Nie wiem, czy wcześniej nie pisałam tak o którymś z poprzednich tomów, lecz muszę (ponownie?) stwierdzić, że obecny tom jest moim faworytem! Czwarty część książkowej serii o wikingach, Czas Chaosu, znowu wprowadza nas w wir walk wzbogaconych o prywatne historie głównych bohaterów. Daniel Komorowski ponownie zabiera nas do świata wikingów, w którym śmierć z mieczem w dłoni stanowi główny cel każdego wojownika, lecz upragniona droga do Valhalli będzie o wiele trudniejsza, niż się spodziewają. Książkę pochłonęłam w pięć dni, co stawią ją na podium w kwestii czasu poświęconego na przeczytanie poszczególnych tomów. I cóż mogę powiedzieć? To był kompletny chaos… ale taki, który wręcz uwielbiam.
Głos Kultury objął książkę patronatem medialnym.
To już nie jest tylko historia o synach wielkiego Ragnara. Jest to opowieść o rodzinnie, zdradzie, śmierci i chorobliwej władzy. A wszystko to skropione opisami krwawych walk. Ivar Bezkostny, Demon Śmierci i postrach wśród wrogów planuje zemstę na królu Elli za zabójstwo ojca, jednak nim to nastąpi, Ivar wraz z braćmi muszą stawić czoła licznym przeciwnościom, wśród których wymienić można: odbicie rodzinnego domu z rąk Norwegów, uratowanie porwanego brata i skonfrontowanie się Halfdanem, który niejako wydaje się zamieszany w śmierć ojca. W międzyczasie poznajemy historię Aidana, Pepina Garbatego, Haralda Pięknowłosego i kilku innych bohaterów, którzy pojawili się w poprzednich tomach, a teraz mają kluczową rolę do odegrania.
Wiele historii
Jednym z największych plusów powieści jest jej wielowątkowość. W odróżnieniu od poprzednich części serii, w których śledziliśmy losy kilku kluczowych bohaterów, czytelnik śledzi losy dość sporej grupy bohaterów. Daniel Komorowski stopniowo wprowadzał coraz to nowsze postacie, które ostatecznie okazują się pełnić kluczową funkcję w powieści, co skutkuje dość rozbudowaną historią podzieloną między wieloma bohaterami. Owa wielowątkowość odgrywa kapitalną rolę w przypadku opisywanych bitew (jak na przykład w trakcie bitwy morskiej w Birce), prezentując nam różne punkty widzenia wobec konkretnego zdarzenia. Nie każdy może być zwolennikiem takiego rozwiązania, jednak w rozbudowanej powieści takiej jak Czasu Chaosu jest to zabieg bardzo przemyślany, gdyż potrafi utrzymać uwagę czytelnika na dłużej.
Nikomu nie ufaj
Powieść zdaje się powoli docierać do swojego momentu kulminacyjnego, jednak nim to nastąpi, musimy przebrnąć przez krwawe batalie i liczne zdrady. Te drugie wydają się kluczowe w tej części serii, gdyż tutaj zdrada goni zdradę, przyjaciele stają się wrogami, rodziny się rozpadają, a dotychczasowi sojusznicy ukazują swoje mroczne oblicze. Wprowadza to do powieści pewną dawkę chaosu, która jak najbardziej działa na korzyść całej powieści, wzbudzając w czytelniku poczucie niepewności i ciągłego zagrożenia. Nigdy nie wiadomo, z którego miejsca nadejdzie kolejny cios, bądź czy obecni sprzymierzeńcy nie zdradzą nas w najmniej odpowiednim momencie. Mimo że kilka przypadków było wręcz do przewidzenia, ponieważ pewne niesnaski między bohaterami pojawiały się w poprzednich tomach, to autor wciąż potrafił wprowadzić element zaskoczenia, co z kolei skutkowało zmianą sił w przedstawionym świecie.
Na szczególną uwagę zasługuje tutaj na postać Halfdana, najstarszego syna Ragnara i następcy duńskiego tronu. Od początku było wiadomo, że jego przejęcie władzy nad Danią nie spotka się ze znaczącym entuzjazmem wśród wikingów. Ci upatrywali swojego króla w Ivarze, jednak według obecnego prawa nie mógł on odziedziczyć władzy przed starszym bratem. Mimo to Halfdan starał się uchodzić za odpowiedzialnego władcę i doskonałego stratega, choć wciąż nie mógł równać się z umiejętnościami Ivara. Niechęć swego ludu i liczne konflikty z bratem zdają się powoli doprowadzać go do obłędu, czego skutkiem jest śmierć najbliższych i brak zaufania wobec własnych ludzi. Czas chaosu uwydatnia ciemną stronę jego osobowości, co z pewnością kiedyś doprowadzi do bratobójczej walki, jednak nim to nastąpi, śledzimy stopniowy rozwój obłędu i szaleństwa Halfdana.
Wielkimi krokami zbliżamy się do momentu, w którym Ivar nareszcie dokona swojej zemsty. Jednak ta droga nie będzie usłana różami, a krwią przyjaciół służących w sprawie synów Ragnara. Los stale rzuca im kłody pod nogi, a droga do zemsty zostanie okupiona trudnymi decyzjami i niezliczonymi zdradami, nie tylko wśród sojuszników, ale i we własnej rodzinie. Moim zdaniem, jest to najmocniejszy tom w całej serii, który tylko wzmaga mój apetyt na kolejne historie w towarzystwie ulubionych wikingów.
Fot.: Replika
Przeczytaj także:
Recenzja książki Potęga zemsty
Podobne wpisy:
- Krwawe podboje – Daniel Komorowski – „Szał bitewny”
- Gdzie Odyn nie może, tam Ragnara pośle – Daniel…
- A jej imię było Zemsta – Daniel Komorowski – „Potęga…
- Witamy śmiercią i krwią – Daniel Komorowski – „Gniew…
- Ale to już było - John Lutz - "Szał" [recenzja]
- "Głowa pełna pomysłów trzyma w dłoni pióro" – wywiad…