Krakowski smog – Paweł Deląg – „Pani Basia”

W maju w gościnnych progach stołecznego kina Kinogram odbyła się premiera krótkometrażowej etiudy w reżyserii Pawła Deląga pod dość enigmatycznym tytułem (wskazującym potencjalnie na jakąkolwiek treść, a wobec tego przyjąć należy, iż jest on chyba jednak zbyt ogólny) Pani Basia. Twórczość w takiej formule, tak jeśli chodzi o kino polskie, jak i ogólnie, zwykle jest domeną twórców początkujących, gdy tymczasem Paweł Deląg jest od lat znany rodzimej publiczności, aczkolwiek z występów po drugiej stronie kamery. Nadto jest to dorobek z innego porządku stylistycznego i tematycznego niż to, co zostało zaprezentowane w rzeczonej krótkiej fabule. 

Sam kontekst, w jakim wydarzenie to się odbywało, a mianowicie temat chorób wywołanych przez smog, powodował, iż zasadne były obawy o to, że to praca zrealizowana na obstalunek pod z góry przyjętą dydaktyczną tezę. Na szczęście film nie pełni w żadnym właściwie wymiarze owej edukacyjnej i uświadamiającej widza funkcji. Nie staje się zatem publicystycznym reportażem zaangażowanym w tryby, choćby i słusznej, to jednak ideologii. Fabuła jest skromna, bo w gruncie rzeczy sprowadza się do jednego dnia z życia emerytowanej kobiety, która przygotowuje się do wizyty u lekarza, mającej potwierdzić zapewne straszną diagnozę – nieoperowalny rak płuc. W głównej roli wystąpiła znana z innego emploi świetna Elżbieta Jarosik. Mimo poważnego tematu w filmie jest sporo ironii oraz satyry na krajową służbę zdrowia – tak w wydaniu publicznym, jak i prywatnym. Twórcy znakomicie wygrywają ten kontrast za pomocą scenografii zapuszczonych wnętrz szpitala, gdzie pacjenci błądzą w gąszczu biurokratycznych procedur przy iluminacji sztucznego jarzeniowego światła (czyżby przedsionek piekła?) w zestawieniu ze sterylnymi jasnymi wnętrzami komercyjnej placówki (wstąpienie do nieba). Całość psuje nieco kiczowaty pretensjonalny finał jakby z innych rewirów. Dla odmiany świetnym pomysłem było skomponowanie czołówki poprzez użycie archiwalnych zdjęć z budowy krakowskiej Nowej Huty. Film trafia od razu do serwisów streamingowych, co swoją drogą mówi dziś sporo o nowych modelach dystrybucji filmów – zwłaszcza takich, jak krótkometrażowe, które funkcjonują w kinie tylko w obiegu festiwalowym.

Fot.: Cinergyfilms;

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *