Nie taki koszmar – Arsis – „We Are The Nightmare” [recenzja]

Metal Mind niestrudzenie wznawia katalog Nuclear Blast. Tym razem fani melodyjnego death metalu z technicznym zacięciem mogą sprawdzić trzeci krążek Amerykanów z Arsis – We Are The Nightmare.

Arsis powstał w Stanach Zjednoczonych w 2000 roku, a zadebiutował cztery lata później udanym, lubianym przez metalową brać krążkiem A Celebration Of Guilt. Zespół lubuje się w łączeniu melodyjnego grania ze Szwecji z techniczną wirtuozerią spod znaku Death. Ciepło przyjęty kolejny krążek United In Regret spowodował, że zespołem zainteresowały się poważne wytwórnie. Trzeci, wydany w 2008 roku, We Are The Nightmare został już wydanym przez Niemców z Nuclear Blast – lidera wśród labeli specjalizujących się w ciężkim, aczkolwiek z komercyjnym zacięciem, graniu.

Nie ma co się zresztą co dziwić, bo melodii na We Are The Nightmare jest co nie miara i trzeba przyznać, że pomimo nieustannych ataków podwójnej stopy i blastów, zmian tempa i mnogości riffów, materiału się słucha po prostu przyjemnie (do czasu). Niewątpliwa w tym zasługa producenta albumu, czyli Chrisa Harrisa aka Zeuss. Facet wie, jak mało kto, jak kręcić odpowiednio gałkami. Lista zespołów współpracujących z nim jest doprawdy imponująca. Nadmienię choćby kilka z nich: Shadows Fall, Agnostic Front, Soulfly, Hatebreed. Szkoda, że Metal Mind się nie popisał i w reedycji wydrukowano na tylnej części okładkę pseudonim Zeussa z nieciekawą literówką (napisano Zuess). Zdarza się. Nie mylą się ci, którzy nic nie robią. Na szczęście nadrabia to, z nawiązką, wspaniała szata graficzna dzieła Marka Riddicka.

Brzmienie spod ręki Zeussa jest potężne, czyste, selektywne, niezwykle dynamiczne. Szczerze mówiąc, ratuje on trochę skórę zespołowi, bo dzięki temu kompozycje mogą się wybrzmieć, słuchacz może wyłowić dźwięki instrumentów z miksu. Przy okazji może to wszystko spowodować, że zachwycając się nienaganną techniką muzyków, jest szansa na to, że zapomnimy na moment o niedostatkach w jakości kompozycji zaproponowanych przez Arsis na We Are The Nightmare.

A co tu dużo mówić, idealnie nie jest. Albo powiem inaczej – fani technicznego, melodyjnego death metalu będą zadowoleni. Tacy jak ja, niekoniecznie lubujący się w rzeźbieniu setek riffów, zakręconych partii i miliona zmian tempa i nastroju, mogą poczuć się znużeni. Ale na szczęście są momenty. Otwierający płytę, kąśliwy riff w utworze tytułowym naprawdę się podoba. Zakręcone partie w połączeniu ze średnimi tempami mogą przykuć uwagę w Shattering The Spell. W tym kawałku pojawia się groźny, basowy growl perkusisty zespołu – Darrena Cesca – obok bardziej skrzekliwego, wysokiego krzyku Jamesa Malone’a. Szkoda, że zespół nie korzystał z patentu łączenia obydwu gardeł tych panów.

Im dalej w płytę, tym jednak jest odrobinę ciekawiej. Sightless Wisdom jest dosłownie przebojowy. Oparty na nośnym riffie, zbudowany według schematu zwrotka-refren jest miłym przerywnikiem od technicznego łojenia. Servants To The Night za to jest jednym z najbrutalniejszych kawałków na płycie. Szybkie partie są doprawdy oszałamiające w tym tracku. Na plus tutaj zapisują się zmiany tempa. Wolniejsze partie dają wytchnienie przed kolejnym huraganem.

Ciekawiej, ale jedynie przez dwa utwory. Niestety od połowy płyty zaczyna się wkradać nuda i słuchacz uświadamia sobie, że większość kawałków jest ułożonych według pewnego schematu i niweluje to tym samym pewien element zaskoczenia. Co gorsza, instrumentalne partie, solówki czy riffy, nie potrafią na dłuższą metę zachwycić, bo im dalej w las,  tym Arsis staje się bardziej zespołem rzemieślniczym; trzymającym jednak odpowiedni poziom, bo totalnej „kaszany” na pewno się tutaj nie usłyszy. Ale za to z pewnością zabraknie pewnej dozy szaleństwa bądź iskry geniuszu. Są zaledwie krótkie momenty, jak refren w Overthron czy cały, lecz krótki My Oath To Madness z fajnym, średnio szybkim tempem i zabójczymi przyspieszeniami, do którego uroczo pokrzykuje (znowu!) swoim niskim basem Darren Cesca.

Czterdzieści minut zachwytu dla fana technicznego death metalu. Dla zwolenników szkoły lat dziewięćdziesiątych materiał niekoniecznie musi przypaść do gustu, szczególnie, że brakuje jakości w kompozycjach. Sądzę, że jednak poważnego rozczarowania się uniknie, poznając We Are The Nightmare, bo to jest w gruncie rzeczy solidny kawałek metalowej sztuki. Tyle i aż tyle.

ARSIS - We Are The Nightmare (OFFICIAL VIDEO: REGULAR VERSION)

 Fot.: Metal Mind Productions.

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *