William Kamkwamba

Próbowałem, aż zrobiłem – William Kamkwamba i Bryan Mealer – „O chłopcu, który ujarzmił wiatr” [recenzja]a

Opowieść zaczyna się w małej, afrykańskiej wiosce pośrodku Malawi. Ten niewielki kraj nawiedza klęska głodu. Ludzie cierpią, wzbijają się na wyżyny kreatywności przetrwania i umierają, mając puste żołądki. Mniej oczywistą konsekwencją nieurodzaju jest brak pieniędzy na podstawowe sprzęty codziennego użytku, godne ubranie czy posyłanie dzieci do szkół. Los wielu głodnych nastolatków pozbawionych możliwości edukacji jest też codziennością Wiliama. W obliczu przymusowego zakończenia nauki jedynymi zajęciami chłopca stają się pomoc na roli i korzystanie z zasobów biblioteki. W jeden z książek znajduje on opis wiatraków wytwarzających prąd. Pomimo wielu przeciwności chłopiec buduje urządzenie wraz z całym systemem rozprowadzającym elektryczność i montuje w domu pierwsze żarówki. Ten wynalazek odmienia nie tylko życie jego i jego rodziny, ale również całej wioski. Nastolatek staje się znany jako chłopiec, który ujarzmił wiatr. W roku 2009 William Kamkwamba i Bryan Mealer spisali i wydali historię życia tego niezwykłego człowieka. Tak powstała książka O chłopcu który ujarzmił wiatr. 

William Kamkwamba zaprasza nas do swojego świata pełnego troski o bliskich i przyszłość. Pokazuje nam codzienne życie afrykańskiej wioski, relacje między ludźmi, realia tamtejszego życia. Bardzo łatwo między opisami kolejnych etapów budowania wiatraka dostrzec zarys obrazu afrykańskiego społeczeństwa. Wyraźny podział obowiązków i dostępu do edukacji ze względu na płeć, oczekiwania rodziców wobec dzieci, stosunek do zwierząt. Nieodzowna dla mieszkańców Malawi staje się kreatywność, która wydaje się być stałym elementem osobowości ludzkich w trudnych historycznie czasach. Sąsiedzi Williama czujnie obserwują i oceniają innych, nierzadko wierzą w zabobony, skupiają się głównie na przetrwaniu. Niemniej są też pomocni, życzliwi, zwracają uwagę na siebie nawzajem            i ważne są dla nich bliskie relacje z sąsiadami.

Brak możliwości chodzenia do szkoły był dla Williama osobistą tragedią. Jednak za edukację trzeba płacić, a do tego niezbędne są pieniądze. Zastępstwem szkoły staje się dla Williama skromna biblioteka
i własne eksperymenty. Do działania pcha go ciekawość, inteligencja, chęć pomocy, potrzeba znalezienia sobie zajęcia. Chłopak zaczyna uporczywe wędrówki po wysypisku w poszukiwaniu części do konstruowanego wynalazku. Jego wyprawy nie spotykają się z powszechną aprobatą. Zaczyna być mocno krytykowany i postrzegany jako szalony. Jednak tam gdzie inni widzą śmieci, William widzi możliwości.
Z uporem maniaka gromadzi więc w pokoju górę sposobności i dopina swego, wytwarzając prąd. Geniusz tego młodego człowieka jest bezsprzeczny. Chłopiec, który przy pomocy jednej książki i wielu elementów znalezionych na wysypisku, potrafi zbudować urządzenie, które odmienia życie całej wioski, zasługuje na najwyższy wyraz szacunku. Tak codzienna i zwyczajna rzecz jak elektryczność, z której używania zwykle nie zdajemy sobie sprawy, okazuje się być czymś niewyobrażalnym, ratującym życie, zmieniającym rzeczywistość.

Szansa na to, że dziś w Polsce ktoś zakończy swe życie z powodu głodu, jest niewielka. A jeśli przeniesiemy się do Malawi? Większość tamtejszych ludzi produkuje jedzenie na własny użytek. Nielicznym szczęściarzom udaje się sprzedać nadwyżkę, by kupić coś potrzebnego. Jeśli nawiedzi ich klęska głodu, nieurodzaj, susza, brak pracy, nie zawsze dostaną wsparcie. W konsekwencji umierają z powodu braku jedzenia. Do czego ludzi zmusza głód? Konieczność rodzi rozwiązania, stymuluje kreatywność, zmusza do szukania rozwiązań. Może nim być pomysł na zarobienie pieniędzy, stworzenie lub wynalezienie czegoś nowego. Czy głód zmusił Williama Kamkwamba do sięgnięcia wyżyn ludzkiej myśli technologicznej? Zapewne nie tylko on, być może nie był nawet główną przyczyną. Takich czynników było prawdopodobnie nieskończenie wiele. Jeśli przeczytasz tę niesamowitą historię, zapewne znajdziesz własne odpowiedzi.

Fot.: Wydawnictwo Edgard

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *