So long Marianne – Nick Broomfield – „Marianne i Leonard: Słowa miłości” [recenzja]

Zmarły przed kilkoma laty Leonard Cohen jest dziś ikoną kultury (kontrkultury) i fakt ów jest właściwie truizmem. Dokument Nicka Broomfielda nie jest w związku z tym pierwszym filmem o tym wyjątkowym pieśniarzu (termin „piosenkarz” byłby w tym miejscu nieadekwatny i de facto deprecjonowałby dorobek artysty) i poecie. Jeszcze za życia Kanadyjczyka powstał muzyczny portret mistrza zatytułowany I’m your man, przy czym skupiał się on na stricte artystycznym wymiarze jego biografii. Bogate życie prywatne, którego można się było spodziewać po osobowości tego formatu, nie było w kinie do tej pory należycie eksplorowane. Film Marianne i Leonard: Słowa miłości wprowadza do polskich kin firma Mayfly, Głos Kultury zaś objął tę produkcję swoim patronatem medialnym.

Ogromną zaletą tego dzieła jest jego insajderska perspektywa. Nick Broomfield sam wywodzi się z tego kontestującego środowiska. Był świadkiem i obserwatorem opisywanych przez siebie na taśmie zdarzeń, a co więcej sam pojawia się w kadrze w licznych archiwaliach. Owe materiały, mające często wymiar intymny i prywatny, zwłaszcza wtedy, gdy dotyczą greckiego epizodu życia tytułowej pary, stanowią istotę filmu. Wtręty obejmujące wywiady w formule setek zostały sprowadzone do minimum, a wtedy, gdy są wkomponowane w strukturę obrazu, są autentycznie przejmujące i pełne niewymuszonych emocji. Nie jest to też w żadnej mierze panegiryk ku czci Cohena. Fakt, że twórca filmu bierze na tapet jego życie uczuciowe, wymagał sformułowania konkretnych wniosków w sytuacji, w której sama twórczość literacka, a przede wszystkim muzyczna, nie jest kontestowana. Broomfield nie oszczędza swojego bohatera, przedstawiając go jako samolubnego egocentryka, który nie potrafił sobie ułożyć życia uczuciowego z kobietą, przede wszystkim zaś z tytułową Marianne Ihlen. Całe to środowisko, prowadzące na przełomie lat 60. i 70. hulaszcze życie na malowniczej greckiej wyspie Hydra (fenomen miejsca nieznany mi przed seansem), zostało przedstawione zresztą w wyjątkowo krytycznym świetle. Wyniszczeni przez łatwo dostępne narkotyki, które miały poszerzać duchowe horyzonty, a de facto zrujnowały ich zdrowie, popadli w zapomnienie, bądź też zakończyli swoje życie przedwcześnie. Otwarte związki i wolna miłość nie przyniosły im szczęścia, a wręcz przeciwnie – samotność i frustrację. Na tym tle narracja o rzekomo głębokiej, dozgonnej miłości (wsparta faktem nieodległej śmierci w ciągu kilku miesięcy) Marianne Ihlen i Leonarda Cohena brzmi nieco fałszywie.

W ogóle reżysera filmu Marianne i Leonard w mniejszym stopniu interesuje to, co miało być pierwotnie tematem dokumentu. Paradoksalnie zyskuje na tym sam obraz, który nie popada w sentymentalny kicz. Rozwój muzycznej kariery Cohena pojawia się tutaj jakby mimochodem, odnotowywany chyba tylko z kronikarskiego obowiązku. O samej Marianne dowiadujemy się stosunkowo niewiele. Pod tym względem dokument nie ma wartości poznawczej i nie przybliża nam w żadnym stopniu tej postaci jako artystki, która po zakończeniu związku z Cohenem wiodła zwyczajne życie pracownicy biurowej. Broomfield przedstawia ją wyłącznie w kategoriach eterycznej muzy wielkiego poety, która blond włosami i promiennym uśmiechem zdobiącym okrągłą twarz inspirowała go do tworzenia niezapomnianych utworów. Niezależnie jednak od takich zarzutów ten dokument świetnie się ogląda dzięki znakomitemu montażowi, a także daje on pewien wgląd w życie uczuciowo-duchowe ludzi zdefiniowanych przez epokę, która stanowi już zamkniętą cezurę historii kultury masowej.

Fot.: Mayflymarianne i leonard


Przeczytaj także: 

Recenzja filmu Pavarotti

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *