Wydaje się, że o mózgu napisano już wszystko. Publikacji na jego temat powstało bez liku. Czy można stworzyć coś jeszcze? Okazuje się, że tak – bo temat jest niewyczerpany. Tym razem jednak naukowcy oddają do naszych rąk komiks – a właściwie Neurokomiks. Czy dowiemy się z niego czegoś odkrywczego? Nie, ale za to zaskakuje formą i pomysłem – genialnym w swojej prostocie. Choć w teorii przeznaczony jest dla młodego odbiorcy, to i starsi czytelnicy będą zachwyceni, zwłaszcza że czyta się go jednym tchem. Nie przeszkadzają nawet czarno-białe ilustracje. Drodzy nauczyciele – to idealny sposób na dotarcie do swoich podopiecznych. Gdyby tak mogły przebiegać lekcje biologii – byłoby cudownie. Nie zwlekajmy zatem i przenieśmy się w miejsce pomiędzy naszymi uszami – jakby powiedział Królik z Kubusia Puchatka.
Kto by pomyślał, że tak prosty pomysł jak stworzenie komiksu, w którym główny bohater nagle, wbrew sobie (gdyż podążał za piękną dziewczyną) znajduje się we własnym mózgu (choć dopiero po chwili orientuje się, gdzie dokładnie trafił) może być tak intrygujący. I w tym miejscu przygoda dopiero się rozpoczyna. By wydostać się na zewnątrz, trzeba bowiem najpierw zmierzyć się z różnymi potworami, przeżyć liczne przygody i stawić czoła wyzwaniom.
Wraz z bohaterem przemierzamy lasy neuronów i fantastyczną krainę zwaną Neurolandią. Ta z kolei zbudowana jest z lasu morfologicznego oraz krainy powiązań. Okalają ją ocean elektryczności, kanał farmakologiczny, królestwo eksperymentów, a także grota namiętności ze wzniesieniem, na którym znajduje się zamek Wielki Szachraj. Chcąc przedostać się dalej, podróżujemy w pęcherzykach synaps. Uciekamy w popłochu przed substancjami zaburzającymi pracę neuroprzekaźników. Poznajemy żądną zemsty ośmiornicę, a nawet ślimaki, które potrafią grać na gitarze. Ale to nie wszystko. Ratujemy psa Pawłowa (tak, dokładnie tego od znanego eksperymentu). A wszystko po to, by na sam koniec dotrzeć do komnaty w pałacu świadomości. Nie da się ukryć, że to fascynujące miejsce. Tam właśnie nasz bohater dochodzi do granic swojej cierpliwości i chce natychmiast się wydostać. W odpowiedzi słyszy, że ma uważać na to, czego sobie życzy. Kto bowiem opuści swój umysł, może mieć kłopot z postrzeganiem rzeczywistości. Wszak duchy nie istnieją, nie istnieje też dusza! Idea, że jesteś “kimś” zamieszkującym swój mózg to zwykła iluzja, powstające w mózgu odzwierciedlenie twojego ciała i twoich działań – oto mądrość, której się nauczył.
By przyswoić sobie niezbędna widzę (choć podaną w lekki sposób), potrzebni są nauczyciele. Przewodnikami po tej zagmatwanej strukturze, jaką jest mózg, zostali laureaci Nagrody Nobla tacy jak: Santiago Ramon y Cajal (neuroanatom), Camillo Golgi (włoski uczony), Sir Charles Scott Sherrington (lekarz i fizjolog), Sir Bernard Katz (elektrofizjolog), Sir Alan Lloyd Hodgkin (biochemik), sir Adrew Huxley (fizjolog i biofizyk), Eric Kandel (neurobiolog).
Zapowiada się interesująco, prawda? I zapewniam, że takie właśnie jest. Wciąga od pierwszej strony albo, jak kto woli, od pierwszej grafiki. Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na pytania: Z czego zrobiony jest mózg? W jaki sposób działa pamięć? Jaką funkcję pełni neuron? Czym są halucynacje i percepcja? I kim w ogóle jesteśmy? – sięgnij po powieść graficzną Neurokomiks. Daj się porwać w podróż po ludzkim mózgu. Nie obawiaj się. Elementy mózgu są ożywione i spersonifikowane. Pojęcia, które wydają się trudne i niezrozumiałe, są przedstawione prosto i stylizowane na przygodę. Nawet nie zauważysz, że przyswoiłeś kolejny mechanizm, który na co dzień nasz mózg wykonuje automatycznie.
Cóż, była już animacja W głowie się nie mieści, większość z nas pamięta: Było sobie życie. Teraz nadszedł czas na popularnonaukowy komiks. Neurokomiks.
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.