Wszystko co wiem o miłości

Kojący uścisk przyjaciółki – Dolly Alderton – „Wszystko, co wiem o miłości” [recenzja]

Wszystko, co wiem o miłości to książka, która przedstawiana była jako współczesna historia o Bridget Jones. Och, nie trzeba było więc długo zgadywać, że oszaleję! Jako nieprzytomna fanka tej cudownej, oryginalnej kobiety stwierdziłam, że muszę mieć tę lekturę u siebie. Bardzo chciałam poznać autorkę porównywaną do Bridget, zagłębić się w jej opowieści i po prostu dobrze się bawić. Oczekiwałam lekkiej, zabawnej literackiej przygody, idealnej na początek wiosny. Pamiętnik dziennikarki i felietonistki to coś, czego było mi potrzeba, by zapomnieć o panującej na świecie sytuacji i by złapać chwilę wytchnienia od krwawych, brutalnych historii, które przez ostatni miesiąc pochłaniałam, czytając jeden kryminał za drugim.

Wszystko, co wiem o miłości to debiut Dolly Alderton. To coś w rodzaju pamiętnika autorki, jej osobistych, bardzo intymnych zwierzeń. Trzeba zacząć od tego, że autorkę da się lubić. Podczas lektury poznałam ją dość dobrze, a nawet w pewnym sensie trochę  się do niej przywiązałam. Jej słowa z czasem zaczęłam odbierać jako kojący uścisk najlepszej przyjaciółki. Dolly jest taka sympatyczna, że aż serce się raduje.

Cała historia dotyczy życia Dolly. Skupia się głównie na dorastaniu, poszukiwaniu własnego ja, zdobywaniu nowych doświadczeń i dochodzeniu do pewnych wniosków. To pełne humoru i szczerości zapiski, które wywołują uśmiech na twarzy, ale i wzruszenie. To słowa, które mają rozbawić i rozluźnić atmosferę, ale kryje się w nich także życiowa prawda, ból, który odczuwa czasem każdy z nas, rozczarowanie, które dopada młodych ludzi czy problemy, z którymi nie sposób poradzić sobie w pojedynkę.

Słowa Dolly zawarte w książce Wszystko, co wiem o miłości zmuszały mnie co jakiś czas do refleksji i życiowych przemyśleń. Choć nie tego oczekiwałam od lekkiej lektury, mającej przywitać ze mną wiosnę, wcale mi to nie przeszkadzało. Uwielbiam sposób, w jaki Dolly Alderton trafia do serca i umysłu czytelnika. Jest on niepozorny, ukryty pod płachtą humoru i ciepłych uczuć, przez co nienachalny i autentyczny.

Choć lektura Wszystko, co wiem o miłości kręci się wokół poszukiwania przez Dolly tego prawdziwego uczucia na całe życie, mnóstwo w niej kobiecych postaci. Przyjaźń i kobieca solidarność ukazane w książce sprawiają, że serce czytelnika ściska się w uczuciu tęsknoty za swoimi przyjaźniami z dzieciństwa. Czytając o niezwykle silnych relacjach Dolly z jej przyjaciółkami, ma się ochotę wziąć telefon i napisać do najważniejszych kobiet w swoim życiu: stęskniłam się i kocham!

Dolly nie wstydzi się tego, kim była ani tego, kim jest. Choć lata nadużywania alkoholu i seksualnych przygód z nieznajomymi odcisnęły piętno w jej sercu, a także wlały w jej duszę uczucia pełne niezrozumienia i wątpliwości, kobieta zawalczyła o siebie i dała sobie szansę na oddech. Zrozumiała, że jest ważna. Zrozumiała, że zasługuje na najlepsze uczucia, jakie tylko można sobie wyobrazić. Bo dlaczego nie? W końcu jest wystarczająco dobra.

Czy Dolly znalazła w końcu miłość swojego życia? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po Wszystko, co wiem o miłości. I uwaga – dobra wiadomość dla wszystkich miłośników gotowania. Autorka w swojej książce podaje kilka figlarnych przepisów takich jak: makaron z serem idealny na kaca czy romantyczna sola w maśle. Musicie to przeczytać!

Czy określiłabym autorkę jako współczesną Bridget Jones? Raczej nie. Nazwałabym ją Dolly. Po prostu Dolly. To cudowna, wartościowa, pełna ciepła i pasji kobieta, która zasługuje na bycie sobą w stu procentach. I cieszę się, że mogłam ją poznać.

Fot.: Prószyński i S-ka


Przeczytaj także: 

VIRGINIE GREINER, DAPHNE COLLIGNON – TAMARA ŁEMPICKA [RECENZJA]

Wszystko co wiem o miłości

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Chrobok

Wszystkie niewypowiedziane słowa.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *