Kto zabił Kasię?– Monika Góra – „Kryptonim Skóra”

Całą Polską wstrząsnęła sprawa oskórowanej studentki religioznawstwa. Co się stało Kasi Z.? – brzmiały nagłówki. Różnorakie poszlaki i domysły doprowadziły śledczych krakowskiego Archiwum X do osoby Roberta Janczewskiego, którego ujęto w blasku fleszy i ogłoszono na cały kraj, że „oto teraz złapaliśmy zabójcę Katarzyny”. Tak po prostu. Zatrzymując oskarżonego, pokazano z brutalną dosłownością, że jest on winny. A przecież dobrze wiemy, że bycie oskarżonym, a czasem nawet skazanym, nie oznacza winy (czy jeszcze komuś trzeba przypominać sprawę Tomka Komendy?). Jednak media jak natchnione opisywały przeinaczone fakty, domysły, a pewne rzeczy były, mówiąc wprost, zmyślone. Pokazuje nam to Monika Góra w poruszającym reportażu Kryptonim Skóra, który dogłębnie analizuje sprawę zamordowanej Kasi, ale także głównego oskarżonego Roberta Janczewskiego. I po lekturze jedno staje się zupełnie jasne – mamy ogrom wątpliwości, poczucia niesprawiedliwości i także trochę nadziei na to, że ta sprawa zostanie raz na zawsze wyjaśniona. 

Pierwszy taki przypadek w historii światowej kryminalistyki

Jest mroźny dzień stycznia, rok 1999. Załoga pchacza na Wiśle znajduje coś, co wygląda jak skóra zwierzęcia. Jednak dość szybko okazuje się, że to ludzkie zwłoki. Precyzyjnie odcięty fragment samej skóry, który w makabryczny sposób przypominał body zakładane na ciało. Rysunki, a nawet zdjęcia tego znaleziska można odszukać bez problemu w Internecie i naocznie uzmysłowić sobie, jak potworny widok spotkał rankiem 6 stycznia mężczyzn pracujących na Wiśle.

Sprawa „Skóry” to sprawa angażująca wielu śledczych w Polsce i na świecie. Bez wątpienia stała się jedyną tego typu w historii światowej kryminalistyki. Jednak krakowscy śledczy zapewne tego tak nie widzieli, bo ogrom zadań, przesłuchań i badań, które musieli wykonać, był porażający. Czy jednak udało się zrobić wszystko? Czy kryminalni krakowskiego Archiwum X, którzy po latach sięgnęli po sprawę Katarzyny Zowady, wykonali swoje zadanie bez zarzutu?

Kierując się medialnymi doniesieniami, plotkami i niesprawdzonymi u źródeł informacjami, już dawno wydaliśmy wyrok na Roberta Janczewskiego. Czy jednak słusznie? Czy to rzeczywiście on stoi za potworną zbrodnią? Książka Moniki Góry szokuje tezami, jakoby oskarżony (teraz już skazany, choć wyrok nie jest prawomocny) nie był wcale winny temu morderstwu i zbezczeszczeniu zwłok. Zatem, jeśli nie on, to kto? Czy są na to jakieś dowody?

Czy aby na pewno?

Czytając Kryptonim Skóra Moniki Góry, co rusz byłam zaskakiwana faktami, opiniami biegłych i rzetelnymi informacjami z procesu – do tego stopnia, że pod koniec książki zaczęłam się mocno zastanawiać, czy rzeczywiście to Janczewski jest winien zabójstwa Katarzyny Zowady.

Przypomnijmy sobie, jak poruszające i spektakularne było jego zatrzymanie przez krakowski pion kryminalny. Wszystko to widzieliśmy w wieczornych wiadomościach, ale osoby, które śledziły sprawę już od jakiegoś czasu, snuły domysły, że być może sprawa „Skóry” niebawem się rozwiąże. Jednak, jak pokazuje reportaż Moniki Góry, bazując na samych doniesieniach mediów, nie sposób dowiedzieć się wszystkiego, a już na pewno nie bezspornej opinii na temat czyjejś winy lub nie.

Monika Góra w swoim reportażu sięga do faktów. Robi tylko tyle i aż tyle, aby oddać sprawiedliwość ofierze oraz dotrzeć do winnych tej zbrodni. Robi to w sposób bezstronny, a jej uwagi są ostre jak brzytwa oraz pokazują nam też, jak wiele manipulacji faktami miało w tej sprawie miejsce. Jak wiele przeinaczeń i opinii, często sprzecznych z naukowymi podstawami. Co jakiś czas zastanawiałam się, jak to możliwe, że dopuszczono opinie biegłych, które jakby od linijki dopasowane były do tezy policji? Stwarza to refleksje do myśli, że być może w tej sprawie nie zrobiono wszystkiego tak, jak powinno.

Reportaż Kryptonim Skóra przybliża czytelnikowi sylwetkę zamordowanej Kasi, ale także jej mamy, która staje się tutaj naocznym świadkiem zdarzeń z końcówki lat 90., które na zawsze odmieniły jej życie. Oprócz ofiary autorka snuje także rozważania nad samym oskarżonym, nad jego dzieciństwem, chorobą psychiczną i motywacjami. Oddaje także głos jego rodzicom, którzy opowiadają z kolei o swoim życiu, życiu sprzed aresztowania i głośnego procesu. Te osobiste wątki pozwalają nam spojrzeć na sprawę wrażliwiej, ale nie tylko. Dzięki temu wszystkiemu, dzięki naprawdę bardzo szeroko opisanemu kontekstowi, czytelnik może próbować podać w wątpliwość wszystko to, co do tej pory słyszał o sprawie.

Opisana w ten sposób sprawa zaczyna budzić wątpliwości, a my ze zdziwieniem obserwujmy, że to wszystko nie trzyma się „kupy”. Zeznania się rozjeżdżają, opinie biegłych wydają się stać na dwóch różnych biegunach. Dodam także, że niektóre fakty, a także bardzo rzetelne opinie ekspertów, wprawiły mnie w osłupienie, gdyż nie spodziewałam się, że za tą sprawą kryje się aż tyle niejasności. I po lekturze reportażu zostawieni zostajemy z uczuciami sprzecznymi, które z jednej strony domagają się uznania racji policji i prokuratury w kwestii winy Janczewskiego, ale z drugiej strony z ogromnym poczuciem niesprawiedliwości, zwłaszcza w ocenie oskarżonego, człowieka głęboko zaburzonego i chorego, ale nie tak jak można by myśleć jeszcze przed lekturą książki.

W 1998 roku ktoś zamordował młodą, niewinną dziewczynę. W brutalny sposób pozbawił ją życia, oskórował i wyrzucił do rzeki jak śmiecia. Nie możemy zapomnieć o Kasi, o jej mamie, która już nigdy nie zazna spokoju. Nie możemy też jednak zapominać, że dotąd nie odnaleziono reszty szczątków dziewczyny, że nie ma jasnego motywu oraz w zasadzie żadnej spójnej narracji dotyczącej przebiegu zbrodni. Bo te wykazane przez prokuraturę, po lekturze reportażu Kryptonim Skóra, wydają się zaskakująco śmieszne. I choć nikomu nie jest naprawdę do śmiechu, to można się realnie zastanawiać, co jeszcze okaże się w tej przygnębiającej sprawie? Czy będzie ciąg dalszy, tak jak sugeruje Monika Góra?

Fot.: W.A.B

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

1 Komentarz

  • Zabójca jeszcze np. powycinał precyzyjnie odzież Kasi oraz prawdopodobnie inne posiadane materiały w niewielkie prostokąty. Na fragmencie w niewielką kartę umieścił szkic przypominający psa. Całość ponoć owinął w otrzewną jakiegoś zwierzęcia (dzika?)… Czy był to Leszek? Nie wiem, mam wątpliwości.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *