Dojrzewanie. Pamiętacie? Ten czas piękny i podły? Kiedy wiara w to, że wszystko, co zepsujemy, świadomie bądź nie, będzie się zawsze dało jakoś naprawić. Czas, kiedy człowiek tak naprawdę dopiero uczy się tego, że wszystko ma swoje konsekwencje, a każda akcja wywołuje reakcję. Okraszony fantastyczną oprawą muzyczną film Niech to diabli! skupia się właśnie na tym niepowtarzalnym etapie w życiu pewnego chłopca czy może raczej – młodego mężczyzny. W jego przypadku jednak wszystko musiało rozegrać się inaczej. Szybciej, intensywniej, o wiele bardziej dramatycznie. Ale przecież nikt z nas nie wybiera sobie losu, jaki go spotyka. A przynajmniej nie do końca.
Dzięki dystrybucji Aurora Films możemy zanurzyć się w świecie upalnego lata, poczuć trud, jaki wkłada w swoją pracę każdy serowar, a także podejrzeć, jakie problemy stają przed chłopakiem, który już wie, że życie nie jest ani łatwe, ani sprawiedliwe, ale dopiero uczy się, jak siniaczy każdego, i jak jednocześnie wspaniałe potrafi być w swoich błahostkach.
Glos Kultury objął film Niech to diabli! patronatem medialnym.
Lato. Gdzieś na francuskiej prowincji, gdzie serowarstwo jest jednocześnie sztuką, jak i codzienną harówką zapewniającą byt niejednej rodzinie. Osiemnastoletni Totone ma jednak, czemu nietrudno się dziwić, zupełnie inne zainteresowania. Imprezy, alkohol, dziewczyny i spanie do południa – to jest świat, który zna, który lubi i w którym jest mu wygodnie. Od alkoholu nie stroni także jego ojciec, który sam wychowuje (choć to chyba za duże słowo) jego i kilkuletnią, rezolutną dziewczynkę, siostrę Anthony’ego. I właśnie zamiłowanie do napojów wyskokowych połączone z zepchnięciem na dalszy plan faktu, że każda akcja musi wywołać adekwatną do niej reakcję, sprawia, że z dnia na dzień stojący u progu dorosłości chłopak zostaje jedynym żywicielem rodziny i opiekunem młodszej siostry.
Totone nie jest typem człowieka, któremu leży na sercu podtrzymanie rodzinnej tradycji czy uhonorowanie ojca. Zatrudnia się jednak u pewnego serowara, bo po prostu nie ma alternatywy. A zarówno on, jak i siostra coś jeść muszą. Na początku Anthony, nasz Totone, radzi sobie nie najgorzej i trzyma się wcale niełatwego planu dnia. Wstaje skoro świt, żeby jechać po mleko, śpiącą, zawiniętą w kołdrę siostrę zabierając ze sobą, co nie pozostaje bez wpływu na emocje widza. Musi też znaleźć czas na zawiezienie później dziewczynki do szkoły i powrót do pracy, w której zajmuje się między innymi szorowaniem maszyn i naczyń używanych w serowarni. Dość szybko jednak daje o sobie znać awanturnicza i buńczuczna natura chłopaka. A pech chce, że synowie jego pracodawcy mają z nim do wyrównania pewne rachunki… W ten sposób młody człowiek traci zatrudnienie i tę namiastkę stabilności finansowej, jaką udało mu się zdobyć. By podreperować budżet większym zastrzykiem gotówki, wpada na szalony pomysł, tak typowy w swym wariactwie dla ludzi w jego wieku, dla których wszystko jest możliwe i na wyciągnięcie ręki – Totone postanawia, bez praktycznie żadnego doświadczenia, z okrojonym sprzętem i bez składników… uwarzyć ser, by wygrać konkurs, za który zgarnąć może całkiem pokaźną (w jego oczach) sumę.
Niech to diabli! ma chyba wszystko, co powinien mieć dobry film o dorastaniu. Zgrabnie przeplatają się w nim wątki dramatyczne z tymi lekkimi, komediowymi. Życie głównego bohatera nie jest łatwe i w rękach kogoś innego mógłby powstać z tego ponury, ciężki dramat zalegający na sercu i na żołądku. Jednak Louise Courvoisier stworzyła słodko-gorzką pocztówkę z Dorastania, na którego stacji każdy z nas kiedyś czekał, ze strachem, że pociąg już odjechał, zostawiając nas w zawieszeniu, które przecież musi być ograniczone czasowo. Mamy tu wspaniałe, malownicze kadry ukazujące uroki francuskiej wsi, dla której czas jakby się zatrzymał; rewelacyjna warstwa muzyczna, która dodaje filmowi wigoru, uroku, smaku i niepowtarzalności, współgrając tak świetnie zarówno z tematyką filmu, jak i jego wizualną oprawą. Filmowe barwy odurzają nas letnim słońcem, nie pozwalają zapomnieć zapachu rozgrzanego siana czy tworzącej się serwatki.
A przecież gdzieś w tym wszystkim mamy jeszcze młodzieńczą miłość – pewną i niepewną zarazem, tak bardzo świadomą swojego ciała, a tak niedojrzałą w kwestii emocjonalnej. Niech to diabli! to również piękna, choć nieco postrzępiona opowieść o przyjaźni – wystawianej na próbę, ale trwałej, dzielnej i gotowej na niejedno poświęcenie, a przede wszystkim zdrowej, nieoceniającej, takiej, która po prostu jest i trwa, nie mówi, bo mówić nie musi. Młodzi bohaterowie w niektórych aspektach wydają nam się totalnymi dzieciakami, którzy nie poznali jeszcze prawdziwego życia, w innych natomiast zdają się nad wyraz dojrzali, co finalnie tworzy intrygujący miks, który ogląda się z pełnym zaangażowaniem.
Młodzi bohaterowie to także młodzi aktorzy, którzy jeśli nie włożyli w swoje role pasji i serca, to zagrali tak dobrze, że i tak się w to wierzy. Clément Favreau z całą pewnością niesie ten film i jak na aktora bez większego dorobku i doświadczenia robi to nad wyraz umiejętnie. Jego Totone jest bardzo ludzki, żywy, wiarygodny. Ma wszystkie cechy młodego człowieka, jednak splecioną z jakąś nostalgią, smutkiem, narzuconym znienacka obowiązkiem. Favreau wiarygodnie ukazał walkę, jaka toczy się w bohaterze – pomiędzy beztroską i zabawą, do których Anthony czuje, że ma pełne prawo, a pomiędzy opieką nad siostrą, do której nie jest gotowy, ale też świat zdaje się tym zupełnie nie przejmować.
Niech to diabli! to kino wypełnione angażem zmysłów – światło, dźwięk, smak, zapachy… To wszystko tutaj żyje, tworzy tę historię, uwiarygadnia ją i nadaje pewnej prywatności. To nie jest wielka historia, ale wierzymy, że taka jest dla głównego bohatera. To są jego wakacje, to jest jego lato. Jego strata i jego żałoba. Jego zmartwienie i jego obowiązek. Jego radość i jego wielki zawód. Jego dojrzewanie w przyspieszonym tempie. Końcowa analogia do konkursowego wyrobu nie może być przypadkowa. Wszystko powinno bowiem dojrzewać w swoim tempie, by mógł się ujawnić pełen charakter, pełna krasa. Dojrzewanie to proces i choć czasem coś go zakłóca, czasem dramatycznie przyspiesza – musi wrócić do naturalnego rytmu.
Francuski film będący pocztówką z tego zakłóconego procesu to produkt pełny – niczego w nim nie brakuje i niczego przy nim nie zaniedbano. Kolejne warstwy sprawnie przenikają przez siebie, łączą się i finalnie przedstawiają historię, która teoretycznie mogłaby wydarzyć się wszędzie. Ale nie wszędzie byłaby tak piękna i prosta jednocześnie. To właśnie tu, na tej francuskiej prowincji, pachnącej podgrzewanym mlekiem, błyszczącej się kropelkami potu na ciele i wypełnionej jękami umęczonej krowy, która właśnie powija cielę – dzieje się magia. Bo dojrzewanie jest magią. Magią, która chyba nigdy się nie kończy.
Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.