kwas

Kwiat rosyjskiej młodzieży – Aleksandr Gorchilin – „Kwas” [recenzja]

Aleksandr Gorchilin, absolwent Moskiewskiej Szkoły Teatralnej, wystąpił jako aktor w kilku udanych produkcjach swojego nauczyciela, Kiriłła Sieriebriennikowa, między innymi w filmach Leto (2018) i Uczeń (2016). Kwas to wyreżyserowany przez niego debiut fabularny, mający premierę podczas 69. edycji Berlinale, zdobywca nagrody za najlepszy debiut na  Festiwalu Kinotawr w Soczi oraz Złotej Lilii na  Festiwalu Filmów Europy Środkowej i Wschodniej – goEast. W Polsce można było zobaczyć go na ubiegłorocznej edycji Festiwalu Sputnik nad Polską. Od 31 stycznia obraz dostępny będzie dystrybucji kinowej, za którą odpowiada Spectator.

Zgodnie z tytułem film rozpoczyna się naprawdę złym tripem po kwasie. Poznajmy Pietyę (Aleksandr Kuznetsov) i Sashę (Filipp Avdeev) – dwóch  beztroskich nastolatków odwiedzających swojego przyjaciela Wanię (Pyotr Skvortsov). Wania na ostrym haju, nagi i otumaniony nie kontroluje swojego zachowania i zachęcany przez Pietyę słowami „chcesz to skacz” wyskakuje z balkonu. Moment okazuje się kluczowy dla bohaterów, którzy żyją z dnia na dzień, spędzają dni na przyjęciach i poświęcają czas na niestabilne relacje. Szargani wyrzutami sumienia, moralnie zepsuci, błąkają się bez celu po meandrach swojego życia, jednak owo wydarzenie skłania ich do refleksji. Na pogrzebie Wani Pietya oskarża matkę zmarłego chłopaka, że tak naprawdę żal po stracie jest bez znaczenia w obliczu kompletnej niewiedzy na temat syna. Matka nie wie, co zmarły lubił, jakiej słuchał muzyki, jakie były jego przyzwyczajenia oraz czym się zajmował. Kolejne sceny pozwalają nam bardziej wniknąć w świat współczesnej rosyjskiej młodzieży. Jesteśmy świadkami imprezy techno, na której Sasha i Pietya poznają Vasiliska – artystę chcącego sfotografować przyrodzenie jednego z nich, towarzyszymy podczas orgii oraz demonstracji sztuki artysty – stare rzeźby dawnych przywódców reżimu zostają zdeformowane przez kwas. Jest to wymowny symbol czasów minionych bezpowrotnie oraz tych, które nadchodzą – nowe, abstrakcyjne,  bez wartości i nieznaczące tak naprawdę nic, które mimo to znajdą swojego nabywcę – tak samo, jak w przypadku nowoczesnej sztuki. Następnie poznajemy matkę Sashy, która odmieniona praktykami medytacji w Bangladeszu wraca jako weganka do swojego luksusowego mieszkania w centrum Moskwy. Za pośrednictwem jej postaci oraz ojca Pietii, ukazanego w dalszej części filmu, młody reżyser skrzętnie zarysowuje podział klasowy: matka wyjeżdżająca na medytację do Azji, jednocześnie zaniedbując syna i ojciec Pietii – wysoko postawiony polityk mieszkający z dala od swojej rodziny, żyjącej w znacznie gorszych warunkach.

kwas

Kwas to stosunkowo udana próba ukazania obrazu współczesnego świata młodych Rosjan. Reżyser i scenarzysta kreują świat wspólny dla nastoletnich społeczeństw Zachodu, których przedstawiciele w życiu kierują się hedonizmem i przyjemnościami, nie zważając na odpowiedzialność i cel. Reżyser dość umiejętnie ukazuje problemy, z którymi zmagają się nasi bohaterowie. Przeważnie są one uniwersalne w okresie wkraczania w dorosłość: relacje z rodzicami, pierwsze zauroczenia, problemy z seksem, używki. Obraz skrupulatnie przedstawia nam ludzi, którzy do niczego w życiu nie musieli dojść samodzielnie, jeszcze nie znają praw dorosłości, wszystko mają podane na tacy – bez najmniejszego trudu z ich strony. Młodzież miotana wyrzutami sumienia ma świadomość bezsensu swojej egzystencji, a jedynym jej problemem jest brak problemów. Niestety w momencie, gdy historia mogła podążyć w stronę odnalezienia sensu, zrobienia przez Pietyę rachunku sumienia w obliczu tego, co się wydarzyło, reżyser skupia się na postaci Sashy oraz jego relacjach z rodziną i rówieśnikami. Chcąc nie chcąc, mamy wrażenie nierównego rytmu i chaosu narracyjnego. Autor porusza bowiem zbyt wiele wątków, nie kończy ich, sens ulatuje w siną dal. Wiemy, że bohaterowie są zagubieni, wiemy, że szukają czegoś w swoim życiu, ale w gruncie rzeczy nie robią nic konstruktywnego, by to zmienić.

kwas

Na uwagę zasługuje również techniczna strona Kwasu, która jak na fabularny debiut wypada bardzo dobrze. Intymne sceny budujące atmosferę klaustrofobii stopniowo przekształcają się w chłodne panoramiczne zdjęcia operatorki Ksenyi Seredy, wywołując tym samym uczucie pustki wzmaganej przez scenografię i muzykę. Plusem filmu są też niewątpliwie aktorzy. Główni bohaterowie mimo widocznych braków w scenariuszu są na tyle wyraziści, by stworzyć przekonujące kreacje aktorskie i przyciągnąć widza.

Podsumowując: Kwas jest stylowym spojrzeniem na świat młodej rosyjskiej burżuazji, podane w znakomitej formie, jednak ostatecznie zmierzające, podobnie jak bohaterowie, donikąd – bez wyraźnego kierunku. Aleksandr Gorchilin udowodnił, że jest obiecującym filmowcem nowej generacji, który zainspirowany beatnikami i tendencjami Generacji X potrafi stworzyć film wymowny, momentami niewygodny i szokujący. Nie jest to produkcja bez wad, jednak przedstawienie tożsamości współczesnych nastolatków i bezcelowości ich egzystencji daje niewątpliwie do myślenia. To w pewnym sensie obraz naszej rodzimej patointeligencji, o której ostatnimi czasy było głośno. Czy jest to seans w jakikolwiek sposób umoralniający? Oceńcie sami.

KWAS reż. Aleksandr Gorchilin, Rosja, 97 min

Fot.: Spectator


Przeczytaj także:

Wielogłos o filmie Pionierzy marzyciele

kwas

Write a Review

Opublikowane przez

Klaudia Rudzka

Kino w każdej postaci, literatura rosyjska, reportaż, ale nie tylko. Magister od Netflixa, redaktor od wszystkiego. Właściwy człowiek we właściwym miejscu – chętnie zrelacjonuję zarówno wystawę, koncert, płytę, jak i sztukę teatralną.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *