Polskie kryminały zdają się żyć swoim własnym życiem. Opisujące mroczne czasy PRL-u, nadzieję transformacji systemowej i także czasy najnowsze, pełne pułapek związanych z nowymi technologiami. W to wszystko są uwikłani bohaterowie dążący do sprawiedliwości – policjanci, detektywi czy dziennikarze. Niektórzy autorzy jednak sięgają po prawdziwe historie, którymi kiedyś, przynajmniej przez jakiś czas, żyła cała Polska. Wtedy bohaterowie to zwykli ludzie, tacy jak my, a nawet ofiary przestępstw lub sprawcy. Magdalena Majcher już wcześniej sięgała po motyw rodzimej zbrodni, która zdarzyła się naprawdę, i w powieści Małe zbrodnie sięgnęła po przytłaczającą historię dzieciobójczyni. Finalistka, jej najnowsza powieść, także zagłębia się w dawną zbrodnię, która wstrząsnęła opinią publiczną, ale w moim odczuciu zrobiła to jednak trochę zbyt płytko, zbyt powierzchownie.
Nadzieja lat dziewięćdziesiątych
Kiedyś, w latach dziewięćdziesiątych, pojęcie stalkingu było raczej mało znane, a era prześladowania i nękania nasiliła się dopiero w czasach wszechobecnej cyfryzacji i dostępu do technologii. Dziś przybiera wyrafinowane formy, zwłaszcza w sytuacji, że wielu z nas bez przemyślenia otwiera się zbytnio we wszędobylskich mediach społecznościowych i wszelakich aplikacjach. Jednak przed laty dostęp do informacji o innej osobie był raczej utrudniony, a żeby kogoś odszukać, śledzić i niepokoić prześladowca musiał się bardzo natrudzić. Jednak nie zmienia to faktu, że obsesje były równie silne, jak te dzisiejsze, a ludzie potrafili w szale uczynić naprawdę wiele zła. Tak właśnie było w przypadku Agnieszki Kotlarskiej, na której sprawie oparty jest właśnie pomysł Finalistki.
Agata Szklarska (postać wzorowana na modelce, Agnieszce Kotlarskiej) to młoda, ambitna i bardzo skromna dziewczyna, która obdarzona została urodą i sylwetką modelki. Właściwie bez większych planów dziewczyna zgłasza się do konkursu miss i tym samym staje się coraz bardziej wziętą modelką i laureatką wielu konkursów piękności. Agata jednak, oprócz urody, posiada urok i delikatność, który w połączeniu z twardymi zasadami moralnymi sprawia, że dziewczyna swoją postawą bardzo wyróżnia się spośród innych modelek i miss.
Jednak jej uroda i wdzięk stają się w pewnym sensie jej przekleństwem, pewien zaburzony i niepewny siebie mężczyzna stawia ją bowiem na piedestale, idealizuje, a to, że nawet się nie znają, nie jest dla niego żadną barierą.
Małe rozczarowanie
Muszę przyznać, że czekałam na nowe powieści Magdaleny Majcher, ponieważ temat prawdziwych zbrodni bardzo mnie ciekawi, a jeśli rzecz dzieje się w Polsce i do tego w interesujących czasach, to moje zainteresowanie zdecydowanie wzrasta. Udaną książką autorki była powieść Małe zbrodnie, która w bardzo ciekawy sposób podeszła do słynnej kiedyś i medialnej sprawy dzieciobójczyni. Finalistka z kolei porusza także medialną sprawę top modelki i miss, która padła ofiarą prześladowcy. Mimo podobieństw wyboru tematu – i tu, i tu autorka swoje książki opiera na prawdziwych zdarzeniach – mam wrażenie, że w dużej mierze powieść Finalistka jest dużo prostsza, schematyczna i przez to, niestety, mało zaskakująca. Oczywiście nie oczekuję tutaj zaskoczenia w kwestii fabuły, gdyż z góry wiemy (jeśli kojarzymy sprawę lub chociaż przeczytaliśmy o niej przed lekturą powieści), co się w Finalistce wydarzy. Jednak cała konstrukcja powieści oraz bohaterów nie sprawia wrażenia wyjątkowo ciekawej i intrygującej, gdyż jest oparta raczej na prostych schematach. Bohaterowie są według mnie pozbawieni jakiejś głębi, a sama Agata, główna bohaterka, wydaje mi się zbyt idealna, a przez to mało „ludzka”. Jakby Finalistka pisana była po to, by uczcić pamięć kobiety i w zasadzie tylko tyle. Dlatego nie spodziewajmy się tutaj jakiejś głębi w postaciach czy choćby jakichś większych refleksji, bo książka oferuje ich znacznie mniej, niż początkowo myślałam.
Finalistka jest napisana poprawnie, a styl Magdaleny Majcher jest raczej prosty i niestety nie ulega zbytniej zmianie na przestrzeni jej ostatnich powieści. Brakuje mi tu jakiejś dynamiki, czegoś, co wyróżniłoby jej najnowszą powieść na tle innych, podobnych jej książek. Bo właściwie, mimo że to powieść inspirowana wydarzeniami, to jednak to za mało na reportaż, ale także za mało na osobny byt powieściowy, który zaskakuje i intryguje, bo został w całości wykreowany przez autora.
Fot.: W.A.B