najlepsze lata

Szczęśliwy banał – Gabriele Muccino –  „Najlepsze lata” [recenzja]

Kiedy poprosimy przypadkowe, spotkane na ulicy osoby o to, by wskazały najlepsze lata swojego życia, to co odpowiedzą? Oczywiście wskażą przeróżne przedziały czasowe i okresy. Jedni bez wahania wymienią dzieciństwo, inni czas studiów, jeszcze inni stwierdzą, że to właśnie teraz przeżywają najlepsze lata. A prawda będzie taka, że z perspektywy czasu wiele rzeczy się zmienia, o wielu sprawach myślimy inaczej i ostatecznie najlepsze chwile to nierzadko właśnie całe życie, bo nawet te chude i biedne lata miały swój sens. Najlepsze lata w reżyserii Gabriele Muccino to włoska saga opowiadająca o grupie przyjaciół. Włoska na wskroś i na wskroś epatująca pięknem życia, które wybrzmiewa nawet w tych niesprzyjających bohaterom momentach. Film wchodzi do polskich kin dzięki Aurora Films, a Głos Kultury objął go patronatem medialnym.

Kiedy poznajemy głównych bohaterów, mają oni po kilkanaście lat, w Rzymie trwają zamieszki, a jeden z chłopców, Riccardo, zostaje postrzelony w brzuch. Przeżywa jednak i od tej pory będzie nosił w ich grupie przydomek Nieśmiertelny. Paradoksalnie jednak, dla postronnego widza, to właśnie on będzie miał najmniej szczęścia w życiu – tak jakby cały jego zapas wyczerpany został właśnie na uratowanie mu życia. Trójkę kumpli tworzy jeszcze nieśmiały Paolo, którego głowę wypełniają marzenia, a także piękne słowa poetów i filozofów, a także Giulio – idealista, który pragnie zmieniać świat na lepsze; zmieniać od jego środka, tam, gdzie zaczynają się wszystkie problemy. Najpierw jednak musi uwolnić się od toksycznego, agresywnego ojca. Każdy z nich jest inny, każdy marzy o czymś innym, każdy pragnie świetlanej przyszłości i ma wrażenie, że teraz, kiedy są młodzi, świat stoi przed nimi otworem, a oni mają go u stóp i mogą wszystko – nieważne, czy szaleją akurat na dyskotece, czy wskakują do jeziora, czy budują gołębnik. Mogą wszystko i chcą wszystkiego. Tylko jeszcze nie za bardzo wiedzą, czego. Jak to młodzi. Wkrótce do paczki dołącza piękna Gemma, w której bez pamięci zakochuje się, z wzajemnością, Paolo. Niestety ich nastoletnia miłość zostaje nagle przerwana, gdy umiera matka dziewczyny, a ta musi wyprowadzić się z ciotką do Neapolu, gdzie jej życie potoczy się zupełnie inaczej, niż zapewne myślała zarówno ona, jak i jej ukochany.

najlepsze lata

Losy Riccarda, Giulio, Paolo i Gemmy śledzić będziemy aż do momentu, kiedy niektórzy z nich sami będą mieli dzieci, a te będą już w wieku, w którym poznaliśmy bohaterów na początku filmu. Ich drogi splatają się, to znów rozrywają, na co wpływ mają oczywiście przeróżne kłótnie, niesnaski, zdrady i rozczarowania, jak również prywatne problemy, z którymi każdy musi mierzyć się sam. Ich życia podążają w zupełnie różnych kierunkach, choć żadne z nich raczej nie przypuszczało, że właśnie tak będą wyglądać. Włoski film punkt po punkcie pokazuje, jak życie weryfikuje nasze marzenia i plany, a także (być może nawet: przede wszystkim) idee. Jak czyni z nas hipokrytów, zdrajców i egoistów, choć gdyby ktoś zapytał nas 10, 20 lat wcześniej, czy bylibyśmy zdolni do zachowań, które teraz nas określają, zapewne powiedzielibyśmy, że nie. 

najlepsze lata

Najlepsze lata to film na wskroś włoski, który aż tętni słynnym (być może nieco wyolbrzymionym w opowieściach i przez to stereotypowym) włoskim temperamentem. Kurek z emocjami jest zawsze odkręcony maksymalnie, kiedy więc lecą łzy, jest ich cała fontanna, kiedy jesteśmy świadkami kłótni, nie brakuje przekleństw, głośnych krzyków, pretensji i wymachiwania rękami. Również klimat Rzymu został tu świetnie oddany, czuć atmosferę włoskich uliczek, a scena przy Fontannie Di Trevi wydaje się w związku z tym niemal obowiązkowa dla tego obrazu. Jest również oczywistym nawiązaniem do filmu Słodkie życie, o którym zresztą wspominają sami bohaterowie. Muccino tworzy więc włoski film, osadza go w bodaj najbardziej włoskim mieście, akcentuje w nawiązaniach do włoskiej filmografii, a bohaterów czyni typowymi Włochami. Nie są jednak Najlepsze lata filmem wyłącznie dla włoskich widzów. Są być może tym bardziej przeznaczeni dla całej reszty, bo sami Włosi mogą odczuć przesyt tą włoskością, dla pozostałych natomiast bardzo możliwe, że będzie to właśnie ten urok, którego szukamy, zarówno wyjeżdżając do innego kraju, jak i decydując się na seans filmu zagranicznego. Żywe kolory i utwory muzyczne wpisujące się w czasy, które akurat wiodą prym na ekranie, podkreślają zarówno żywiołowy, jak i nostalgiczny wydźwięk filmu.

najlepsze lata

Najciekawszym, choć przecież już nienowym ani zaskakującym, zabiegiem jest dość częste łamanie czwartej ściany przez każdego z czworga głównych bohaterów, w różnych momentach. Nie jest to uwarunkowane niczym konkretnym i wydaje się dość losowe. Trzeba jednak przyznać, że wprowadza nieoczekiwaną więź między widzem a bohaterami filmu Muccina. Przełamanie tej magicznej bariery wciąga nas do świata przedstawionego i jeszcze bardziej pomaga współodczuwać z bohaterami. Jest to kluczowe o tyle, że rok za rokiem, dekada za dekadą popełniają oni szereg błędów. Potykają się o własne nogi, porzucają swoje ideały, ranią bliskich, gubią się i błądzą. W wieku 30 i 40 lat wydają się bardziej zagubieni, niż byli, mając lat kilkanaście. Włoski reżyser nie pokazuje nam zatem ideałów, wzorów do naśladowania. Nie obserwujemy życia ludzi, którym zazdrościmy. Najlepsze lata to bowiem nie kolaż zdjęć z Instagrama, na którym wszystko jest idealne. Najlepsze lata to prawdziwe życie, pokazane na przykładzie grupy przyjaciół, w ciągu 40 lat.

najlepsze lata

Nieprzypadkowo w filmie troje z czwórki przyjaciół zostaje ostatecznie rodzicami. Nieprzypadkowo większość z nich nie ma ze swoimi pociechami łatwych relacji. Nie bez powodu są one obecne, w dodatku dość mocno zaznaczone w ostatniej scenie filmu. Po pierwsze widzimy, jak wchodzi w dorosłość nowe pokolenie, w podobnym wieku, jak Riccardo, Paolo, Gemma i Giulio, kiedy ich poznaliśmy. Jest to zresztą obrazkiem dołączonym jakby do dyskusji przyjaciół z jednej w poprzednich scen, podczas której spierali się o odwieczny konflikt pokoleń. Po drugie (i to zdecydowanie okazało się dla mnie najmocniejszym przekazem filmu) do głowy widza wkrada się refleksja, czy – i o ile – relacje rodziców i dzieci byłyby łatwiejsze, a strony dla siebie bardziej wyrozumiałe, gdyby dzieci mogły poznać całą historię porażek i sukcesów swoich rodziców. Gdyby widzieli nie tylko moment potknięcia, spektakularnego upadku lub wstydliwego podnoszenia się z kolan, lecz całą drogę, która do tego doprowadziła. Cały ciąg czasem błędnych decyzji, a czasami zwykłego pecha, a jeszcze innym razem mieszaniny tego wszystkiego. Łatwo jest być nastolatkiem z głową pełną marzeń, pogardliwym wzrokiem patrzącym na starszych, którym nie udało się czegoś osiągnąć, myśląc, że nasza historia będzie inna. Ale – jak film podkreśla wielokrotnie – życie weryfikuje wiele spraw i założeń, i nawet jeśli uda nam się osiągnąć nasze cele, to nie zawsze znaczy to, że doszło do tego tak, jak sobie wymarzyliśmy, a droga do nich mogła być bardziej wstydliwa niż porażka tych, którzy nie osiągnęli nic ze swoich młodzieńczych założeń.

najlepsze lata

Najlepsze lata uczą więc, że porażka, rezygnacja lub odkładanie marzeń na później nie czynią z nas przegranych. Czynią z nas ludzi. Riccardio, Giulio, Gemma i Paolo długo odnajdywali się w życiu, to wspierając się, to znów odwracając się od siebie w mniej lub bardziej słusznym gniewie. Kiedy się z nimi rozstajemy, wydaje się, że są na odpowiednim miejscu, jednak kto wie, jakie jeszcze błędy popełnią, z czym przyjdzie im się zmierzyć, jakie kłody rzuci im pod nogi życie i czym narażą się fortunie?

najlepsze lata

W rolach włoskich temperamentów świetnie odnaleźli się: Pierfrancesco Favino jako Giulio, Micaela Ramazzotti jako Gemma, Kim Rossi Stuart jako Paolo i Claudio Santamaria jako Riccardo. Aktorzy bardzo dobrze zbudowali swoje postaci, wykreowali je tak, że wierzymy w ich prawdziwość, wierzymy w ich życia i w ich problemy. Każda z tych postaci jest również unikalna i przedstawia inny model radzenia sobie ze światem. Warto również zwrócić uwagę na to, jak fenomenalnie dopasowano młodszych i starszych aktorów do tych samych ról. Nie mamy najmniejszej wątpliwości, kto jest kim. Aż trudno momentami uwierzyć, że udało się tak świetnie pod tym względem przeprowadzić casting. Jeśli miałabym natomiast kogoś wyróżnić z młodszych aktorów, wskazałabym na Almę Noce, grającą nastoletnią Gemmę. Choć nie miała dużo czasu ekranowego, to stworzyła świetną kreację, pełną tego nastoletniego rozemocjonowania i rozedrgania, nie tworząc jednak karykatury włoskiej nastolatki. Naprawdę, bardzo dobra i zapadająca w pamięć rola. Jeśli natomiast miałabym wyróżnić jakąś scenę, wskazałabym na tę, w której zagrała zarówno Noce, jak i Ramazzotti, widzimy bowiem w niej młodszą i starszą Gemmę. Scena wbiegania po schodach to takie podsumowanie ludzkiego życia. Podsumowanie naszych błędów, niewykorzystanych szans, zmarnowanych lat. Mocna, choć niezwykle lapidarna. Nie zmienia w filmie nic, ale daje mu bardzo wiele.

najlepsze lata

Najnowszy film twórcy W pogoni za szczęściem jest przede wszystkim afirmacją życia wraz ze wszystkimi jego cieniami i blaskami. Przede wszystkim jednak cieniami. Nie jest przy tym moralizatorski ani na siłę nie każe nam się zachwycać czy wzruszać. Najlepsze lata to włoska opowieść o życiu, które toczy się prawie wszędzie. O przeciętności, o przyjaźni, o wchodzeniu w dorosłość i o tęsknocie za szaleństwami młodości. Przede wszystkim jednak o tęsknocie za czasami, kiedy żyło się marzeniami, a nie próbą ich realizacji. Jednak to, czy osiągniemy sukces, czy spełnimy marzenia i zrealizujemy plany, nie powinno być wyznacznikiem tego, czy jesteśmy szczęśliwi. Choć patrząc, na bohaterów filmu, widać, jak trudno jest cieszyć się życiem, które nie jest takie, jak nam się wydawało, że będzie. Zerkając na nich, po tylu latach, posiwiałych, z niejedną blizną, tli się mimo wszystko w głowie myśl, że na szczęście i spokój nigdy nie jest za późno. Brzmi banalnie, ale i życie bywa banalne. Być może nawet ten banał czyni nas najszczęśliwszymi?

najlepsze lata

 


Przeczytaj także:

Wielogłos o filmie Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie

najlepsze lata

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *