Nowokaina

Nie udawaj że nie boli – Dan Berk, Robert Olsen – „Nowokaina”

Nowokaina nie jest filmem, który w dłuższej perspektywie czasu zrobi furorę. Stara się nawiązywać do klasyków kina akcji z lat osiemdziesiątych swoimi one-linerami i zadziornym głównym bohaterem, którego trudno nie polubić, ale nie spodziewam się, aby za kilka lat ten film wybijał się wśród swoich pobratymców. Dan Berk i Robert Olsen stworzyli przyzwoite widowisko, które można ze znajomymi obejrzeć więcej niż jeden raz, trochę się pośmiać i szybko o nim zapomnieć. 

Widzowie najwyraźniej wciąż nie mają dość opowieści w stylu “od zera do bohatera”, bo właśnie taką historię widzimy w Nowokainie. Nathan Caine jest zwyczajnym korposzczurem i introwertykiem, który podziwia innych z daleka, nie angażując się w dogłębne relacje towarzyskie. Jego jedynym przyjacielem jest towarzysz w grach komputerowych, którego nawet nie poznał osobiście. I w zasadzie na tym można byłoby zakończyć jego prywatne życie, gdyby nie jeden drobny szczegół – w wyniku genetycznej choroby Nathan nie jest w stanie odczuwać bólu. Fajnie, no nie?

Tak przynajmniej sobie pomyślałem, gdy zapoznałem się z opisem filmu domyślając się, że ta niecodzienna cecha głównego bohatera dostarczy nam sporo rozrywki. Ba, nawet zazdrościłem trochę naszemu bankierowi, że nie musi odczuwać tych nieprzyjemnych momentów cierpienia. Twórcy jednak szybko sprowadzają nas na ziemię – niemożność odczuwania bólu jest dla Nathana większym zagrożeniem, niż zaletą. Każda nieświadomie odniesiona rana może doprowadzić do jego śmierci, dlatego na przykład główny bohater nie może jeść posiłków w formie stałej, bo grozi to odgryzieniem języka. Momentalnie przestałem zazdrościć głównemu bohaterowi i zrozumiałem jego powody, dla których odciął się od społeczeństwa – nie dość że czuł się inny, to jeszcze wszędzie czyhało na niego niebezpieczeństwo.

W tej roli Jacka Quaida już chyba widzieliśmy… A no tak, w serialu The Boys gra cichego chłopca, który po traumatycznym wydarzeniu z superbohaterem w roli głównej, decyduje się na nich zemścić, stopniowo przekraczając własne granice moralności. W Nowokainie jest podobnie – Nathan Caine po jednej randce z Sherry i jednym napadzie na bank (gdzie on i jego nowa miłość pełnią rolę zakładników) postanawia zgrywać bohatera. A że przy okazji zdarzy mu się zlikwidować paru bandziorów, to tylko lepiej dla samego widowiska. Film rozkręca się, gdy krew leje się coraz częściej, a Nathan ma coraz ciekawsze pomysły na wykorzystanie swojego rzadkiego atutu. W związku z tym trudno mi ocenić grę aktorską Quaida, ponieważ nie widzę większej różnicy między jego postaciami.

Twórcy znaleźli kilka ciekawych metod na urozmaicenie scen walk, a najbardziej może się podobać dom pełen pułapek, który przypomina fortecę obronną pewnego Kevina, którego ktoś zostawił na święta w domu. Nowokaina zaoferowała mi kilka zabawnych dialogów, brutalnych scen i nawet złapałem się przez chwilę na tym, że czuję trwałe napięcie. Nie mam wobec tego filmu jakichś poważniejszych zarzutów oprócz tego, że niecodzienna przypadłość głównego bohatera nie jest na tyle absorbująca, aby uczynić dzieło Berka i Olsena wyjątkowym. Do kanonu kina akcji Nowokaina raczej nie wejdzie, ale dla miłośników tego rodzaju filmów, może to być pomysł na nudny wieczór.

Fot.: Paramount Pictures

PS. Na film wybraliśmy się dzięki Cinema City.

chłopi

Nowokaina

Overview

Ocena
6 / 10
6

Write a Review

Opublikowane przez

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *