Oryginalny tytuł filmu Larsa Kraume brzmi Das schweigende Klassenzimmer i znaczy to tyle, co Milcząca klasa (w znaczeniu pomieszczenia). Jako taki w tym znaczeniu stanowi aluzję do familijnej książki Ericha Kastnera pod tytułem Latająca klasa. Polski dystrybutor, jakim jest firma Aurora Films, zdecydował się jednak na bardziej dosadną i czytelną dla polskiego widza translację – Milcząca rewolucja. Niemiecki film niewiele ma jednak wspólnego z familiarnością, ale jest ostrą rozprawką na temat moralnej kondycji pokoleń dorastających w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Obraz był pokazywany w trakcie objętego przez Głos Kultury patronatem medialnym festiwalu Wiosna Filmów, zaś w czerwcu trafi do kin.
Realia życia w NRD, wbrew temu, co mogłoby się powszechnie wydawać, dość rzadko są portretowane w kinie. Niemieckie kino historyczne w dalszych ciągu zajęte jest przede wszystkim hitleryzmem oraz okresem II wojny światowej. Świadczy o tym choćby wciąż obecny na ekranach naszych kin obraz Kapitan. Niemcy wschodnie pojawiają się w kinematograficznych przedstawieniach incydentalnie, by wspomnieć w tym miejscu prezentowany także na tym festiwalu film Obrazy bez autora, gdzie jeden z segmentów filmu poświęcony został właśnie prezentacji tych realiów geograficzno-historycznych.
Lars Kraume jest twórcą filmu Fritz Bauer kontra państwo, który kilka lat temu został wprowadzony do polskiej dystrybucji także sumptem Aurora Films. O ile tamten tytuł był gatunkową mieszanką dramatu prawniczego oraz kina szpiegowskiego, odsłaniającą mało znany epizod z najnowszej historii Niemiec odnośnie do współpracy heskiego prokuratora z izraelskim Mossadem w związku z operacją schwytania Adolfa Eichmanna, o tyle Milcząca rewolucja to film wykorzystujący amerykańską konstrukcję kina inicjacyjnego, by zapełnić białą plamę w historii NRD i pokazać drobny gest uczniów klasy maturalnej, który jednak ze względu na opresyjność totalitarnego państwa, w którym przyszło im żyć, zyskał heroiczny wymiar.
Akcja filmu ma miejsce w 1956 w mieście Stalinstadt (obecnie Eisenhuttenstadt) będącym modelowym przykładem socrealizmu. W tym czasie mieszkańcy wschodnich Niemiec mogli jeszcze względnie swobodnie przemieszczać się do Berlina Zachodniego. W trakcie jednej z takich wizyt kilku uczniów ogląda w kinie kronikę przedstawiającą odbywające się w tym czasie na Węgrzech antykomunistyczne powstanie z zupełnie innej perspektywy, niż ma to miejsce w oficjalnej propagandzie ich kraju, gdzie dramatyczne wydarzenia z Budapesztu prezentowane są jako kontrrewolucja inspirowana przez zachodnich imperialistów. Zainspirowani tymże postanawiają uczcić na jednej z lekcji pamięć poległych dwoma minutami ciszy, zresztą w okolicznościach, które na początku dla nauczycielskiego otoczenia nie są oczywiste. Akt obywatelskiego nieposłuszeństwa, przyobleczony tutaj w mikroskopijną skalę, nie ma nic wspólnego ze strzelistą deklaracją. To raczej, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, sztubacki wygłup młodych ludzi, którzy nie do końca w tym momencie zdają sobie sprawę z konsekwencji swojego czynu. Realia działania totalitarnego państwa łamiącego jednostki celem ustalenia prawdy oraz wskazania winnych, zostały tutaj przedstawione wyjątkowo sugestywnie.
Trzeba mieć na względzie, że NRD w obozie demoludów było państwem znacznie bardziej opresyjnym niż chociażby komunistyczna Polska, a nadto akcja ma miejsce zaledwie trzy lata po krwawym stłumieniu robotniczych wystąpień w Berlinie, Lipsku i innych miastach. Innym aspektem obrazu Kraume jest konfrontacja postaw młodych bohaterów z pewnym oportunizmem ich ojców. Reżyser dość wybiórczo traktuje zbiorowego bohatera, wyłuskując z grona maturzystów w szczególności trzy rodziny, których pozycja społeczna i biografie są diametralnie różne. Niemniej jednak zasługą twórcy jest stworzenie obrazu pokoleniowej konfrontacji, który nie został ujęty w jednowymiarowych czarno-białych barwach. Luminarze życia politycznego NRD, w tym także prominentny ojciec jednego z chłopców, nie są sadystycznymi bestiami. To często osoby, które onegdaj były ważnymi aktywistami antyhitlerowskiego ruchu oporu i przez ów autorytarny reżim zostali potraktowani wyjątkowo brutalnie. Nastanie ustroju komunistycznego było dla nich błogosławieństwem i szansą na społeczny oraz cywilizacyjny awans. Na uwagę zasługuje także pieczołowite odzwierciedlenie kostiumu epoki.
To klasyczne, a wręcz formalnie zachowawcze kino, zbliżone do formuły filmu telewizyjnego, mające jednak istotny walor poznawczy. Przybliża mało znany – jak mniemam – w samych Niemczech epizod z historii NRD na tle okresu, w którym komunizm w dotychczasowej formie, także wskutek masowych wystąpień również w Polsce i Węgrzech, poddawany był pierwszej rewizji.
Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.
Niezwykle poruszające spojrzenie a życie w NRD w latach 50-tych, jeszcze przed wybudowaniem muru berlińskiego. To film o sile propagandy, ale też jej bezsilności. Bardzo trafnie zostało krótko zdefiniowane w filmie, kim jest wróg ludu – to człowiek, który myśli samodzielnie. Tak jest, było i będzie w przypadku każdej dyktatury. Ale najważniejsze jest jak został przedstawiony konflikt wewnętrzny, z którymi bohaterowie musieli sobie poradzić – jak się zachować, wobec kogo lub czego być lojalnym, jak zmierzyć się z prawdą? To też moim zdaniem przypomnienie i przestroga. Wolność jak miłość – nie jest dana raz na zawsze. Trzeba o nią dbać.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
1 Komentarz
Niezwykle poruszające spojrzenie a życie w NRD w latach 50-tych, jeszcze przed wybudowaniem muru berlińskiego. To film o sile propagandy, ale też jej bezsilności. Bardzo trafnie zostało krótko zdefiniowane w filmie, kim jest wróg ludu – to człowiek, który myśli samodzielnie. Tak jest, było i będzie w przypadku każdej dyktatury. Ale najważniejsze jest jak został przedstawiony konflikt wewnętrzny, z którymi bohaterowie musieli sobie poradzić – jak się zachować, wobec kogo lub czego być lojalnym, jak zmierzyć się z prawdą? To też moim zdaniem przypomnienie i przestroga. Wolność jak miłość – nie jest dana raz na zawsze. Trzeba o nią dbać.