Aferim!

„Kaj Phirel o Del”* – Radu Jude – „Aferim!” [recenzja]

Rok 2015 przejdzie do historii kina jako rok sięgający środkami do minionej epoki. Wszystko za sprawą trzech najwybitniejszych obrazów w nurcie kina artystycznego nakręconych w czarno-białej kolorystyce, które polscy widzowie mogli zobaczyć w dobiegającym końca roku. Pierwszym z nich był dokument Wima Wendersa Sól ziemi. Reżyser pokusił się w nim o przybliżenie sylwetki niesamowitego fotografa – Sebastiao Salgado – dokumentującego w swych fotografiach destruktywny wpływ człowieka na naturę oraz procesy zmian zachodzące od lat szęśdziesiątych na świecie. Kolejnym niesamowitym filmem utrzymanym w monochromatycznych barwach, był twór Ciro Gueery W objęciach węża, który jednogłośnie zachwycił naszą redakcję (Wielogłosem o…: W objęciach węża). Teraz przyszedł czas na dopisanie do grona tych najznakomitszych, a do tego dziwnym zbiegiem okoliczności również czarno- białych, rumuńskiego filmu o tajemniczej nazwie Aferim!, który Głos Kultury objął patronatem medialnym.

Wiemy to już na pewno, że Aferim! w reżyserii Radu Jude, nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, jest także tegorocznym rumuńskich kandydatem do Oscara. Pewne jest również to, że obok niego w szranki stanie m.in. 11 minut Jerzego Skolimowskiego. Jakąkolwiek decyzję podejmie Amerykańska Akademia Sztuk i Wiedzy Filmowej, nasz kandydat bitwę tę przegrywa w przedbiegach. Jest to wiedza smutna, ale spójrzmy prawdzie w oczy… Zeszłoroczny, w pełni zasłużony sukces Idy, nie może zostać dla Polaków powtórzony. Jednak jest coś, co łączy fenomen filmu Pawła Pawlikowskiego z obrazem Jadu i nie mam tu na myśli podkreślanej już wcześniej kolorystyki. Powiela się opór, nie wśród Polaków, a Rumunów, i podział odbiorców na tych, którzy przełkną niewygodną prawdę oraz na tych, którzy demonstracyjnie uznają ją za naruszenie i wymuszenie. Prawda, bo o niej tu mowa, jest motorem napędowym rumuńskiego twórcy, zdaniem którego rozliczenie z przeszłością, jakiej dokonuje w swoim filmie, jest jedynym sposobem na uzdrowienie  społeczeństwa. Autentyczność historii zawartej w Aferim! potwierdzają dokumenty, na jakich oparte zostały wydarzenia. Szacuje się, że w Europie żyje aktualnie ok 12 mln Romów. Trzeba się z nimi dogadać, porozumieć i spróbować zrozumieć. Tolerancja to za mało, wie o tym Jadu Rade, dlatego swoim filmem zmusza potencjalnego odbiorcę do namysłu nad niedolą tysięcy Romów.

aferim 1

1835 rok, Wołoszczyzna, południowa część Rumunii. Dwaj mężczyźni konno przemierzają olbrzymie areały. Zanim widz dowie się, jaki jest cel tej wędrówki, zorientuje się w nastawieniu do życia policmajstra. Mężczyzna ten, za wszelką cenę, próbuje wpoić swemu, wprawiającemu się dopiero w zawodzie, synowi męskie zasady, podług których prawdziwy mężczyzna musi pić i bić. Obok tych stereotypowych poglądów konstytuujących, zdaniem Constandina, prawdziwe męstwo, bohater przejawia także, mówiąc oględnie, nieprzychylny stosunek wobec Cyganów. To oni stają się najbardziej atakowaną grupę docelową, to wobec nich pada wielość pejoratywnych określeń i epitetów. Młodszy z mężczyzn zmuszony jest do nieustannego wysłuchiwania krzywdzących stwierdzeń godzących w tożsamość Cyganów. Do najpopularniejszym z nich należą m.in.: Cyganie posługują się mową iście diabelską, nie ludzką czy też: Parszywe cygańskie zło. Na domiar złego Constandin przejawia także niechęć wobec homoseksualistów, lubuje się w patriarchacie, w którym płeć męska przejmuje kierat nad kobietą i utożsamia ją z niewolnicą. Jakby tego było mało, klnie jak szewc oraz z podobną ”lubością” nie toleruje Żydów. W uproszczeniu Constandin to antybohater doskonały! Aferim! – Brawo!. Antybohater będący zlepkiem wszystkich grzechów, występków, stereotypów i uprzedzeń, z jakimi mamy do czynienia po dziś dzień na całym świecie. W tym kontekście traktujący o początku XIX wieku film nie traci na swej aktualności. Jest ważnym i ostentacyjnym głosem rozsądku, wobec którego nie sposób przejść obojętnie i nie sposób się nie ustosunkować.

aferim 6

Pościg, który zmierza do schwytania Cygana uwikłanego w romans ze swoją właścicielką, uwidacznia praktykę niewolnictwa i handlu ludźmi, jaka miała miejsce do połowy XIX wieku. Prawdopodobnie Cygan ów był Kelderaszem, czyli należał do grupy cygańskich kotlarzy wywodzących się z Wołoszczyzny. Jak mówi Lidia Ostałowska w reportażu  Cygan to Cygan: Kelderasze byli tam niewolnikami wystawianymi na sprzedaż. Rumuńskie słowo robi, czyli niewolnik, do dziś oznacza tam Cygan. W połowie dziewiętnastego wieku zniesiono niewolnictwo.”[1] Reżyserowi zatem udało się zarysować wrogość wobec Cyganów i ich przedmiotowe traktowanie, na jakie skarżą się od stuleci, chwile przed zakończeniem oficjalnej zgody na handel ludźmi. Aferim! ukazuje bolączki i trudy życia tej grupy, o których pisała Papusza, jej przyjaciel i tłumacz – Jerzy Ficowski czy też  Federico Garcia Lorca:

„(…)I śpiewa w dolinie rzeka,

nieba i liście falbanka.

Zwieńczony kwiatami dyni,

wstaje żółtawy brzask ranka.

Gorzka rozpaczy Cyganów,

czysta, samotna na wieki!

Rozpaczy skrytych wąwozów

i świtu, co wciąż daleki!.”[2]

aferim 4

Aferim! w przeciwieństwie do Papuszy, nie skupia się na ukazaniu życia wędrownego i koczowniczego rodu w taborze, ani nie uwidacznia zamiłowania Cyganów do mistycyzmu i wróżb. Nie zapoznaje widza z ich archaicznym językiem czy rytuałami. Trzon fabularny stanowi zaś stosunek Gadziów, czyli obcych, osób zajmujących najbardziej zewnętrzne miejsce w koncentrycznej kategoryzacji ludzi jeśli chodzi o kodyfikacje „swój – obcy”, do Romów. Carfin wykazuje się nieposłuszeństwem wobec swego Pana, za co ponosi tragiczne konsekwencje, które dobitnie i adekwatnie do fabuły filmu Radu Jude, ujął Federico Garcia Lorca  w wierszu pt.: Piosenka bitego Cygana z 1925 roku:

„Już dwadzieścia cztery ciosy,

a teraz dwudziesty piąty;

potem, po nocy, o matko,

zwiń mnie w arkusz cynfolii.

 

 O wy, żandarmi z patrolu,

dajcie mi choć łyczek wody.

Wody pełnej ryb i statków,

Wody, wody, wody, wody.

 

Aj, ty szefie żandarmerii,

w swojej komnacie wysokiej!

Czy nie masz jedwabnych chustek,

Aby twarz mą nimi obmyć?!”[3]

aferim 8

Akcja filmu, w dużej mierze, toczy się w lasach, na łonie natury, zatem w przestrzeniach życia Cyganów będących esencją jestestwa tej grupy. Jak pisała niegdyś Bronisława Wajs, zwana Papuszą, las to ojciec jej rodu:

 „Lesie, ojcze mój,

czarny ojcze,

ty mnie wychowałeś,

ty mnie porzuciłeś.

Liście twoje drżą

i ja drżę jak one,

ty śpiewasz i ja śpiewam,

śmiejesz się i ja się śmieję.

Ty mnie zapomniałeś

i ja cię pamiętam.

O, Boże, dokąd iść?

co robić, skąd brać

bajki i pieśni?

Do lasu nie chodzę,

rzeki nie spotykam.

Lesie, ojcze mój,

czarny ojcze!”[4]

Poza wątkami traktującymi o cygańskiej niewoli, Aferim! odnosi się również do problematyki wchodzenia w dorosłość. Lonita, syn policmajstra Constadina, przechodzi swoisty rytuał przejścia. Ojciec wykupuje mu u pewnej Romki utratę cnoty, dzięki czemu młodzieniec wkracza w samczy świat. Przechodzi na prawdziwie męską, w rozumieniu ojca, stronę mocy, która udaremni jego idealistyczne i naiwne, w mniemaniu ojca, pobudki. Chłopakowi zostaje wpojona zasada, zgodnie z którą kobieta jest narzędziem w drodze do zaspokojenia potrzeb. Niewolnictwo w tym kontekście nie jest zarezerwowane dla Cyganów, obejmuje także kobiety.

aferim 3

Jakkolwiek patetycznie nie brzmiałyby dotychczasowe dywagacje, Aferim! w swej wymowie i nastroju bliższy jest do pastiszu rodem z Django Quentina Tarrantino aniżeli Zniewolonego Steve’a McQueena. Tu ironia i czarny humor mieszają się z arogancją i wulgaryzmami, a wszystko w słusznej sprawie; historia, jej zawiłość i skomplikowanie, rani i niejednokrotnie przerasta granice ludzkich możliwości. Podana z nutką komediowej aury, staje się bardziej strawna i przyswajalna. Jeśli dodać do tego niewymownie piękne sceny i ujęcia rodem z najlepszych westernów, których nie powstydziłby się John Food czy Sergio Leone, hipernaturalnych aktorów i potęgującą wrażenie bycia w drodze muzykę zaaranżowaną przez Trei Parele, otrzymujemy dzieło absolutnie doskonałe i koherentne. Sądzę, że Radu Jude, poza chęcią ukazania prawdy na ekranie, przyświecała myśl o tym, że kino to ruchome obrazy, stąd operatorska wirtuozeria wprost nie do zapomnienia. Aferim!, czyli  Brawo! Brawo, Panie Jadu Rude, może Pan sam sobie składać pokłony, ja to czynię! Udało się Panu stworzyć arthousowy i ważny film, który kroczy pod prąd, burzy ramy konwencji i dzięki swej hybrydowości i nieschematyczności osiąga zamierzony cel. Jak skarżą się Cyganie : Kaj phirej o Del – Bóg o nich za pomniał, Pan nie.

Ando Drom - Kaj phirel o Del

 

*Zapomnieni przez Boga

[1]Ostałowska Lidia, Cygan to Cygan, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2000, str.8

[2]Fererico Garcia Lorka, Poezje, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1982, str.187

[3] tamże, str. 89

[4]Bronisława Wajs 

 

Fot.: Aurora Films

Aferim!

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Szwabowicz

Socjolożka z wykształcenia, bibliotekarka z przypadku, joginka z wyboru. Pieśniarka zespołu śpiewu tradycyjnego Źdźbło. Pasjonatka world music i ruchomych obrazów, w szczególności francuskiej Nowej Fali i twórczości Pedra Almódovara. Absolwentka studium z zakresu filmoznawstwa organizowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej i Uniwersytet SWPS w Warszawie. Członkini Scope100 (edycja 2016) - projektu online stworzonego przez firmę dystrybucyjną Gutek Film z myślą o widzach, dla których kino jest życiową pasją. Uczestnicy projektu zadecydują, które filmy pokazywane do tej pory jedynie na zagranicznych festiwalach, trafią do polskiej dystrybucji. Kontakt: mag.nowinska@gmail.com

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *