barrett

Rzecz o szalonym diamencie – Julian Palacios – „Syd Barrett & Pink Floyd. Mroczny Świat” [recenzja]

Nie sądziłem, że po przeczytaniu naprawdę wielu biografii muzycznych, w końcu trafię na tę, którą uznam bezapelacyjnie za najlepszą ze wszystkich. Julian Palacios biografistykę wykonawców rockowych wzniósł o kilka poziomów w górę. Syd Barrett & Pink Floyd. Mroczny Świat to fenomenalny zapis narodzin, blasku i upadku gwiazdy, jaką niewątpliwie był pierwszy lider Pink Floyd.

Palacios nie ograniczył się do suchego przedstawienia faktów z życia Barretta. Bolączką wielu biografistów jest to, że przedstawiają nam często czystą kronikę z życia zespołu/artysty na łamach swoich książek. Autor poszedł kompletnie inną drogą, o wiele trudniejszą, bardziej skomplikowaną, lecz dojście na jej skraj gwarantował zniewalający efekt końcowy. W Mrocznym Świecie poznajemy Barretta praktycznie z każdej strony. Żmudna, dokładna analiza jego życiorysu, upodobań, zachowań i fascynacji pozwoliła Palaciosowi na przedstawienie swoim czytelnikom prawdziwego oblicza Barretta. Bez upiększeń i koloryzowania.

Faktem jest, że Syd Barrett to niezwykle ciężka postać do przedstawienia. Kompletnie znikł on ze sceny na początku lat siedemdziesiątych i co tu dużo mówić, od tego momentu narosło wokół jego postaci wiele plotek i mitów, które ciężko oddzielić od prawdy i stanu faktycznego. Niewątpliwie spowodowane jest to tym, że sam muzyk okazał się wielką inspiracją dla rzeszy artystów, pamięć o nim nie przeminęła, co spowodowało, że Syd Barrett ze statusu członka pierwszego składu i współzałożyciela Pink Floyd ewoluował w prawdziwą legendę, moim zdaniem nie tyle co niezasłużoną, co zupełnie niepotrzebną, bo temu człowiekowi był potrzebny święty spokój w momencie, kiedy postanowił on zejść na dobre ze sceny, a nachalni fani regularnie nachodzili go w jego domu w Cambridge, co nie pomagało mu w egzystowaniu w świecie, w którym postanowił się zamknąć.

Palacios duży nacisk w swojej pracy położył na otoczenie Barretta i na to, jak ono wpływało na jego twórczość. Autor wniknął w inspiracje Syda, szczególnie te literackie, bo sam Barrett uwielbiał klasyczne bajki, które niejednokrotnie były kanwą jego kompozycji, szczególnie tych z pierwszego okresu twórczości, który znamy z The Piper At The Gates of Dawn Pink Floyd, i singli, które Barrett nagrał z zespołem, takich jak Arnold Layne czy See Emily Play. Powiem szczerze, że po lekturze prawdziwie doceniłem Syda, jego wyrafinowany sposób pisania piosenek, układania linii melodycznych i tego, w jaki srpytny sposób traktował rytm w swoich utworach. Zasadniczo każde pojedyncze dzieło Barretta na łamach książki Palaciosa doczekało się wnikliwej analizy, która odkrywa przed nami świat fascynacji, inspiracji Syda, a w przypadku schyłkowego okresu jego kariery, gdy nagrywał płyty solowe, stan jego niezwykle poplątanego, przesyconego mrokiem, skomplikowanego umysłu.

A ten umysł nie był od samego urodzenia u Barretta poplątany. Palacios pokazuje krok po kroku, jak wyglądało dzieciństwo, okres dorastania u Syda, który był nikim innym, jak żwawym, bystrym i, co ważne, szalenie utalentowanym młodzieńcem uwielbiającym malować i grać na gitarze. Nic nie zapowiadało tragedii, która później stała się faktem. Autor stara się zbadać przyczynę tego stanu rzeczy i wymienia ich kilka: śmierć ojca Barretta, pierwsze eksperymenty z LSD i aktywne uczestnictwo w alternatywnym środowisku Londynu, w którym przecież Pink Floyd przebili się do świadomości fanów nowych, muzycznych prądów. Niestety, tam nastąpiło kompletnie zatracenie się Barretta w mroku, w którym on sam z dnia na dzień robił się dziwaczny, wyobcowany, pogrążony w apatii. Niestety parcie na sukces przez kolegów z Pink Floyd nie pomogło Sydowi w powrocie do równowagi, podobnie jak komercyjne fiasko jego solowych albumów. Życie jego pogrążyło się chaosie i kompletnie znikł on w 1971 roku. W 1975 pojawił się w studiu Abbey Road, gdy Pink Floyd rejestrowali ślady do Shine on you crazy diamond. Barrett z przystojnego młodzieńca z burzą włosów na głowie stał się grubym, łysym, zniszczonym po prostu człowiekiem. Przerażająca transformacja.

Mroczny Świat oprócz fascynującej, a zarazem przejmującej historii Barretta daje nam poznać dokładnie alternatywną część swingującego Londynu z drugiej połowy lat sześćdziesiątych. Syd mocno związany był z London Free School, klubem UFO, gazetą „International Times”, którą prowadził legendarny impresario John „Hoppy” Hopkins, bedacym zresztą jedną z ikon londyńskiego podziemia lat sześćdziesiątych. Dzięki plastycznemu opisowi tamtych dni przez Palaciosa, czytelnik może się poczuć częścią tego świata, który był, to trzeba przyznać, niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju.

Palacios daje się poznać jako prawdziwy erudyta. Autor, mając na uwadze wszechstronność Barretta, pokazuje się, jako znawca historii Anglii, literaturoznawca, posiada wiedzę z dziedzin psychologii, psychiatrii, socjologii, a przede wszystkim doskonale czuje kulturowy kontekst ówczesnej Brytanii. Życie Barretta wpisane jest w bardzo szeroki kontekst: kulturowy, społeczny, polityczny. Autor prowadzi narrację językiem bogatym, kwiecistym, wręcz niespotykanym u dziennikarzy muzycznych, co widać od pierwszych stron, na których mamy dokładny, niemal fotograficzny opis krajobrazu Cambridge i okolic. Każde słowo, każde przeczytane zdanie czyta się z nieukrywaną przyjemnością. Pokłony należy tutaj oddać polskiemu tłumaczowi – Jakubowi Michalskiemu; taki tekst, to nie lada wyzwanie dla tłumacza.

Arcydzieło rockowej biografistyki. Tak należy podsumować studia nad życiorysem Barretta w wykonaniu Juliana Palaciosa.

Fot.: Wydawnictwo Sine Qua Non

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *