Nasz kraj to wdzięczne tło kryminalnych wydarzeń, dlatego autorzy dość chętnie odnajdują się w tym gatunku, a czytelnicy w napięciu oczekują coraz to ciekawszych i misterniejszych intryg przez nich serwowanych. Bo naprawdę jest o czym pisać. Można śmiało zanurzać się w przeszłość, plątać ją z teraźniejszością i tworzyć ciekawe fabuły, które porwą na chwilę i pozwolą odkryć w sobie cząstkę detektywa. Mnie samej z kryminałem nie było ostatnimi czasy po drodze, ale zbieg okoliczności sprawił, że sięgnęłam po jedną książkę, potem drugą i kolejną i póki co uznaje, że gatunek ten naprawdę ma się w naszym kraju świetnie. I mnie się też zaczyna to podobać. Głównie chodzi mi o twórców polskich, którzy swoje powieści osadzają w naszych miastach i wsiach. Rykoszet Marka Stelara to powieść osadzona w takiej właśnie naszej rzeczywistości, w Szczecinie i jego okolicach, a jej bohaterami są ludzie z krwi i kości, którzy muszą zanurzyć się w odmętach własnej, trudnej przeszłości. A już samo to, jak powieść się rozpoczyna, budzi ogromną ciekawość i wprost skłania nas do przerzucania stron i chłonięcia tej niełatwej historii.
Wczoraj i dziś
Marek Stelar w Rykoszecie sprawnie łączy przeszłość i teraźniejszość, nadając niektórym bohaterom ciekawego rysu, czyniąc tym samym swoją opowieść ciekawą. Bo właśnie to balansowanie na różnych płaszczyznach czasowych jest niewątpliwie atutem powieści. Znajdziemy tu solidną dawkę komunistycznej rzeczywistości, w której rozgrywają się istotne dla fabuły powieści zdarzenia, ale główna oś wydarzeń związanych ze śledztwem toczy się współcześnie, w Szczecinie 2010 roku. Tutaj jednak nie do końca byłam usatysfakcjonowana rozwojem wydarzeń, ale nie tylko tym. Postaci wydawały mi się zbyt gładkie, zbyt papierowe. I choć rozumiem chęć odejścia od stereotypu gliny, który ma trudną przeszłość i jeszcze trudniejszy charakter, to zastąpienie go raczej mdłym i niewyróżniającym się policjantem nie mogło wyjść na korzyść książce takiej jak Rykoszet. Tutaj aż prosiło się o gliniarza z krwi i kości, który w jakiś sposób się też wyróżni, zaznaczy swoją obecność w powieści. I choć może byłoby to wtedy zbyt powtarzalne, to przecież w kryminałach też oczekujemy pewnej porcji przewidywalności, bo inaczej byśmy po nie przecież nie sięgali.
Rykoszet – Czy warto przeczytać?
Jednak mimo pewnych niedociągnięć, które w powieści Rykoszet znalazłam, trzeba zauważyć, że mogą one okazać się dla innego czytelnika zaletami i uprzyjemnić mu lekturę powieści. Co nie oznacza też, że dla mnie nie była ona przyjemna. Dałam się wciągnąć w bardzo ciekawą psychologiczną opowieść o zemście i naturze ludzkiej, pokrzywionej i przybitej ogromem cierpienia. Tutaj naprawdę Stelar wykonał solidny kawał dobrej roboty, serwując nam logiczną i trzymającą się „kupy” historię, którą jeszcze możemy w różnym świetle rozważać, nie zapominając na pewno o tytule powieści i odkrytym jego znaczeniu, które nabiera kształtu i sensu wraz z zakończeniem fabuły.
Chciałam jeszcze co nieco dodać o dwóch wątkach czasowych, które, jak już wspominałam, uważam za świetnie poprowadzone i dobrze ze sobą współgrające. Lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku i czasy współczesne zazębiają się, a my poznajemy losy Tadeusza Rudzkiego, którego ojciec został stracony wyrokiem sądu wojskowego za zdradę. Można by pomyśleć, że nijak się to ma do współczesnego śledztwa policji, które dotyczy dwóch zagadkowych morderstw, ale wraz z postępem fabuły szybko (niestety trochę za szybko) odkrywamy wspólne mianowniki obu tych spraw.
Jako że nie podobały mi się postaci śledczego i prokuratora, w zasadzie z uwagi na ich płytkość oraz ten prosty fakt, że właściwie byli trochę nudni, nie mogę dodać Rykoszetu do moich top powieści kryminalnych ostatnich miesięcy. Za mało było w niej tego, co lubię w kryminałach, mimo że klimat oddany był bardzo dobrze, a część postaci wykreowana została ciekawie, to brakło mi tej zadziorności, surowości i czarnego humoru. Sam wątek psychologiczny, aspekt traumy, cierpienia i zemsty był jednak ciekawy i starający się naprawdę głęboko nas poruszyć. I to na duży plus, gdyż mogliśmy przyjrzeć się sprawie z różnych stron i samemu odpowiedzieć sobie na pewne pytania w kontekście winy, sprawstwa i tego, czym właściwie jest tytułowy rykoszet – i kto nim oberwał.
Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.