Mysie bajeczki

Dokąd uciekać? – Arnold Lobel – „Mysie bajeczki” [recenzja]

W czasie sesji studenci robią różne rzeczy, żeby się nie uczyć. Nagle mieszkanie wymaga gruntownego sprzątania, a wiszące ubrania niepokojąco krzywo wiszą – wiadomo, trzeba poprawić, a nauka może nastąpić dopiero później. Owa sesyjna prokrastynacja dotknęła i mnie. Poszłam jednak w inną stronę, nieco retrospektywną. Uciekłam w krainę bajek. Tłumaczę sobie, że jestem jak bohater liryczny Ewy Lipskiej:

Droga pani Schubert, sąsiad do mnie:

„Wróciłem do dzieciństwa, aby już więcej nie czytać Dostojewskiego, Nietzschego, Marksa. Teraz czytam bajki. Kiedy jechałem do portu, aby odebrać prochy mojej matki płynące z Australii, wpatrywałem się bezskutecznie w zachodzące słońce. Czerwona kula toczyła się w miejscu. Od jutra może mnie pan spotkać jedynie pod moją nieobecność. Jestem u braci Grimm.”[1]

Uwielbiam tę inwokacyjną miniaturę prozatorską. Lipska stwierdza dobitnie – w każdym z nas żyje dziecko, które nie może znieść zła tego świata. Jaka jest jej rada? Wizyta u braci Grimm. Ja za to wybrałam Mysie bajeczki Arnolda Lobla.

Nie tylko my – ludzie – mamy problemy ze snem. Zapominamy, że bezsenność dotyka również małe myszy. Na szczęście wie o tym Tata Mysz, który otula swoich synków do snu barwnymi opowieściami. Dla każdego z nich jedna opowieść – wyjątkowy prezent siedmiu mikrohistorii. Pierwsza i ostatnia historyjka opowiadają o egoistycznych (ale jakże sprytnych) mysich zamiarach. Tworzą razem kompozycję klamrową. W bajeczce pt. Obłoki Lobel w piękny sposób ukazuje relację matki z dzieckiem. Matki, która pokazuje piękno i złożoność świata, a jednocześnie zawsze stoi wystarczająco blisko, by ochronić swoją pociechę. Bardzo Wysoka i Bardzo Niska Mysz to opowieść o niezwykłej przyjaźni. Obie myszy podziwiają świat, jednak z dwóch różnych perspektyw – górnej i dolnej. Jednak to nie przeszkadza im, by wspólnie przemierzać świat i zachwycać się nim na swój sposób.

Pewnego dnia podczas spaceru złapała je burza.

Bardzo Wysoka Mysz natychmiast powiedziała:

– Cześć, krople deszczu –

a Bardzo Niska Mysz powiedziała:

– Cześć kałuże.

Oczywiście, po burzy nastaje słońce, a wraz z nim tęcza. Bardzo Wysoka Mysz podnosi więc Bardzo Małą Mysz, by móc wspólnie przywitać się z tęczą i chłonąć razem jej piękno. Bo czyż doznania estetyczne dzielone z kimś nie są silniejsze? To wspaniała opowieść o różnorodności i odnajdywaniu w niej przyjemności. Myślę, że takie remedium przydałoby się nam – wielkim i mądrym dorosłym. Mysie bajeczki to zbiorek siedmiu uroczych, skondensowanych historyjek, po których słodki i długi sen jest gwarantowany. A w sesji sen potrzebny jest na cito. Nie bójmy się wracać tam, gdzie znajdziemy dobro i ciepło rodzinne – do dziecięcych opowiadań. Czasem i takie wytchnienie duszy jest potrzebne.

[1] E. Lipska, Droga pani Schubert…, Wydawnictwo Literackie, s. 23.

Fot.: Wydawnictwo Literackie

Mysie bajeczki

Write a Review

Opublikowane przez

Wiktoria Ziegler

Zastanawia się, pyta, poszukuje sensu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *