shandy & eva

Najważniejsze jest to, aby pozostać prawdziwym wobec samego siebie i naszych słuchaczy – Wywiad z duetem Shandy & Eva

Shandy & Eva to duet, który powstał w Los Angeles na początku 2015 roku. Eva Żmijewska poznała Shandrelicę Casper w Los Angeles College of Music w Kalifornii, gdzie obie podjęły studia na wydziale Vocal Performance, i właśnie tam zaczęły współpracę. Już na samym początku istnienia zespołu oryginalne brzmienie dwóch głosów urzekło publiczność w Kalifornii, w Polsce oraz nawet na karaibskiej wyspie Curacao, skąd pochodzi Shandrelica. W 2017 roku duet zaczął współpracę z polskim producentem, inżynierem i kompozytorem, Krisem Górskim. W 2019 r ukazał się ich debiutancki album. Porozmawialiśmy z dziewczynami przy okazji premiery ich najnowszego singla! 

Where my heart belongs to Wasza najnowsza muzyczna odsłona. Bardzo pogodna piosenka w stylu country! Czy to jest gatunek, w którym teraz chcecie się poruszać? 

Zwykle nie zastanawiamy się nad konkretnym gatunkiem muzycznym podczas komponowania utworu, jakoś przychodzi to organicznie, oczywiście zawsze poruszamy się w naszych klimatach :).

Ewa: Kiedy zaczęłam pracę nad słowami do Where My Heart Belongs, nie wiedziałam jeszcze w jakim klimacie będzie ten utwór, ale potem melodia naturalnie poprowadziła mnie w kierunku country.

Shandy: To nie znaczy oczywiście, że od teraz każdy kolejny kawałek będzie w stylu typowo country, ale lubimy ten gatunek i dorzucamy smaczki w tym klimacie do nowych kompozycji.

To gdzie tak naprawdę leży Wasze muzyczne serce?

Songwriting! Każda piosenka przynosi coś nowego, z każdą kolejną piosenką rozwijamy się muzycznie i duchowo.

A jeśli chodzi o przynależność „terytorialną” – czy Polska to Wasz docelowy dom? Czy macie inny pomysł?

W zawodzie artysty nigdy nie wiadomo, gdzie oraz kiedy kolejny projekt, koncert czy trasa może się przydarzyć. Aktualnie czujemy, że naszym domem jest Europa, ale nie zamykamy się jedynie na Polskę i Europę oczywiście. Jak mówią słowa piosenki, we’re (…) looking for a home i wcale nie jest powiedziane, że odnajdziemy ten docelowy dom, może to będzie jedna wielka podróż i parę ulubionych miejsc na świecie, do których zawsze będziemy wracać.

Kompozytorką i autorką nowego singla jesteś Ty, Ewa. Czy możesz przybliżyć nam Twój proces twórczy?

Zanim cokolwiek napiszę lubię się wyciszyć, pójść na samotny spacer, złapać oddech i oczyścić umysł. Często znajduję inspirację w naturze, kiedy bez żadnych innych stymulacji mogę uporządkować myśli, przeanalizować swoje uczucia, obserwacje, doświadczenia i sama zrozumieć, co chciałabym przekazać w kolejnej piosence, zanim skonsultuję się z kimkolwiek. Potem jak już mam gotowy zarys słów, melodii, może całą formę, to pokazuję taki szkic Shandy i wspólnie nadajemy utworowi ostateczny kształt.

Ale nie zawsze oczywiście znajduję wystarczająco czasu na długie spacery lub samotne wyciszenie. Proces podczas powstawania każdego utworu jest trochę inny.

Jak utwór przyjmują Wasi fani?

Fantastycznie! Wszystkim bardzo podoba się nasza nowa odsłona country.

Where my heart belongs jest zupełnie inny tematycznie i nastrojowo od Waszego poprzedniego, bardzo odważnego społecznie singla Tacy sami. Skąd taki przeskok?

Szczerze mówiąc, piosenka Where My Heart Belongs powstała przed utworem Tacy Sami, ale musiała poczekać na swoją kolej. W pewnym momencie poczułyśmy, że chcemy wypowiedzieć się na pewne tematy, mając nadzieję, że dużo osób usłyszy nasz protest song, kiedy świat tego potrzebował. Niestety utwór jest cały czas bardzo aktualny.

Czy taka różnorodność tematyczna nie rozprasza artysty? Czy to kwestia Waszych poszukiwań?

To zależy, jakim jest się artystą, niektórzy lubią poruszać się w jednej tematyce i to jest ich znak rozpoznawczy. Inni starają się cały czas zmieniać. My po prostu piszemy o tym, co w danym momencie nas cieszy, boli czy nam doskwiera. Czerpiemy inspiracje z naszych własnych doświadczeń, ale również z obserwacji najbliższych albo nieznajomych na ulicy. Pewnego dnia poczułyśmy, że ważne jest, aby wypowiedzieć się głośno nawet na trudne tematy. Ale może jutro powstanie kolejna nostalgiczna piosenka o miłości. Dla nas najważniejsze jest to, aby pozostać prawdziwym wobec samego siebie i naszych słuchaczy.

Jak mierzycie się z krytyką, która niejednokrotnie podszyta jest tym, że Twój tato Ewo, jest jednym z najbardziej popularnych polskich aktorów i siłą rzeczy jesteś też z tego powodu oceniana jako „robiąca karierę na nazwisku”.

Niestety ta krytyka czasem boli. Nie mogę ukrywać tego, czyją jestem córką oraz nie mogę zmienić faktu, że jestem artystką i taką wybrałam drogę zawodową. Mój tata wspiera mnie w moich wyborach i decyzjach i jestem mu za to niezmiernie wdzięczna. Widzimy nagłówki: „Ewa Żmijewska, córka Artura Żmijewskiego …”, ale to nie znaczy, że ja próbuję robić karierę na nazwisku. Przecież ja takich tytułów nikomu nie kazałam napisać. Jestem niezmiernie dumna z mojego taty, z jego osiągnięć, zawsze będę jego córką i nie chcę tego ukrywać, ale mam nadzieję, że zapracuję na coraz więcej nagłówków w stylu „Ewa Żmijewska, połowa duetu Shandy & Eva”.

Czy walczycie z niesłusznymi opiniami na Wasz temat? Wchodzicie w publiczne dyskusje?

Słuchamy opinii zarówno tych uskrzydlających, jak i mniej pochlebnych – niezależnie od tego, jak bardzo niesprawiedliwe mogą być. Raczej nie wchodzimy w publiczne dyskusje, ale możemy się ustosunkować w formie wypowiedzi – na Facebooku na przykład. Najważniejsze pytanie to, czy dyskutujemy ze wzajemnym szacunkiem. Jeżeli natrafimy na serię bardzo niemiłych komentarzy, to staramy się nawet nie zwracać na nie uwagi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że niezwykle łatwo jest napisać w necie jakiś niemiły czy wulgarny komentarz jako anonimowy użytkownik i nic na to nie możemy poradzić. Najlepiej nie wdawać się w dyskusję w takich sytuacjach.

A skoro już mowa o mieszaniu się światów muzyczno-aktorskich – czy myślałyście o napisaniu piosenek lub muzyki do filmu?

Ewa: Tak! To jest coś, o czym coraz częściej myślimy i pracujemy nad tym, aby rozwinąć nasz warsztat również w tym kierunku.
Shandy: Kocham kino, filmy i ścieżki dźwiękowe. Bardzo chciałabym pracować również w świecie filmu.

Czy na kolejny singiel też każecie czekać fanom kolejne pół roku? :).

Ewa: Na pewno nie!
Shandy: Może 5 miesięcy, haha :).
Po okresie świątecznym, który już się zbliża wielkimi krokami, wydamy kolejnego singla, który będzie zapowiadał nasz drugi studyjny album.

 

shandy & eva

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *