masa

Karki od czarnej roboty – Artur Górki, Jarosław Sokołowski – „Masa. O żołnierzach polskiej mafii” [recenzja]

Seria wydawnicza Masa o… polskiej mafii od początku zyskała wielu czytelników. Nic dziwnego, porusza bowiem tematy, które do tej pory były dla nas niedostępne, odsłania tajemnice, podziemie mafijne i opisuje ludzi z krwi i kości, którzy od lat żyli obok nas, będąc zauważalnymi jedynie dla wtajemniczonych. Tym razem przyszła pora na, wydawałoby się, najmniej warte uwagi karki od brudnej roboty, których przedstawiciele z naszego punktu widzenia są mało istotni. Nic bardziej mylnego. Mimo że byli bohaterami drugiego bądź trzeciego planu, to właśnie ich rękoma były wydawane wyroki. Ci, którzy je zlecali, często sami nie byli zdolni do wprowadzenia ich w życie. Grupy przestępcze swoją strukturą przypominają trochę wojsko. Są zatem i generałowie (im poświęcono już wiele uwagi), i szeregowcy. Najnowsza część Masy… traktuje właśnie o nich.

Bohaterami tej części cyklu są często ochroniarze potężnych i wpływowych bossów, ich kierowcy, drobni złodzieje czy handlarze narkotyków. Czy aby wejść do tego świata potrzebne były jakieś predyspozycje, czy wystarczył przypadek? Cóż, potrzebne było pewnie jedno i drugie. Ostatecznie każdy człowiek może się napompować na siłowni i wyszkolić w sztukach walki, lecz to jeszcze nie oznacza, że nadaje się na mafijnego żołnierza. Owszem, kariera w sekcji zapaśniczej czy bokserskiej bardzo podnosi wartość potencjalnego delikwenta w oczach starych gangsterów, ale jeszcze nie czyni go chłopcem z miasta. Co zatem jest jeszcze niezbędne? Cechy mentalne – takie jak brak bądź ograniczone wyrzuty sumienia czy podwyższona skłonność do ryzyka. To wszystko jednak wypracowuje się z czasem – jest to pewien proces. Siłownia daje poczucie pewności siebie i siły fizycznej. Będąc bramkarzem, człowiek szkoli się w praktyce unieruchamiania ludzi. Napotykając silniejsze od siebie jednostki, uczy się podnoszenia z upadku i hartuje charakter; ponadto przyzwyczaja się do bólu, który w późniejszej drodze mafijnej może niejednokrotnie towarzyszyć. Każdy adept na „żołnierza” ma jednak własną drogę i trudno jest generalizować. W każdej opowieści dominują bowiem inne elementy.

Jedno jest pewne. Żaden z tych chłopaków do biednych nie należał. Każdy z nich otrzymywał co miesiąc znaczną pensję, która pozwalała na beztroskie życie. Co więcej, zawsze była też premia za akcje. Oczywiście robota w bojówce dawała większy szmal niż handel prochami czy kradzież samochodów. Tą premią były wszak fanty zwijane frajerom, których dojeżdżali. Żeby lepiej sobie radzić podczas brudnych robót, niezbędna była broń. Skąd ją brano? Z zaufanych miejsc, na pewno nie ze stadionu dziesięciolecia, jak sądzą niektórzy. Faktem jest, że dysponowali takim uzbrojeniem, o jakim policja czy wojsko mogli tylko pomarzyć. W latach dziewięćdziesiątych bossowie mafii mieli większe zaufanie u ludzi niż służby państwowe. To do nich przychodzili z różnymi interesami: od odzyskania długu, przez szukanie skradzionego samochodu, po sprzedaż na czarnym rynku cennego obrazu. Mafia stanowiła zatem atrakcyjną alternatywę.

Okazuje się, że sformułowanie „żołnierz” jest nieadekwatne. Tak nie nazywało się podległego gangstera. Zresztą nikt nie był tam przywiązany do munduru ani nie miał dla niego poważania. Ludzie, którzy dla nich latali, określali  byli mianem „chłopaków”. Były chłopaki z Grochowa, z Targówka, z Piastowa. Chłopaki od Rympałka czy od Bysia. Chcecie ich bliżej poznać? To sięgnijcie do książki.

Fot.: Prószyński i S-ka

masa

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *