest pewne, Cyber Necro Spiritualis jest jednym z dziwniejszych muzycznych tworów, jakie pojawiły na naszej scenie w tym roku.

Na pierwszy rzut oka wysuwa się klimat tej płyty. Wolfkhan nie uprawia konkretnego gatunku, a raczej oscyluje pomiędzy brutalnym metalem a zimną, odhumanizowaną elektroniką. Takie połączenie wydaje się być idealnym tłem do tekstów, które są no cóż… zwariowane. Same w sobie, wyjęte z kontekstu, raczej będą trącać myszką i irytować. Wolfkhan przedstawia słuchaczowi historie z pogranicza fantastyki, klimatów postapokaliptycznych, a nawet, co nie dziwi zresztą, muzycy sięgają po ludowe wierzenia i przesądy. Te wszystkie elementy i inspiracje łączą i dekonstruują, a także podlewają wszystko czarnym, wisielczym humorem, z którego wychodzą kwiatki takie jak Ballada o twardym chuju albo Kurwa, w którym to utworze wokalista, Marcin Gąsiorowski, cedzi słowa takie: Kurwa, kurwie łba nie urwie/Kurwa nożem jaja utnie. Intrygujące, prawda?

Niewątpliwie jednak te teksty zyskują dopiero w zestawieniu z muzyką, no bo przykładowo Kurwa charakteryzuje się mocnymi, brudnymi, monotonnymi, industrialnymi dźwiękami, które naprawdę potrafią wciągnąć swoją wszechogarniającą mroczną i niepokojącą od pierwszych nut aurą. Pod względem muzycznym pozornie nie dzieje się wiele, Wolfkhan często konstruuje swoje kompozycje wokół jednego tematu, melodii, riffu. Owa wspomniana monotonia jest jednak ułudna, bo właśnie wówczas wychodzą na pierwszy plan chore teksty, wykrzyczane przez Marcina Gąsiorowskiego, którego czasami wspomaga były głos Thy Worshiper, czyli niezastąpiona Anna Malarz. Nie dziwi więc, że przemycono trochę klimatu macierzystej formacji do nagrań Wolfkhan, czego dowodem jest pierwsza część kompozycji Pożeracz serc czy transowy, niepokojący, oparty na elektronicznym rytmie quasi-bębnów Wmawianie.

No cóż, jak ktoś ma zamknięty umysł na inne niż metalowe doznania, może kręcić nosem na kompozycje takie jak Zżera, która nakręcana jest wręcz drum’n’bassowym rytmem. Podobnie jest z kompozycją Niewidzialni, kroczącą mocno do przodu dzięki monotonnemu beatowi, a wszystko zostało oczywiście podlane industrialnym sosem. Zasadniczo na ten wzór skonstruowana jest większość kompozycji i jeśli ktoś przestanie śledzić teksty podczas odsłuchiwania, a skupi się na samej muzyce, to może z kolejnymi przesłuchaniami poczuć lekkie znużenie. Czyli podsumowując, niespecjalnie ta płyta nada się jako tło dnia; wymaga ona skupienia i pewnej dyscypliny w poznawaniu tych chorych dźwięków.

Do czego zachęcam, bo jeśli ktoś gustuje, niezależnie od gatunkowych upodobań, w chorych, nieoczywistych dźwiękach to z pewnością przypadnie mu Cyber Necro Spirituals do gustu. Mam nadzieję, że panowie Marcin Gąsiorowski i Dariusz Kubala pociągną ten projekt dalej, bo zasadniczo tworów takich jak Wolfkhan trochę brakuje na naszej scenie.

Wolfkhan - Cyber Necro Spirituals (album trailer)

Fot.: Arachnophobia Records

Wolfkhan

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *