Hellblazer

Narodziny egzorcysty-proletariusza – Jamie Delano – „Hellblazer” [recenzja]

Trwającą już niemal 30 lat światową karierę maga, egzorcysty i socjalisty w jednej osobie, czyli nieocenionego Johna Constantina, zapoczątkowali w popkulturze scenarzysta Jamie Delano oraz rysownicy John Ridgway i Richard Piers Rayner. Opowiadający o przygodach niepokornego grzesznika Hellblazer to najdłużej ukazująca się komiksowa seria w Wydawnictwie DC. Na przestrzeni lat scenariusze przygód Johna Constantina pisało wielu znanych autorów, m.in. Garth Ennis, Paul Jenkins, Warren Ellis, Brian Azzarello, Neil Gaiman czy Grant Morrison. Pierwszy z trzech tomów autorstwa Jamiego Delano został niedawno wznowiony przez wydawnictwo Egmont. W otwierającym serię jego autorstwa tomie Hellblazer jak zwykle rozrabia, czyli praktykuje czarną magię, pije, pali i przeklina, starając się tym sposobem uchronić świat przed zagładą. Jednak jego kontrowersyjne sposoby niestety zbyt często wpływają na otaczających go ludzi. Tym razem Constantine staje przed koniecznością pokonania demona Nergala i zapobieżenia niebezpiecznym planom współczesnych krzyżowców. 

Słowem wprowadzenia należy nadmienić, że Jamie Delano przejął postać Johna Constantina, zapoczątkowaną przez Allana Moora w kultowej Sadze o Potworze z bagien. To właśnie na kartach tego komiksu po raz pierwszy pojawił się pyszałkowaty pogromca demonów.

Egzorcysta z klasy robotniczej

Trzydziestoletnia seria o przygodach Johna Constantina na przestrzeni lat mocno ewoluowała. Początkowo, właśnie w tomach autorstwa Delano, nasz Hellblazer jest przedstawicielem klasy robotniczej, co mocno i niemal na każdym kroku jest podkreślane. Jego przygody to natomiast wyjątkowo złośliwa satyra na kapitalizm i rządy brytyjskich konserwatystów.
Sięgając po tom autorstwa Delano, należy pamiętać, że powstał on w latach 80. minionego stulecia, co momentami widać aż nadto wyraźnie. W fabule, dialogach i oldschoolowych rysunkach. Nie oznacza to jednak, że przygody Constantina są niezrozumiałe albo trącą myszką. Wprost przeciwnie. Chyba jeszcze nigdy kontekst kulturowy tej opowieści nie był bardziej aktualny niż teraz.
Pewna archaiczność wyczuwalna jest np. w formie wypowiedzi. Delano opisuje świat za pomocą monologów wewnętrznych Hellblazera, co jest zabiegiem typowym dla opowieści utrzymanych w konwencji noir. I trzeba przyznać, że owa konwencja znakomicie sprawdza się, gdy chodzi o styranego życiem i pozbawionego złudzeń co do natury rzeczywistości egzorcysty-socjalisty, któremu aż nadto często przychodzi mierzyć się ze złem. Złem generowanym przez niesprawiedliwy i okrutny system i tym nadprzyrodzonym.

Londyn w klimacie noir

Delano przenosi nas w duszny, deszczowy i mocno nieprzyjazny Londyn końca lat 80. Niewątpliwą zaletą Hellblazera  jest niepowtarzalna i zarazem bardzo wyrazista atmosfera, która w połączeniu z brytyjską stylizacją przypomina horrorową wersję Sherlocka Holmesa. Klimat jest mroczny i nieprzyjazny, a rzeczywistość brudna i ogólnie ponura. Trudno się zatem dziwić zjadliwej krytyce kapitalizmu i rządów konserwatystów, której na kartach komiksu nie brakuje.
Natomiast sam John Constantine to bohater z krwi i kości. Postać bardzo niejednoznaczna, wyrazista i skomplikowana. Uliczny cwaniaczek i naciągacz, a zarazem ostatni sprawiedliwy na tym łez padole. Łajdak, szalbierz, huncwot, naciągacz i w końcu – okultysta. To kombinator i oszust. Jakby tego było mało, nasz egzorcysta konsekwentnie stoi po stronie biednych i uciśnionych, jest proletariuszem, abnegatem i wyrzutkiem.

Psychodeliki i absurd

Ponadto Delano intensywnie eksploatuje motywy grozy. Raz po raz mamy okazję oglądać niepokojące i zarazem fascynujące sceny w konwencji body horror. W komiksie nie brakuje też scen, w których bohaterowie znajdują się pod wpływem psychodelików i zakręconych, absurdalnych wątków.
Sięgając po Hellblazera autorstwa Jamiego Delano mamy okazję poznać początki jednego z najbardziej unikalnych tytułów w historii komiksowego medium.
Fot.: Egmont

 


Przeczytaj także:
Recenzja komiksu Hellblazer tom.2
Recenzja komiksu Hellblazer tom. 3
Hellblazer

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *