Warszawskie electro popowe trio Auderg Beat okazuje się jednym z muzycznych zaskoczeń roku 2015. Niekonwencjonalne podejście do własnej twórczości, intrygujący, inteligentny przekaz w tekstach i trochę dobrych melodii – tak można w skrócie określić ekipę Bartłomieja Rogońskiego, basisty formacji, który w rozmowie z nami uchyla rąbka tajemnicy o Auderg Beat. Zapraszamy do lektury.
Opowiedzcie mi o Auderg Beat. Jaka jest geneza zespołu?
Zespół powstał, ponieważ mieliśmy dosyć szarzyzny dnia codziennego, potrzebowaliśmy tworzyć sztukę, czy to przez małe, czy przez wielkie „s”. Oczywiste było zatem, że będzie to muzyka rozrywkowa, taneczna, popkulturowa, ale chcieliśmy też, aby była to popkultura wysokiej jakości.
Skąd nazwa Auderg Beat? Mnie się ona trochę kojarzy z formacją Bronski Beat.
Skojarzenie bardzo trafne, zaraz do niego wrócę. Auderg to zbitka pierwszych sylab z wyrażenia „audio energia”, ale z założenia jest to nazwa fantazyjna, która nie ma nic oznaczać. Dodaliśmy do tego „beat”, aby było jasne, że chodzi o zespół muzyczny i to grający muzykę rytmiczną i taneczną – tak jak jest to w przypadku Bronski Beat i pewnie wielu innych twórców, mających w nazwie „beat”.
Tak słuchając płyty, zastanawiałem się nad tym, czy jeślibyście robili wielką kampanię reklamową, to czy dobrym hasłem byłoby uznanie Was za odpowiedź świata electro pop na Taco Hemingwaya. Co sądzicie o tym?
Coś w tym jest. Taco Hemingway robi wysmakowany rap i hip hop na wysokim poziomie intelektualnym i muzycznym, a taka ambicja przyświeca również nam, chociaż w odniesieniu do electro popu.
Moje poprzednie pytanie wywodzi się z treści Waszego tekstowego przekazu. Owszem, są utwory lekkie, przyjemne, łatwe, ale z drugiej strony pokazujecie się jako twórcy, że tak ujmę, zaangażowani w sprawy społeczne. Skąd pomysł na taką tematykę, która, co tu dużo mówić, trochę się gryzie z Waszą muzyką?
To jest swego rodzaju eksperyment, właśnie sprawdzenie, czy w utworze lekkim w sensie muzycznym może być tekst nieco poważniejszy. Ludzie są przyzwyczajeni, że to się „gryzie”, ale przecież wcale tak być nie musi. Jak dobrze się przyjrzeć, utwory taneczne często mówią o sprawach bardzo ważnych – miłości i związkach, ale przecież nie są to jedyne sprawy ważne w życiu. W każdym razie do spraw społecznych odnosimy się z przymrużeniem oka.
https://youtu.be/UmZnq2HknLg
W Etat sprytnie umieszczacie dwie sprawy – problem z umowami śmieciowymi i problem związany ze związkami – czy wchodzić w nie na poważnie, dłuższy czas czy wręcz odwrotnie, traktować je incydentalnie. Która z interpretacji jest Wam bliższa?
Ta pierwsza, czyli podejście długoterminowe. Przynajmniej jeśli chodzi o naszą działalność muzyczną i Auderg Beat. W życiu prywatnym – co robić – układa się różnie.
Startup natomiast opowiada o modzie na tytułowe start-upy. I nie wiem do końca, czy Wy sobie stroicie żarty ze start-upowców, którzy w pocie czoła rozkręcają swoje biznesy, czy jednak śpiewacie o tym na poważnie? Jakie wrażenie jest bliższe prawdy?
Cieszę się, że nie jest to oczywiste i słuchacz nie jest prowadzony za rękę w tym tekście, tylko może sam zdecydować, jak to rozumieć, albo pozostawić to bez rozstrzygnięcia. Natomiast mówiąc bardziej konkretnie, sympatyzujemy z polskimi start-upami i sami czasem czujemy, że nasz zespół to start-up. Co nie znaczy, że podchodzimy do sprawy super poważnie. Myślę, że w muzyce, jak i w start-upie, potrzebna jest pewna lekkość myślenia, śmiałość i szerokie horyzonty, a także pewien dystans do siebie i swego przedsięwzięcia.
W Xiędze Luster dotykacie niesłychanie ważnego tematu, jakim jest nasza obecność w mediach społecznościowych. Nie macie czasami wrażenia, że niektórzy ludzie nie mają innego życia, poza tym w sieci?
Czasem mam wrażenie, że łatwo mógłbym stać się takim właśnie przypadkiem. Na szczęście cały czas odróżniam świat realny od jego upiększonego odbicia w serwisach społecznościowych. Są one wspaniałym narzędziem do budowania fasad naszych jaźni i faktycznie łatwo można wziąć owe fasady za realnych ludzi. Co gorsza, własną fasadę, czyli prezentowany na zewnątrz obraz samego siebie, łatwo pomylić ze swoim realnym ja. Można iść o krok dalej i pomylić z rzeczywistym sobą odbicie naszej fasady w serwisie społecznościowym, te wszystkie lajki, szery, hejty, itp. Czemu tak się dzieje? Francuski pisarz Aurélien Bellanger stawia hipotezę, że serwis taki jak Facebook to obietnica raju – spędzamy tam beztrosko czas z naszymi przyjaciółmi, oderwani od naszej fizyczności i problemów realnego świata. Jak w niebie.
Chyba często łamiecie przepisy ruchu drogowego, skoro stworzyliście utwór Fotoradar. O czym jest tak naprawdę ten kawałek? Bo doświadczenie z Etatem każe mi nie brać tego kawałka na serio?
Nigdy nie łamiemy przepisów ruchu drogowego, no skąd. Inspiracją do tego tekstu była wypowiedź Edwarda Snowdena, że jego koledzy z NSA, z założenia szpiegujący tylko terrorystów, wykorzystywali nieograniczony dostęp do poczty elektronicznej innych ludzi do śledzenia kobiet, które im się podobały, czytania ich korespondencji i generalnie wpieprzania się im w życie prywatne. W Polsce wszędzie jest pełno kamer monitoringu, w tym fotoradarów. Co się dzieje z tymi zdjęciami? Czy są wykorzystywane tak jak trzeba i potem niszczone? Nie byłbym tego pewien, szczególnie w przypadku zdjęć pięknych kobiet.
Plany na przyszłość? Planujecie jakieś koncerty promujące Urban Disco na żywo?
Na koncertach promujących naszą płytę gramy nasz materiał nieco zremiksowany i zdekonstruowany. Na pewno jest ciekawie. Najbliższy taki koncert odbędzie się o godz. 20.00 w dniu 13 listopada 2015 r. w klubie GramOFF/ON w Warszawie, ul. Chłodna 35/37.
Dziękuję za rozmowę!
Fot.: CantaraMusic.pl