Była Wiwisekcja, teraz czas na Diwidisekcję. Jeśli ktoś nie miał okazji posłuchać kooperacji Kazika Staszewskiego i Kwartetu ProForma, to ma idealną sposobność, aby nadrobić zaległości i nie tylko posłuchać ich muzyki, ale także zobaczyć, jak muzycy radzą sobie na scenie, w warunkach koncertowych. A radzą sobie doskonale.
Ten potężny, blisko trzygodzinny zapis koncertu to kontynuacja, a zasadniczo rozszerzenie tego, co Kazimierz Staszewski razem z muzykami Kwartetu ProFormapozostawili na wydanej wiosną 2015 roku płycie Wiwisekcja. Jak być może państwo pamiętają, pierwsza płyta tamtego wydawnictwa złożyła się z utworów zarejestrowanych podczas koncertu z 13 września 2014 roku w warszawskim teatrze WARSawy. I to dzięki Diwidisekcji mamy okazję zobaczyć, jak sobie wówczas radzili muzycy, no i co najważniejsze, słyszymy kilka dodatkowych wykonań, kompozycji, które nie zmieściły się na tamtym wydawnictwie. Ponadto dołączono do zestawu doskonałe teledyski, które Kazik z Kwartetem (który faktycznie jest kwintetem) zrealizował, czyli Gwiazda Szeryfa i obie wersje Gorzkiego Płaczu.
Zaczyna sam Kwartet, bez obecności Kazika, Notoryczną Narzeczoną. Trzeba przyznać, że mocny, tubalny głos Przemysława Lembicza doskonale pasuje do tych utworów, jednak już przy kolejnym tracku pojawia się Kazik Staszewski, który wyjątkowo nie odgrywa roli lidera, tylko równego pozostałym muzykom. To właśnie dobitnie widać na ekranie, a mogło umknąć przy słuchaniu Wiwisekcji. To nie jest tylko kolejny, solowy projekt Kazika, lecz pełnowartościowy zespół, w którym wokalista Kultu jest obok Przemysława Lembicza jedynie współliderem.
Chociaż słowo „jedynie” może nie jest do końca adekwatne, bowiem repertuar w zdecydowanej większości złożony jest z tego, co już Kazik zrobił na swoich solowych płytach tudzież Kultu, szczególnie takich jak Tata Kazika i Tata Kazika 2. Kazik jest też konferansjerem i robi to ciągle w swoim jedynym, niepowtarzalnym stylu; każdy, kto był chociaż raz na koncercie Kultu, doskonale wie, o czym mówię. Będąc już przy temacie Staszewskiego, to trzeba zauważyć jego fenomenalną formę wokalną, a z tym w ostatnich latach bywało różnie. Niestety głos Kazika z każdym utworem słabnie, a to z powodu jego choroby dróg oddechowych, trapiącej w dniu koncertu wokalistę, co spowodowało, że pełnię swoich możliwości pokazuje jedynie w pierwszej części koncertu, bo im dalej w las, tym gorzej było ze strunami wokalnymi Kazika.
Jako, że już recenzowałem Wiwisekcję, to skupię się na wykonaniach, które pierwszy raz pojawiły się przy okazji edycji DVD. Pierwsze zaskoczenie to Nie mam nogi, utwór pierwotnie pochodzący ze słynnego krążka 12 groszy. Trzeba przyznać, że zespół doskonale sobie radzi w gitarowym graniu. Energia i moc niczym w oryginalnym nagraniu. Doskonale wypada Gorzki płacz czyli polska wersja The Weeping Song Nicka Cave’a, w którym akurat nie śpiewa Kazik (wokalista udaje się na widownię wówczas), a doskonale zostaje zinterpretowany przez Przemysława Lembicza, który zresztą podjął się trudu przetłumaczenia tekstu.
Ciekawiej się robi w drugiej części koncertu. Kazik z Kwartetem zaczyna od Kołysanki Stalinowskiej, w której członkowie zespołu zamieniają się… instrumentami, odnosząc się tym samym do treści utworu. Na szczęście piosenka grana jest na melodię tradycyjną i panowie sobie całkiem znośnie poradzili, chociaż nie obyło się bez wielu fałszów. Intrygujące jest również wykonanie ostatniej kompozycji napisanej przez Stanisława Staszewskiego, czyli dosłownie kilkunastosekundowe Życie erotomana. Jakby nie było, jest to debiut płytowy tej piosenki i trzeba przyznać, że Kwartet ProForma ułożył doskonałą, gęstą, tętniącą energią, trochę funkującą muzykę do tego kawałka. Kazik sięgnął nawet po swoją płytę Oddalenie z 1995 roku, wykonując Zarazę, której współczesne wykonanie jest, że tak ujmę, bardziej dostojne i umiarkowane w ekspresji wokalnej Kazika. Wokalista sięga również po utwór z albumu Czterdziesty pierwszy, czyli Dzisiaj przyjeżdża Krysia. Wspaniały duet wokalny Przemysława Lembicza i Kazika w Kochaj mnie, a będę twoją to kolejny powrót do płyty Tata 2. Do LP Melassa Kazik nawiązuje w utworze Gdybym wiedział to co wiem, nadając w tej wersji dodatkowej powagi. Ostatnie zaskoczenie to porywające wykonanie Modlitwy o wschodzie słońca Przemysława Gintrowskiego, pomimo już totalnie wysiadającego gardła Kazika.
Oprócz niewątpliwej przyjemności słuchania i obcowania z muzyką zawartą na Diwidisekcji, wydawnictwo dostarcza również wrażeń wizualnych. Koncert jest oszczędnie, mądrze zmontowany, przeważają dosyć długie ujęcia, nie ma przesady z dynamiką obrazu. Ozdobników tudzież wizualnych fajerwerków, jest tyle, ile być powinno, czyli nie ma ich w ogóle. I słusznie, bo lubię, jak obraz na telewizorze jest taki sam, jak zarejestrowała go kamera. Oczywiście o standardach obrazu (16:9) i dźwięku (Dolby Digital) rozwodzić się dłużej nie muszę, bo SP Records zawsze robi tego typu wydawnictwa na wysokim poziomie.
Jeśli komuś spodobała się Wiwisekcja, to z pewnością zachwyci się Diwidisekcją, bo to blisko trzygodzinna podróż, przez twórczość Kazika, tę bardziej solową, a także „tatową”. Jest to również uczta niewątpliwa dla ucha, bowiem wokaliście towarzyszą nieprzeciętni muzycy Kwartetu ProForma, którzy jako równi muzyczni partnerzy Staszewskiego tworzą całość, która prosi się o kontynuację w przyszłości.
Fot.: SP Records