Niewinni czarodzieje #8 – Huta Plastiku – „Huta Plastiku” EP

Nowy, lecz nie młody zespół z Warszawy, jak sami o sobie mówią; mowa o Hucie Plastiku, którzy w sierpniu zadebiutowali EP zatytułowaną po prostu Huta Plastiku. Lekko ponad 25 minut zimnej fali z polskim tekstem musi zaintrygować słuchacza.

Na Hutę Plastiku składa się trio złożone z Jurka Mazura operującego za perkusją, Artura Segienia szarpiącego sześcioma strunami, a Przemysław Zawol dzierżąc gitarę basową, obsługuje mikrofon wokalny. Panowie mają pewne doświadczenie sceniczne, z tego co udało mi się wyszperać w czeluściach Internetu. Zawol doczekał się nawet maleńkiego debiutu fonograficznego z zespołem Polak, Rusek i Niemiec na składance Minimax.pl – Jarocin z 2007 roku.

Tak jak napisałem we wstępie, panowie zanurzają się w dźwiękach zimnej fali rodem z lat osiemdziesiątych i oczywiście same nasuwają się porównania do wykonawców takich jak The Cure czy z ziemi polskiej – Lech Janerka. Oczywiście te porównania mogą się wydać naiwne i przesadzone, jednak chrypliwy głos Zawola rzeczywiście ma coś z Janerki z okresu Klausa Mittfocha, muzycznie bliżsi są jednak Brytyjczykom z The Cure.

Zimna i pozbawiona jakiegokolwiek ciepła jest ta muzyka. Trochę niepasująca do panujących jeszcze do niedawna upałów i nad wyraz ciepłej jesieni, jaką zapowiadają meteorolodzy, ale zdecydowanie będzie dobrym soundtrackiem do ponurych, szarych, deszczowych listopadowych dni, jakie prędzej czy później nadejdą. Motoryczny puls z wyeksponowanym basem, czasami wysokie, przeszywające, a czasami „rozwodonione” dźwięki gitary, prowadzące jakąś melodię czy temat – to elementy stylu Huty Plastiku. I rzeczywiście utwory takie jak Haj czy Gdzie jest czas z mocnym, skocznym rytmem – będącym niezłym materiałem na przebój, ponieważ chwytliwy refren potrafi wejść w głowę – są idealnymi kalkami tego, co napisałem o stylu formacji. Pomyłką jest muzycznie Made In China, nie przekonują mnie etniczno-orientalizujące dźwięki zawarte w tym kawałku, mając na uwadze przekrój cały epki.

Huta Plastiku potrafi zagrać spokojnie, bardziej nastrojowo, klimatycznie, zbliżając się do shoegaze’owych dźwięków, jak w Spokój i w Pierwszym. Szczególnie ten drugi kawałek stanowi doskonałe zwieńczenie epki. Powolny, mocny rytm perkusji z wszechobecnymi talerzami, gitarowo-basowy puls i schowany głos wokalisty, który z całą mocą i przekonaniem wyrzuca z siebie ponure słowa piosenki. Ciężar tej kompozycji potrafi przygnieść, ale i potrafi zahipnotyzować, spowodować, że długo słuchacz się nie otrząśnie i minie trochę czasu zanim naciśnie „replay”.

Tomasz Adamski pogrążył się w akustycznych balladach, za to dzięki zespołom: Wieże Fabryk czy debiutująca Huta Plastiku możemy być spokojni o jakość, którą prezentuje współczesna polska scena zimnej fali rodem z lat osiemdziesiątych. Sześć utworów, jeden kapitalny strzał, cztery bardzo dobre, jeden do zapomnienia. Zdecydowanie Huta Plastiku to zespół, który należy obserwować w przyszłości.

Fot.: Huta Plastiku

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *