Niegodziwi Święci

Kartki pełne magii – Emily A. Duncan – „Niegodziwi Święci” [recenzja]

Niegodziwi Święci to książka z gatunku fantastyki, której w zasadzie nie czytam. Nie znam się na tych zaczarowanych światach, w których wszystko jest tak intrygujące i momentami dziwne. Mimo to, gdy przeczytałam opis powieści Emily A. Duncan, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że oto nadchodzi lektura fantasy, która może z sukcesem umilić mi wolny czas. Choć trochę się obawiałam i początki były dosyć ciężkie… pokochałam tę Magiczną Krainę, do której zaprosiła mnie – i dzięki jej za to! – autorka.

Główna bohaterka, Nadieżda Łaptiewa (Nadia), jako jedyna w swojej krainie posiada niezwykły dar – dar słyszenia bogów i korzystania z ich magicznej mocy. Jest kleryczką. Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdy na lud Nadii napada dowódca wrogiej krainy, Tranawii – arcyksiąże Serefin. Ten z kolei, heretyk, poluje na dziewczynę i pragnie wygrać wojnę – wojnę pomiędzy heretykami a ludźmi wyznającymi bogów.

Rozpoczyna się emocjonująca pogoń, podczas której Nadia musi zrobić wszystko, by uratować swój ukochany kraj.

Jak wspomniałam wyżej, książka Niegodziwi Święci była dla mnie początkowo trudna. Wszystko działo się niezwykle szybko, a więc ledwo nadążałam za wartką akcją. Miałam wrażenie, że biegnę razem z bohaterką przez mroczne lasy, nie mając chwili na oddech. W pewnym momencie, zniechęcona i znudzona, zapragnęłam odłożyć dzieło Emily A. Duncan w kąt i zapomnieć o nim raz na zawsze. Jak wielki błąd bym popełniła!

W pewnym momencie, gdy brnęłam w zaparte kartka za kartką, zaczęłam wszystko rozumieć. Niezbędne elementy zaczęły wskakiwać na swoje miejsce – jak to zwykle się dzieje podczas układania puzzli o wysokim stopniu trudności. Wyobrażam sobie, że w tej konkretnej chwili rumieńce pojawiły się na moich policzkach, a oczy rozbłysły tym szczególnym blaskiem zaciekawionego czytelnika. Tak, to było to!

Podczas swojej ucieczki Nadia poznaje prawdziwego potwora o błękitnych oczach – Malachiasza. To człowiek mieszkający w Tranawii, zbieg, który – jak twierdzi – chce się zmienić, chce tak jak Nadia zakończyć tę straszną wojnę. Wbrew woli bogów Nadia zawiera sojusz z Malachiaszem, należącym do sekty sępów, której czyny mrożą krew w żyłach. Podejmują decyzję, która może kosztować ich życie.

Niegodziwi Święci to książka opowiadająca o dwóch walczących ze sobą od stuleci krainach. Tranawia to bezwzględne wojsko i armia potworów, którzy zdolni są do najokrutniejszych czynów. To tam mieszkają heretycy nieuznający bogów, posługujący się zadziwiającą magią krwi. Kalazin z kolei charakteryzuje się ostrą zimą i potężną wiarą. Jego mieszkańcy oddają swój los w ręce wybranej przez dawne bóstwa nastolatki. Wierzą, że to właśnie ona jest w stanie ich uratować przed wrogiem.

Historię poznajemy z perspektywy dwóch osób: Nadii oraz Serefina. Choć początkowo wierzymy, że jedno jest dobre, a drugie złe, w końcu orientujemy się, że nie można jednoznacznie skreślić kogoś za jego dawne czyny. Każdy z nas zmaga się z własnymi problemami i demonami… i czy można polubić kogoś, kto ma ręce splamione krwią? Autorka udowadnia, że można.

Gdy już weszłam całą sobą w tę opowieść nasyconą magią, nie mogłam się oderwać. Każdy z bohaterów był dla mnie intrygujący, każdy miał do powiedzenia coś ważnego. Zakazana miłość tylko podsycała wrzące już emocje. Magia krwi mieszająca się z magią bogów była dla mnie czymś nowym, ale jakże wspaniałym i oszałamiającym. Chcę więcej.

Tajemniczość, potwory, które skradają serca, wiedźmy przepowiadające przyszłość – wszystko to tworzyło tak wyjątkowy klimat, że jeszcze długo po odłożeniu lektury Niegodziwi Święci nie chciałam wracać do rzeczywistości!

To baśń najwyższej jakości, którą każdy miłośnik bajkowych klimatów powinien poznać!

Zakończenie złamało mi serce i pozostawiło z wieloma pytaniami. Ukazało, że autorka ma jeszcze wiele pomysłów, na które czekam z niecierpliwością. Osobiście nie mogę doczekać się, aż będę miała przyjemność spotkać się ponownie z trzema postaciami, które zawładnęły kawałkiem mojego świata: z Nadią, Serefinem i Malachiaszem.

Cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać książkę Niegodziwi Święci. Znów mogłam zachłysnąć się krainą pełną magii, którą za czasów dzieciństwa tak bardzo lubiłam odwiedzać. Warto nieustannie budzić w sobie wewnętrzne dziecko i przenieść się do świata, którym rządzą czary i zaklęcia.

Fot.: Zysk i S-ka


Przeczytaj także:

OD WIARY DO ZABOBONU – BOHDAN BARANOWSKI – „W KRĘGU UPIORÓW I WILKOŁAKÓW. DEMONOLOGIA SŁOWIAŃSKA” [RECENZJA]

Niegodziwi Święci

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Chrobok

Wszystkie niewypowiedziane słowa.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *