najmro

To nie jest moment, żeby rozmawiać, tylko się pocałować – Mateusz Rakowicz – „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” [recenzja]

To nie jest moment, żeby rozmawiać, tylko się pocałować. To zdanie, które przeplata się przez cały film i puszcza oczko nadziei do widza – na kolejne zdarzenia i emocje, jakie są rzucane nam prosto w twarz, i co chwila karze przecierać oczy ze zdziwienia. Blichtr, pieniądze, miłość, seks, szybka jazda samochodem i nocne kluby to wszystko, co nas spotka, kiedy zdecydujemy się obejrzeć Najmro.

Film przedstawia życie Zdzisława Najmrodzkiego, człowieka, który 29 razy uciekł z więzienia. Złodzieja o dobrym sercu, który kocha życie, a życie i ludzie kochają jego. Wszystkie wyskoki i kradzieże są przyjmowane z uśmiechem amanta, patrzącego na innych z błyskiem w oku spod ciemnych lustrzanek zabranych przed chwilą z półki w Pewexie. Kradnie bogatym niczym Robin Hood, miasto wybacza mu wszystkie wyskoki i usilnie kryje przed władzą, która dokłada wszelkich starań, jeśli akurat ma ochotę, aby go złapać. Najmrodzki to legenda, którego twarz widnieje w każdym odcinku programu 997, złodziej i celebryta, który nie robi sobie nic z zakazów i listów gończych i swobodnie przemieszcza się po mieście w poszukiwaniu nowych wrażeń oraz miłości, która czeka na niego w Kinie Tęcza.

Muzyka jest tutaj tym, co tworzy niesamowity klimat w filmie, nadaje tempo, czaruje nas i przeplata się przez wszystkie sceny. Przejażdżka motorem przy piosence Zauchy jest chyba moim numerem jeden, podobnie jak scena zakochanych w sali projektowej kina w oparach Maanamu. Dym papierosa, cekiny, guma do żucia i banknoty fruwające po ulicy dają smak i zapomnienie o czasach, które wcale nie przypominały alei gwiazd, jak śpiewa Zdzisława Sośnicka w jednej ze scen.

W postać Zdzisława, czyli Najmro, wciela się Dawid Ogrodnik – człowiek plastelina, który w swoją postać wkłada całego siebie i nie daje sobie taryfy ulgowej. Jego zawiła relacja z policjantem Barskim (w tej roli jak zawsze męski i prawdziwy do bólu Robert Więckiewicz, który gra zgorzkniałego, znającego życie faceta bez złudzeń i większych oczekiwań od świata) przedstawia dwóch mężczyzn z innych światów, a jednak tworzących nić porozumienia; nie do końca wypowiedziana i dająca odpowiedzi, ale jak wiadomo – nie każda ważna relacja jest łatwa.

Ferajna Najmrodzkiego składa się z czterech osób (Najmro, Antek, Młoda i Teplic) – tworzą oni załogę, której członkowie mogą na sobie polegać i pójdą za sobą w ogień. Młoda, grana przez Sandrę Drzymalską (nasz wywiad z aktorką możecie przeczytać tutaj), to dziewczyna niemówiąca za wiele, jej czarne powieki, buntowniczy wizerunek i guma, którą żuję niemal w każdej scenie, nerwowe mlaskanie i wypuszczanie balonów zdradzają niepokój i brak pewności, który z pozoru pokazuje u niej stan zupełnej kontroli i spokoju.

Teplic i Antek (w te role wcielili się kolejno: Jakub Gierszał i Andrzej Andrzejewski) znają się na swojej pracy i wiedzą, na co się piszą, idąc na przekór prawa i pod prąd po swoje marzenia w postaci kradzionych samochodów i kartonów papierosów, które pozwolą zaspokoić potrzeby, jakie duszą się w ich głowach. Grają razem w karty, piją wódkę i patrzą sobie w oczy. Kochają życie i młodość, która rządzi się swoimi prawami.

Relacje braterskie, jakie się tworzą, budują latami i są solidnie trzymane przez zaufanie, potrafią się często rozsypać jak domek z kart przez interesy i miłość, która nierzadko otwiera oczy i powoduje zmianę kierunku na inne tory.

Sztuka połączona z tandetą, miłość i marzenia – tak określiłabym film Najmro. Kocha, kradnie, szanuje, który warto obejrzeć.


Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości Cinema City

najmro

najmro

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *