Powrót do Itaki

Klub weteranów młodych duchem – Laurent Cantet – „Powrót do Itaki” [recenzja]

Powrót do Itaki jest filmem, który obejrzałam już jakiś czas temu, lecz miałam ogromny problem, by wyrazić swe odczucia. Mając na uwadze jeden z poprzednich obrazów Laurenta Canteta, nagrodzoną złota Palmą w Cannes Klasę, spodziewałam się czegoś więcej. Cały czas biłam się z myślami i zastanawiam: co zostało mi z tego obrazu? Odpowiedź nie jest prosta, a udzielić jej będą sobie mogli także widzowie już od dziś, 13 listopada, kiedy film wchodzi do kin.

Z jednej strony zwykle cenne i wartościowe są obrazy traktujące o rozliczeniu z życiem, z młodością, która przeminęła. Tym razem problem się komplikuje, gdyż w Powrocie do Itaki nie ma żadnej innowacyjności. Tylko czy o nią zawsze i wszędzie chodzi? Dochodzę do wniosku, że niekoniecznie… W obrazie tym nie sposób doszukać się skrajnych emocji rodem ze szwedzkiego Zjazdu absolwentów, w którym reżyserka rozlicza się z oprawcami ze szkolnych lat, a jednak wtopiłam się w tę historię i dałam się jej, w jakiś niewyjaśniony sposób, ponieść. Na pewno za sprawą klimatu. Na plakacie promującym film umieszczony został napis: Hawanę trudno kochać, jeszcze trudniej o niej zapomnieć – i podobnie sprawa ma się w przypadku samego filmu, w którym dominującą kartę przetargową stanowią krajobrazy. To one tworzą bazę pod klimat mistycznego, przepełnionego bogactwem barw i paletą różnorodnych postaci filmu. Pejzaż ten w połączeniu z wielością ciekawych bohaterów daje w konsekwencji ciekawy, choć nie zapierający dech w piersiach, twór.

itaka 2

Reżyser skrzętnie i z dużą dozą celowości wykreował wielobarwne postaci, z których każda prezentuje plejadę wybuchowych cech. Pierwszą z nich jest cierpiący na permanentną niemoc twórczą Amando (w tej roli Nestor Jimenez) – pisarz, który ostatnie 16 lat życia spędził na obczyźnie. Jego powrót z Madrytu do rodzimej Kuby przyczynił się właśnie do spotkania z przyjaciółmi, w trakcie którego dokonana zostanie sentymentalna podróż rozliczająca z przeszłością, a raczej próba konfrontacji z demonami z dawnych lat. Walczyć z nimi będzie także pani doktor Tanja, w tej roli Isabel Santos, biznesman Eddy, malarz Raf oraz czarnoskóry inżynier Aldo. Każdy z nich prezentuje inne podejście do życia i w tej niezgodności tkwi smaczek filmu Powrót do Itaki.

itaka 4

Film rozpoczyna ważna dla odbioru scena, w której bohaterowie tańczą. Taniec ma za zadanie oczyszczać z emocji i nagromadzonej energii, a tej napiętrzyło się w bohaterach co niemiara. Taniec nie zna granic wieku, przywodzi na myśl beztroskie, młodociane życie, pełne zabawy i dystansu. Można byłoby spodziewać się po nim w filmie swego rodzaju idylli, ale jak to w życiu bywa, dzieje się odwrotnie. W Powrocie do Itaki uwodzi neutralność i możliwość podglądania rzeczywistych, realnych sytuacji. Mamy do czynienia z klubem weteranów młodych duchem, których dystans i szczerość przekonują i powodują, że dwugodzinny seans nie jest dla widza męczący. Dodatkowym atutem jest ich rubaszność i siła przyjaźni, jaką reprezentują. Jeden z bohaterów wypowiada cenne zdanie: Przyjaźń ponad wszystko to przywilej i właśnie o ten przywilej zaciekle walczy filmowa grupa. W końcu przyjaciele to rodzina, którą się wybrało, a w niej brak sekretów i tematów tabu. Rodzina ukazana w filmie Powrót do Itaki zdecydowanie nie stroni od trudnych tematów. Wciąż rozdrapywane żale, troski i wspomnienia wpływają na zagęszczenie emocji, powodują konflikty i nieoczekiwane konfrontacje z niełatwą prawdą. Jest gorzko i z dużą dozą autoironii, która bije po oczach. Zrobiły się z nas stare pierdoły – słowa te wypowiada jedna z postaci, a są one wręcz esencją stanu, z jakim pozostałam po projekcji. Uważam, że najnowszy film Francuza to propozycja właśnie dla owych „pierdół” – doświadczonych, niemłodych, chcących dokonać konfrontacji z własną młodością i marzeń z rzeczywistością. Jego rozliczeniowa wymowa trafi zapewne do rozczarowanych osób w wieku średnim niezależnie od szerokości geograficznej, gdyż poruszana problematyka dotyczy ludzi ze wszystkich stron świata. Każdy kraj ma swoje bolączki, złożoną historię i zagmatwaną politykę, która wpłynęła na kształtowanie się losów jego mieszkańców. Kalkulacje bohaterów filmu nie stanowią dla widza novum, są zaś czymś, z czym można się utożsamiać. Zrobią to ci, którzy tak jak bohaterowie, wzrastali przy dźwiękach Beatlesów.

itaka 3

Powrót do Itaki porusza także szalenie ważny i aktualny wątek, jakim jest emigracja. Amando opowiada o samotności wśród gromady, o dojmującej pustce, z jaką borykał się na obczyźnie, oraz tym, że prawdziwy dom jest tam, gdzie ludzie. Dom, to nie miejsce, lecz stan. Stan ducha, nie zaś posiadania. Bohater oczernia tym samym emigrację zarobkową, obarczając ją odpowiedzialnością za rozpad własnego związku. W tym kontekście film Laurenta Canteta jest próbą nakreślenia tragicznych w skutkach konsekwencji porzucenia rodzinnego kraju wiążącego się z możliwością zatracenia przyjaźni. Mówi on o bólu rozminięcia się oczekiwań z nieprzychylną często rzeczywistością, w której człowiek pracuje za „psie pieniądze”. Reżyser zaznacza także problematykę niemocy twórczej oraz wpływu strachu na jakość życia. Wszyscy bohaterowie przyznają, że w młodości strach nimi manipulował, jednak w dojrzałym wieku uporali się z jego destrukcyjnym wpływem. Poprzez ukazanie przemiany oczekiwań i wzrostu mądrości życiowej z wiekiem, film stanowi moralizatorska epopeję dla młodych. Przestrogę, którą zwykle docenia się po błędach i gdy samemu jest się już dorosłym.

itaka 5

Po projekcji pozostałam z nurtującym pytaniem: czego doświadczyłam i co mi zostało po obejrzeniu Powrotu do Itaki?  Na pewno w umyśle zakotwiczyły się cudowne, nasycone barwami pejzaże, duszna, kubańska atmosfera, interesujące postaci i ponadczasowa tematyka, jaką drąży w swym filmie reżyser.  Mimo braku ciętych ripost i wciągających dialogów, których nie doświadczymy  już w pierwowzorze – powieści Leonarda Padury – reżyserowi udało się ocalić film od fiaska. Otrzymałam twór spójny, w który z przyjemnością się zatopiłam, bo choć dotyczy kategorii wiekowej, do której nie należę, nieuchronność czasu sprawia, że do niej pretenduję. Zatem Powrót do Itaki dla jednych okażę się rozliczeniem z przeszłością, dla mnie był emocjonalną, na szczęście nie gatunkową, a realistyczną podróżą w przyszłość. 

Fot.: Aurora Films

Powrót do Itaki

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Szwabowicz

Socjolożka z wykształcenia, bibliotekarka z przypadku, joginka z wyboru. Pieśniarka zespołu śpiewu tradycyjnego Źdźbło. Pasjonatka world music i ruchomych obrazów, w szczególności francuskiej Nowej Fali i twórczości Pedra Almódovara. Absolwentka studium z zakresu filmoznawstwa organizowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej i Uniwersytet SWPS w Warszawie. Członkini Scope100 (edycja 2016) - projektu online stworzonego przez firmę dystrybucyjną Gutek Film z myślą o widzach, dla których kino jest życiową pasją. Uczestnicy projektu zadecydują, które filmy pokazywane do tej pory jedynie na zagranicznych festiwalach, trafią do polskiej dystrybucji. Kontakt: mag.nowinska@gmail.com

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *