Łatwo miłość zamienić w nienawiść – wywiad z Magdaleną „Medeah” Stupkiewicz, liderką i wokalistką Artrosis

Artrosis powrócili z nowym krążkiem Odi Et Amo i wygląda na to, że jest to dowód ustabilizowania składu zespołu, który w 2011 roku przeszedł olbrzymie przeobrażenie. Wydaje się, że premiera mocnego, rockowego krążka, która zbiega się z dwudziestoleciem kariery jest dobrym początkiem na nowy rozdział w historii Artrosis. To też idealna okazja, aby porozmawiać z wieloletnią liderką i wokalistką grupy, czyli Magdaleną „Medeah” Stupkiewicz, która okazała się wspaniałą rozmówczynią i wyczerpująco odpowiedziała na moje pytania dotyczące między innymi nowej płyty. Zapraszam do lektury.

Wygląda na to, że po zamieszaniu związanym ze zmianą składu w okolicach 2010 i 2011 roku i wydaniu krążka Imago Artrosis wszedł na odpowiednią ścieżkę, która z sukcesem jest kontynuowana na Odi Et Amo. Czyżby powrót do składu w 2011 roku Macieja Niedzielskiego dał nowe życie Artrosis?

Z pewnością powrót ten przyczynił się do tego, że powstały dwie bardzo fajne płyty. Po kilku latach towarzyskiej i muzycznej rozłąki ponownie spotkaliśmy się, aby kontynuować naszą wspólną muzyczną drogę. Czasami takie dłuższe przerwy bardzo dobrze robią zespołom; tak z pewnością jest w naszym przypadku i kto wie, czy jeśli tak by się nie stało, Artrosis nagrywałby dalej.

Wcześniejsze płyty były wydawane w dużych labelach, czyli Metal Mind i Mystic. Odi Et Amo jest wydawnictwem własnym ze wsparciem dystrybucyjnym Fonografiki. Co wpłynęło na to, że właśnie sami wydaliście Odi Et Amo?

Kilka rzeczy. Sprzedaż płyt –  znacznie spadła na przestrzeni kilkunastu lat. My jesteśmy zespołem dość niszowym, toteż wielkiego biznesu na nas wytwórnia w dzisiejszych czasach nie zrobi. To wszystko ma odbicie w podejściu budżetowym i promocyjnym. Doszliśmy do wniosku, że jeśli działania wydawcy mają ograniczać się do wyprodukowania płyt i umieszczenia ich w sklepie, nie jest to nic, czego nie moglibyśmy zrobić sami. Stąd ten pomysł.

Płyta jest mocna – jest na niej dużo ciężkich gitar, co już sugerował pierwszy singiel – Odi Et Amo. Od początku była zakładana zmiana brzmienia na mocniejsze? Czy jednak takie brzmienie uzyskano naturalnie, w procesie twórczym? Wszak na Imago było dużo elektroniki, a tutaj rządzi ostra gitara, a jak są łagodniejsze fragmenty, to słyszę w nich gitarę akustyczną, a klawisze raczej stanowią tło.

Brzmienie Odi Et Amo wyewoluowało w procesie twórczym zwanym realizacją i produkcją (śmiech). Tym razem za tę działkę odpowiada Grzegorz „Gregor” Piotrowski, nasz gitarzysta. Po różnym perypetiach z materiałem muzycznym na ten album, Grzegorz postanowił zająć się jego realizacją. To takie novum w naszym przypadku. Idąc dalej, skoro miksem i produkcją zajmuje się gitarzysta to dokłada wszelkich starań, żeby te gitary brzmiały mocno i solidnie. Zauważ, że klawisze i partie elektroniczne są również bardzo dobrze słyszalne i niezbędne – bez nich nie byłoby tak ciekawie, jak jest – moim zdaniem. Kolejnym powodem, dla którego płyta ta jest mocna w zasadzie od początku do końca, jest fakt, że zamieszczone na niej utwory przeszły dość konkretną selekcję. Na płytę skomponowaliśmy w sumie 14 utworów, z czego znalazło się na niej tylko 9. Zależało nam na uzyskaniu spójności muzyczno-brzmieniowej i tak jak sobie założyliśmy – tak też zrobiliśmy.

Odi Et Amo czyli „nienawidzę i kocham”. Dlaczego ta sentencja, podobno autorstwa Katullusa, okazała się tytułem całego albumu?

Nienawiść i miłość mogą napędzać do działania, mogą również działać na ludzi bardzo destrukcyjnie. Bywa również, że współistnieją w związku i wtedy jest to dość duży problem, mówiąc delikatnie. Niestety na przestrzeni kilku ostatnich lat zaobserwowałam kilkukrotnie to zjawisko w swoim bliższym bądź dalszym otoczeniu. Efektem jest olbrzymia fala rozstań, osobistych tragedii. Moje teksty powstają głównie z inspiracji tym, co mnie otacza, na podstawie doświadczeń, różnych przemyśleń. Stąd ten tytuł i taka tematyka płyty. Teksty te dobrze też korelują z muzyką w tym przypadku.  Jest to płyta ciężka zarówno pod względem brzmieniowym jak i tematycznym.

Bardzo lubię Twoje teksty. Niewątpliwie trafiają w czuły punkt duszy słuchacza, jak chociażby Błądzić ludzka rzecz. Nie jestem do końca pewny, czy chodzi w tej piosence o to, że należy poszukiwać miłości, czy jednak utwór opowiada o utracie wiary w miłość?

Akurat w tym konkretnym tekście pisząc go. wcieliłam się w osobę, która kochała, lecz stwierdziła że to był jednak błąd. Początkowo traciła wiarę w miłość jako taką, a „pielęgnując swoją niepamięć”, umierało jej serce – czyli tak wielkiego wysiłku musiała dokonać, aby zapomnieć, a poczucie straty było nie do zniesienia. Jednak, gdy wreszcie po jakimś czasie daje sobie prawo do błędu i godzi się z sytuacją, z kolei dzięki temu, że przestaje pamiętać, jej świat wraca na właściwe tory.

Nasze RequiemOdium wylewasz w lirykach żal i wściekłość, jakby potwierdzając tytuł płyty, a szczególnie słowo „odi”. Czyżbyś próbowała przekazać słuchaczom, że między miłością a nienawiścią granica jest bardzo cienka?

Bo jest. Już przy płycie Pośród Kwiatów i Cieni napisałam w tekście „od radości do cierpienia krótka droga” – w zasadzie chodzi o to samo. Łatwo miłość zamienić w nienawiść. Pierwszym krokiem jest obojętność, jak w tekście Nasze Requiem. Jeśli w związku przyjmiesz za pewnik, że miłość jest  i zawsze będzie, więc nic już nie trzeba robić,  to możesz się sromotnie rozczarować.

O czym opowiada nostalgiczny, zbudowany wokół pięknej melodii Nie zostało nic?

To tekst o stracie, o  zburzeniu dotychczasowego ładu, spokoju i o tym, jak po takiej stracie wygląda życie w pierwszej chwili. Bez znaczenia jest tutaj, z jakich przyczyn ktoś zostaje sam. Czy chodzi o porzucenie, czy na przykład śmierć bliskiej osoby. Ból i poczucie nieodwracalnej straty w tych przypadkach jest, myślę, porównywalny.

Dziesięć krążków Artrosis składa się na wspaniały dorobek. Powiedz mi, jaki album najbardziej lubisz po latach i jest najbliższy Twojemu sercu, a który (jeśli taki jest) chciałabyś wymazać ze swojego dorobku?

Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Bo ja tak naprawdę rzadko wracam do swoich płyt. Z reguły po jakimś czasie od premiery nowej płyty rozpoczynamy pracę nad kolejnym materiałem i to jemu poświęcam wówczas 100% uwagi. Nie raz czuję się skonfundowana chociażby podczas wywiadów, jeśli pytana jestem o konkretny utwór sprzed powiedzmy 18 lat :). Nie ma w każdym razie płyty, którą chciałabym wymazać z naszego dorobku.

Dwadzieścia lat, temu startując z Artrosis, zakładałaś, że będziesz teraz po setkach koncertów, dziesiątkach wywiadów, dziesięciu albumach studyjnych, paru wydawnictwach koncertowych i będziesz uznawana za jedną z ważniejszych postaci polskiego rocka gotyckiego obok Anji Orthodox?

Zakładając zespół, kierowałam się przede wszystkim pasją i chęcią spożytkowania swojej energii twórczej. Miałam szczęście, że z reguły spotykałam na swojej drodze ludzi podzielających tę pasję. Nic nie zakładałam. Poza tym, że bardzo chciałam śpiewać w zespole rockowym. Zespół daje mi wielką odskocznię od codzienności, pozwala na samorealizację, przysparza wielu różnych przeżyć i emocji, których nigdy bym nie poznała poza nim :). Między innymi dlatego ciągle istnieje i tworzy.

Na koniec mam pytanie o Wasze plany na przyszłość. Skoro nowa płyta, to rozumiem, że możemy się spodziewać koncertów? A może przy okazji dwudziestolecia fani mogą liczyć na jakieś huczne obchody?

Planujemy trasę promującą Odi Et Amo jesienią. 20-lecie obchodzić będziemy cały rok :), więc na każdym koncercie jest szansa na huczne obchody, ogranicza nas tylko nasza i naszych fanów wyobraźnia :).

Dziękuję za rozmowę!

Fot.: Krzysztof Nowak.

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *