fifa 22

Ładniej, ale z błędami – FIFA 22

FIFA 22 wreszcie trafiła w ręce graczy. To tytuł, który znany jest chyba na każdej szerokości geograficznej i ma miliony fanów. Najnowsza odsłona piłki kopanej od EA Sports z werwą wkracza w nowe generacje konsol i tak naprawdę to właśnie na Xboxa Series S/X oraz naPlaystation 5 opłaca się tę produkcję zakupić, ponieważ poprzednie generacje otrzymają grę zupełnie inną, niemal okrojoną w odniesieniu do tego, co twórcy oferują na najnowsze konsole i jeśli mieliście poprzednie edycje, a wciąż posiadacie starsze konsole – nie wydawajcie swoich pieniędzy, bo nie poczujecie różnicy względem wcześniejszych gier z serii FIFA. 

Zacznę może od polskiego komentarza. Polski oddział gry poszedł po rozum do głowy i postawił na odstawienie na bok mocno już zardzewiałego Dariusza Szpakowskiego. To legendarny komentator i nie jest moją intencją odbieranie mu jakichkolwiek zasług, jednak w ostatnich miesiącach niespecjalnie sobie radził za mikrofonem, a też prawda jest taka, że kolejne odsłony Fify w jego wykonaniu to wciąż były bardziej żarty niż poważny komentarz piłkarski, co od lat mnie niezmiernie irytowało w polskojęzycznej edycji. Do tego stopnia, że często zdarzało mi się przełączać komentarz na zagraniczny, bądź kompletnie go wyciszać. Na szczęście nastąpiła długo (przeze mnie) wyczekiwana zmiana i od teraz do Jacka Laskowskiego dołącza jeden ze współzałożycieli Kanału Sportowego, czyli Tomasz Smokowski. O ile sama zmiana komentującego mi się podoba, o tyle napisany przez scenarzystów repertuar tekstów pozostawia wiele do życzenia. Odnoszę wrażenie, że teksty są dość bezbarwne, ale wolę to, niż kretynizmy w stylu „złapał ją jak muchę, która wolno leci”. Dlatego wbrew obiegowej opinii – moim zdaniem zmiana komentarza jest tutaj na plus. 

Pragnę również zaznaczyć, że jestem graczem offline, jeśli chodzi o Fifę. Nigdy nie wkręciłem się w tryb Ultimate Team, od lat omijam go szerokim łukiem, dlatego, jeśli przybyliście tutaj, żeby poczytać o ewentualnych zmianach lub nowościach tego trybu – niestety muszę Was rozczarować, ale nie byłbym rzetelny w stawianiu ocen. Mnie od lat najbardziej kręcił tryb kariery lub to, co ceniłem w Fifie najbardziej, czyli wspólne granie z kumplami na dwa pady lub w trybie sieciowym. 

Skoro sam sobie wywołałem tryb kariery, pomówmy o nim. Standardowo mamy do dyspozycji tryb trenera, w którym – jak sama nazwa wskazuje – zostajemy trenerem dowolnie wybranego przez nas klubu i prowadzimy swój zespół do największej piłkarskiej chwały, oraz tryb zawodnika, w którym to tworzymy swojego piłkarza, bądź wybieramy gotowego zawodnika z wybranego przez siebie klubu. Zacznę od trybu zawodnika, bo EA Sports chwaliło się, że to właśnie wirtualna kariera piłkarza dostanie najwięcej zmian. Faktycznie, nie kłamali. Teraz w ten tryb chce się grać. Niestety, mój problem z oceną tego trybu polega na tym, że dwie próby rozwijania kariery mojego wirtualnego alter ego zakończyły się po jednym sezonie. Gdy dobrnąłem swoim zawodnikiem do końca sezonu i nie pozostało mi nic innego, jak kliknąć kafelek przenoszący do kolejnego sezonu, powitał mnie ekran ładowania nowej zawartości i ten kolejny sezon ładował się, ładował, ładował i przestać nie mógł. Skończyła się jedna piosenka, druga, piąta, dziesiąta. Nie pomogło wyłączenie i włączenie gry od nowa, nie pomogło wczytanie wcześniejszego zapisu gry, nie pomogło przeinstalowanie Fify 22 od nowa. Żeby jeszcze zdarzyło się tak raz, ale nie, kolejna próba zakończyła moją przygodę z tym trybem dokładnie w tym samym momencie. 

Wrócę jednak do sedna. Po stworzeniu swojego zawodnika wybieramy klub, w którym chcemy rozpocząć. U mnie trafiło na Raków Częstochowa, choćby i dlatego, że jest to moje rodzinne miasto. Mój zawodnik ostro trenował tydzień w tydzień, stopniowo zyskując zaufanie trenera Papszuna. Najpierw zaczął wprowadzać mnie na ogony spotkań, dając szanse gry od 78’ minuty lub nawet od 82’. W momencie wejścia na murawę przed graczem pokazują się trzy cele, które musi spełnić, żeby poprawić swoje notowania u trenera, oraz aby rozwinąć się piłkarsko. Na plus z pewnością jest to, że te zadania są w jakimś stopniu różnorodne i często dopasowane do ustawień taktycznych obu drużyn. Nie jest tak, że na 10 spotkań 9 razy będziemy musieli mieć określoną celność podań, jednak jeśli jesteśmy środkowym napastnikiem, to logiczne będzie, że naszym najczęstszym i najbardziej premiowanym celem będzie zdobywanie goli. Ale czasem będzie to po prostu wypracowanie okazji strzeleckiej, wykonanie asysty, udane przechwyty w ataku itp. Za czas spędzony na boisku i wykonane zadania otrzymujemy punkty doświadczenia, dzięki którym levelujemy swojego piłkarza, a każdy kolejny poziom odblokowuje nam nowe możliwości i rozwija nasze drzewko umiejętności. W trakcie sezonu gra znacznie częściej też obrazuje nasze osiągnięcia bądź zdobycie określonych kamieni milowych (np. zdobycie określonej liczby bramek lub zostanie zawodnikiem sezonu). Efekty naszej pracy są widoczne zarówno na stadionie (oprawa stworzona przez kibiców), jak i przez komentatorów lub później w menu głównym trybu w formie nagłówka prasowego. Znacznie zwiększa to immersję i radość z gry. W tym trybie potrafi dużo się dziać i nie sposób narzekać na nudę. W zimowym oknie transferowym (po tym, jak wpadłem w konflikt z Papszunem) zostałem wypożyczony do Huesci, żeby pokazać się na rynku hiszpańskim, do którego docelowo chciałbym trafić. Przeprowadzone przez twórców zmiany bardzo mi się podobają, uważam jednak, że zbyt łatwo i zbyt szybko jesteśmy w stanie przekonać do siebie trenerów. Jeśli mamy odpowiednie umiejętności, to potrafimy wymaksować wszelkie wymagania managera i w zaledwie miesiąc wyjdziemy z głębokich rezerw do podstawowego składu. Nie twierdzę, że takie rzeczy się nie dzieją w prawdziwym świecie, ale w grze wolałbym jednak mieć większe wyzwanie. 

fifa 22 3

Tryb trenera otrzymał kilka zmian, w dodatku raczej z rodzaju tych kosmetycznych, dlatego niespecjalnie jest tutaj pole do szczegółowych analiz. Na pewno należy wyróżnić możliwość stworzenia własnego klubu od podstaw. Teraz możemy założyć własną drużynę, nadać jej nazwę, przypisać ją do ulubionej ligi (przypisanie do ligi wiąże się z usunięciem z niej jednej drużyny, dlatego, jeśli na przykład nie lubicie Realu Madryt i chcecie pozbawić Barcelony największego punktu odniesienia, możecie śmiało go wywalić z Primera Division). Na późniejszych etapach wybierzemy herb oraz barwy klubu, ubierzemy piłkarzy w zaprojektowane przez nas stroje, a na końcu przyjdzie nam spersonalizować nasz domowy stadion. Fajnym zabiegiem jest możliwość wygenerowania składu do swojej nowej drużyny. Otrzymujemy do dyspozycji całkiem szeroki wachlarz możliwości – możemy stworzyć zbieraninę chłopaków o umiejętnościach na poziomie angielskiego trzecioligowca bądź galaktyczny, pięciogwiazdkowy skład, który z marszu (na przykład w miejsce wspomnianego już Realu Madryt) będzie się bić o wszystkie trofea ligowe i międzynarodowe. W Fifie 22 możemy też na początku sezonu ustalić i zmienić poziom wymagań zarządu. To są drobne kosmetyczne zmiany, które jednak dobrze mieć w grze. Natomiast reszta rozgrywki nie uległa większym zmianom w porównaniu do Fify 21.

Jeśli chodzi o to, co w Fifie najważniejsze, czyli o frajdę z rozgrywania kolejnych meczy, to muszę przyznać, że zaprezentowane zmiany faktycznie do mnie przemawiają. Czuć tutaj różnicę w porównaniu z tym, co oferuje poprzednia edycja gry (choćby poprzez zastosowanie nowego silnika HyperMotion), a najbardziej widoczne jest to chyba w zachowaniu bramkarzy, którzy otrzymali w Fifie 22 znacznie więcej uwagi ze strony twórców. Wszystko uległo zmianie – od ustawienia się golkiperów, przez podejmowane przez nich decyzje, na animacjach kończąc. Teraz zdecydowaną rzadkością są tak częste w poprzednich odsłonach babole, które biorą się znikąd, a na bramkarzach często naprawdę można polegać, a oddając strzały przeciwko tym topowym, jak Neuer, faktycznie trudniej o zdobycie gola. Kontrola piłki wszystkich zawodników na boisku także została gruntownie przemodelowana. Teraz gra premiuje utrzymywanie się przy futbolówce i aż chce się grać w kombinacyjny sposób, wymieniając kilkanaście podań, zanim sfinalizujemy akcję strzałem na bramkę. Również pressing uległ poprawie, a ułatwieniem jest podwojenie krycia poprzez użycie dosłownie jednego przycisku na padzie. Fifa 22 stawia na większy realizm, odchodząc nieco od zręcznościowego formatu rozgrywki. Teraz nie jest tak łatwo wykonać rozmaite triki, a obrońcy też nie dają się na wszystko nabrać. Nie wszystkim spodobają się te zmiany, ale ja z pewnością należę do grona tych zadowolonych i mam nadzieję, że kolejne odsłony Fify będą kłaść jeszcze większy nacisk na realizm. 

fifa 22 2

Żeby nie było tak słodko – muszę wspomnieć, że jest to chyba najbardziej zbugowana Fifa, w jaką grałem od lat. Błędów jest całe mnóstwo. Od tych „pierdołowatych”, takich jak nałożenie na piłkarzy i agentów domyślnych strojów piłkarskich z numerami 99, zamiast garniturów czy innych marynarek w trakcie cutscenek transferowych, po rzeczy naprawdę złożone, poważne bądź uniemożliwiające rozgrywkę, jak wspomniane już przeze mnie psucie się gry w trybie kariery zawodnika na przełomie sezonów. Nie wiem, czy problem występuje tylko u mnie, ale najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie rozegrać więcej niż jednego sezonu w trym trybie, ponieważ kolejny się po prostu nie wczytuje. Zdarzają się też takie błędy, jak „pływający” po murawie zawodnicy, którzy zamiast biec po murawie, nie poruszają nogami, a jedynie przesuwa się cały nieruchomy model piłkarza, co powoduje właśnie ten efekt „pływania”. Zdarzało się także, że gra postanowiła mnie wywalić do ekranu głównego konsoli, zwłaszcza gdy przechodziłem z symulacji spotkania do przejęcia sterów i próby odwrócenia niekorzystnego wyniku. Tryb Volta (który zapewni nam rozrywki na dwa, trzy wieczory) także miewa problemy, bo zdarzało się, że mimo innej lokacji ładował mi się ten sam stadion. Biorę pod uwagę, że jesteśmy świeżo po premierze i twórcy dostarczą jeszcze kilka aktualizacji, które stopniowo będą załatwiać palące problemy, ale na ten moment błędy są zbyt wyraźne. 

fifa 22 1

Dla kogo jest Fifa 22? Dla wszystkich miłośników wirtualnej piłki nożnej. EA Sports wciąż nie doczekało się godnego konkurenta, dlatego też mogą sobie pozwolić na kosmetyczne zabiegi przy swoim tytule, a ludzie i tak masowo kupią swoje kopie gry. Fifa 22 jest grą przyjemną, dobrze się w nią gra, ale w tym momencie ma też wiele błędów, które chwilami utrudniają rozgrywkę.

Fot.: EA Sports

fifa 22

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *