serce wszystkiego

Jedyny taki wódz – Tom Clavin, Bob Drury – „Serce wszystkiego, co istnieje. Nieznana historia Czerwonej Chmury, wodza Siuksów” [recenzja]

Urodził się przy dzisiejszej granicy stanów Wyoming i Nebraska. Należał do Złych Twarzy – owianej złą sławą i budzącą lęk grupy Oglalów dowodzonej przez czcigodny Stary Dym. Odznaczał się wysokim wzrostem, smukłą twarzą, haczykowatym nosem i wysokim czołem. Lubił ozdabiać się wstążkami i orlimi piórami, nosił się dumnie i po królewsku, a na szczególne uroczystości jego długie, szorstkie włosy były niemal zawsze wysmarowane niedźwiedzim łojem i zaplecione wokół kości ze skrzydła orła. Czerwona Chmura, bo o nim mowa, był pierwszym Indianinem, który zdołał pokonać armię Stanów Zjednoczonych i narzucić im pokój na własnych zasadach. Niczego się nie bał, siła była jego drugim imieniem. Pod koniec swojego życia potrafił jednak całkowicie odejść od swoich życiowych postaw. Żył jak biali, nosił ich ubrania, angażował się w ich działalność handlową i posyłał dzieci do ich szkół. Kiedyś był człowiekiem określonego miejsca i czasu, później odciął się od korzeni. Serce wszystkiego, co istnieje to barwna biografia wodza, ale również jego towarzyszy, rywali i przyjaciół.

Wojna między białymi a Indianami trwa od pierwszego dnia, w którym europejscy imigranci postawili stopę na wybrzeżu Nowego Świata. Walki trwające przez cztery wieki doprowadziły do przesiedlenia lub wyginięcia prawie połowy rdzennej populacji. I tak wymordowano: Pekotów, Czirokezów, Irokezów, Czoktawów, Delawarów i Seminolów, Huronów i Szaunisów. Dziś możemy o nich jedynie poczytać.

Ukończenie czterdziestu pięciu lat przez Czerwoną Chmurę zbiegło się z osiągnięciem przez niego szczytu swojej potęgi. Zbudowane oddziały Indian napędzane były zarówno zemstą,jak i desperacją, ale przede wszystkim dumą i podsycaną nieustannie pewnością siebie. Wynikała ona głównie ze znajomości terenu, czyli panowania nad Wysokimi Równinami. Niemniej jednak amerykańska inwazja zmieniła na zawsze nomadyczny rytm życia Indian. Czerwona Chmura nie miał najlepszego zdania o Amerykanach. Biały Człowiek kłamie i kradnie – ostrzegał wódz swoich braci. Miałem wiele tipi, teraz jest ich mało. Biały człowiek chce je wszystkie. Biały Człowiek musi walczyć, a Indianin umrze tam, gdzie umarli jego ojcowie. Biali ludzie złożyli mi wiele obietnic i dotrzymali tylko jednej. Obiecali zabrać mi ziemie i ją zabrali. Te słowa okazały się prorocze. Połowa lat sześćdziesiątych okazała się być z psychologicznego punktu widzenia momentem zwrotnym między białymi a Indianami w samym centrum państwa amerykańskiego.

Plemię Siuksów, do którego należał, podobnie jak wszyscy Indianie, było potomkami azjatyckich nomadów, którzy w epoce zlodowaceń przekroczyli dzisiejszą cieśninę Beringa. Ich zachowanie dla Europejczyków było egzotyczne, bo jak inaczej nazwać polowania za pomocą krzemiennych strzał i brak zdolności artystycznych?  Potrafili za to wspaniale się bić  i po kres życia kultywowali wspomnienia nasycone krwią i ogniem.

Trudno w kilku zdaniach napisać życiorys Czerwonej Chmury. Można oczywiście napisać, że mimo, iż nie wywodził się z wpływowego szczepu i miał ojca alkoholika, dzięki swoim zdolnościom, determinacji i ciężkiej pracy (głównie podczas wojen) zapisał się na stałe w historii Stanów Zjednoczonych. To jednak zdecydowanie za mało. Serce wszystkiego, co istnieje to niezwykle barwna biografia najważniejszego wodza Indian. To także opowieść o czasach, w których przyszło mu żyć, na tle ówczesnej Ameryki i jej problemów. Doskonała propozycja dla wszystkich wielbicieli Dzikiego Zachodu, opowieści Szklarskiego oraz Karola Maya.

Fot.: Wydawnictwo Czarne

serce wszystkiego

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *