Crue

Nasze polskie piekiełko – wywiad z Piotrem „Syrokiem” Syrockim, wokalistą formacji Crue

Powstała w 2014 roku warszawska formacja Crue wydaje się być jednym z ciekawszych składów młodego pokolenia. Ich połączenie rocka progresywnego, jazzu, funka, metalu i muzyki grunge stanowi intrygującą, eklektyczną całość. Zespół aktualnie pracuje nad debiutancką płytą, a ja osobiście miałem okazję wysłuchać kilku kompozycji i przyznam się szczerze, że panowie w 2017 roku mogą wszystkich zaskoczyć swoją muzyką. Rąbek tajemnicy uchylony zostaje w poniższej rozmowie, którą przeprowadziłem z wokalistą Crue – Piotrem „Syrokiem” Syrockim. Zapraszam do lektury.

Na początek opowiedztrochę o zespole. Jakie były początki Crue?

Piotr „Syrok” Syrocki: Crue w obecnym składzie uformowało się w 2015 roku, jednak jako projekt zaistniało rok wcześniej. Pierwsza nazwa formacji nosiła nazwę A.C.T.A. (Atakujące Cycki Cioci Aliny) ,a przemianowana potem została na Crue (z francuskiego wzburzona woda, a z indiańskiego duch przeprowadzający wojowników na drugi koniec tęczy lub cokolwiek to po indiańsku oznacza). Poznaliśmy się w jednej z warszawskich sal prób. Graliśmy wtedy w zupełnie innych zespołach i jakoś tak wyszło na zasadzie jamu, że zaczęliśmy grywać razem.

Jak scharakteryzujesz Waszą muzykę, która wydaje się skutecznie wymykać próbom szufladkowania?

Nasza muzyka to przede wszystkim ciężki, progresywny rock z elementami metalu, grunge’u, funku, jazzu, punka, reggae… nie przeszkadza nam różnorodność i nie lubimy szufladkowania. Staramy się nie ograniczać, choć nie ukrywamy, że wszystko kręci się naokoło ostrej muzyki rockowej, wspomaganej technicznymi partiami basu i soczystymi solówkami gitarowymi. Do tego teksty po polsku i różne formy ekspresji wokalnej od czystego śpiewu przez scream i growl, na rapowaniu skończywszy.

Nagrywacie płytę. Na jakim etapie jesteście? Kiedy materiał ujrzy światło dzienne?

Przez okres lat 2014-2015 udało nam się wejść do studia i nagrać sześć utworów, a pod koniec bieżącego roku planujemy postawić kropkę nad i nagrać ciąg dalszy materiału na cały album. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszy album Crue ujrzy światło dzienne na początku 2017 roku i będzie zawierał około dziesięciu utworów studyjnych i bonusy. Tak czy inaczej, na płycie znajdzie się do dwunastu autorskich kompozycji.

Planujecie sami ją wydać, czy będziecie starać się znaleźć dla niej wydawcę?

Bardzo możliwe, że nasz debiutancki album wydamy sami. Poczyniliśmy już rozeznanie, co gdzie, jak i w jakiej formie. Paweł jest uzdolnionym grafikiem, więc okładka jak i szata graficzna będzie jego autorstwa. Prywatnie każdy z nas na co dzień ma swój job, więc mamy trochę niezależności finansowej. Dla wydawców to przede wszystkim biznes, a my jesteśmy trochę za bardzo nieprzewidywalni w formie i w ekspresji. Nie jesteśmy polską Amy Winehouse czy Kings of Leon, więc dla każdego wydawnictwa jesteśmy finansową zagadką wiążącą się z ryzykiem. Niezależność jest dla nas gwarancją, że nagrana muzyka brzmi właśnie tak, jak chcemy ją przekazać, a nie jak wymaga tego rynek.

Po wysłuchaniu kilku Waszych kawałków, zauważyłem, że teksty są niezwykle mocne i dosadne, celnie opisujące rzeczywistość, jak w utworze Przemoc. Jaka jest geneza tego tekstu? Co chcecie nim przekazać?

Cała moc i dosadność bierze się z języka polskiego. Główny sens piosenek kierujemy do „swoich” w języku zrozumiałym dla wszystkich w Polsce, poruszając nasze rodzime rozterki. Urok takiego podejścia na pewno wiąże się z wiarygodnością i emocjami, które trudno przekazać w języku innym niż ojczysty.

A co jest genezą Przemocy? Agresja, naturalny odruch obronny człowieka. Przemoc mamy w genach, przemocą radzimy sobie w sytuacja stresujących, podporządkowujemy sobie otoczenie. Należy jednak wyznaczyć sobie granice, albo przemocy unikać, odejść lub „odpuścić”, zanim postęp i osiągnięcie celów spowoduje alienację i samotność. Przesłanie utworu to pokrótce: zanim zostaniesz najwspanialszym, najmądrzejszym i najpotężniejszym z ludzi, zastanów się, co ci to da na bezludnej wyspie.

Miałem okazję posłuchać Waszych kompozycji. W jednej z nich śpiewacie o stroicielach ludzkich dusz? Kim oni są?

Stroiciele ludzkich dusz to projektanci naszego świata. To tych kilka osób, które układają naszą cywilizację pod siebie, gromadząc 95% światowego bogactwa. To cały system, korporacje, instytucje finansowe, politycy, rządy, media, rynek (także muzyczny). To ci wszyscy, którzy organizują nam czas, zmuszają do pracy, odbierając nam pieniądze w postaci podatków, wchodzą nam do łóżka, narzucają religię, wpajają użyteczne wartości. To firmowe znaczki, którym się sprzeniewierzamy. Twórcy mechanizmów masowego kreowania popytu na nikomu niepotrzebne duperele. Bez względu na to, kto będzie stroicielem, schemat kreowania zawsze będzie podobny. W tym znaczeniu tekst zyskuje wymiar uniwersalny (antysystemowy).

Walczyk na 4 opowiada o autentycznej sytuacji? Bo nie ukrywam, że historia tam opisana wydaje się być wielce prawdopodobna.

Poniekąd tak, choć zakończenie tej prawdziwej historii jest bardziej lajtowe. To takie nasze polskie piekiełko. Jak idziesz na wiejską potańcówkę do remizy, to zawsze jest zadyma i ktoś dostanie przysłowiową kosę. W tym przypadku koledze przejechano nożem po dłoni; zdążył zasłonić głowę. Mam wielu znajomych, którzy byli na podobnych imprezach (sylwester, karnawał, dyskoteka) i wielu może opowiedzieć podobne do tej historie.

Jakie są Wasze muzyczne inspiracje?

Ooooo, to długa opowieść. Tych zespołów jest naprawdę dużo. Ja na przykład słucham wszystkiego, co jest ostrzejsze od U2, Rafał  słucha tuz gitary, Paweł jazzu, a Marcin cholera go wie, czego słucha. Wszystkie te inspiracje razem wzięte tworzą wybuchową mieszankę w stylu Crue i to jest najważniejsze.

Gdzie w najbliższej przyszłości będzie można Was posłuchać na żywo?

Ze względu na to, że wchodzimy do studia, jesień zapowiada się dosyć intensywnie. Najwięcej będzie koncertów klubowych w samej Warszawie i okolicach. Ruszyliśmy też z nowym projektem, jakim są koncerty akustyczne, więc będzie można nas zobaczyć nie tylko na dużych, klubowych scenach, ale i w kameralnych klubokawiarniach. Mamy też plany wyjazdowe, ale trasę koncertową z prawdziwego zdarzenia planujemy dopiero na początek 2017 roku, w ramach promocji płyty. Nasz najbliższy koncert odbędzie się 16 września w Warszawskiej Progresji, gdzie zagramy na Beer Craft Fest przed zespołem Alcoholica, oraz dzień później w Grodzisku Mazowieckim, w ramach organizacji non profit „Dog Rock” zbierającej na bezdomne zwierzaki. Poza tym aktualne informacje na temat naszych koncertów zawsze można znaleźć na naszej stronie https://www.facebook.com/CrueRockBand/.

Dziękuję za rozmowę!

Fot.: Crue

Crue

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

2 Komentarze

  • Zajebiście dynamiczni na scenie. Niebanalne aranże. Są nieźli.

  • wokalista trochę małpuje Comę co dość jest zabawne

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *