Romulus

Co za maszkara – Fede Álvarez – „Obcy: Romulus”

Złośliwi powiedzą, że Disney uwielbia niszczyć zakupione franczyzy. Wszyscy wiemy, jak teraz oceniane są najnowsze produkcje w uniwersum Gwiezdnych Wojen, gdzie kulminacją hejtu był skasowany po pierwszym sezonie Akolita. Z serią Obcy sprawa ma się trochę lepiej, chociaż PrometeuszPrzymierze budziły wiele kontrowersji. Po przejęciu w 2019 roku praw do marki, Disney zdecydował się przekazać nowy projekt Fede Álvarezowi. I w ten sposób powstał Obcy: Romulus, który dla wyżej wymienionych złośliwych może być dowodem na niezrozumienie przez nowych włodarzy tej klasycznej serii o śmiercionośnym ksenomorfie.

Może się starzeję, a może po prostu mam już dosyć produkcji, które kpią sobie z inteligencji widza. Żeby nie było – nie oczekuję od tego typu fiomu filozoficznej uczty. Oczekuję jednak, że pokazywana historia nie będzie łatana idiotycznymi wymysłami, aby tylko skleić cały projekt do kupy. A w Romulusie nie składa się nic już od początku. Tytułowa stacja krąży krąży sobie gdzieś w pobliżu skolonizowanej planety, a dociera do niej grupka dzieciaków, które chcą uciec z domu ze względu na brak perspektyw. Jasne, lokalne władze nie zauważyły na radarach ogromnej jednostki, która nie daje znaku życia – wpuśćmy tam dzieciaki, które w innym przypadku pewnie zginęłyby podczas wakacji w domku letniskowym na odludziu.

Obcy: Romulus

Fabularnych głupotek jest jeszcze kilka, ale to i tak zbrodnia pomniejsza w stosunku do tego, co Fede Álvarez uczynił, gdy na scenę wkraczają ksenomorfy. Odświeżając sobie poprzednie odsłony Obcego, jasnym dla mnie było, że od momentu skutecznego ataku facehuggera do wyklucia się ksenomorfa, mija trochę czasu. Ofiara, jeśli nie została porwana przez drapieżnika i przyklejona do ściany, przez kilka dni jeszcze żyła, podczas gdy maluch rozwijał się w jej trzewiach. Fede Álvarez spojrzał na ten kanon i wyrzucił go do kosza. Otóż nie dość, że ksenomorf wychodzi po kilkunastu minutach, to jeszcze jego kolejny etap rozwoju został ohydnie zwulgaryzowany. Jeśli Fede Álvarez chciał przebić Ridleya Scotta w konkursie na obrzydliwą, przeseksualizowaną scenę, to mu się udało.

Twórcy Romulusa mają również duży problem z kreacją bohaterów, ale to już w zasadzie nie jest dziwne od momentu powstania Prometeusza. Tak jak w prequelach, najciekawszą postacią – a właściwie jedyną interesującą – jest android Andy (David Jonsson). I jest to naprawdę smutne, że sztuczna inteligencja wykazuje więcej ludzkich odruchów i zachowań, niż pozostali bohaterowie, którzy zostali stworzeni na podstawie najbardziej klasycznych archetypów. Nawet po zainstalowaniu nowych programów, gdy Andy chłodno kalkuluje ich szanse na przetrwanie, jego natura wydaje się być bardzo skomplikowana i ciekawa; nawet jak przestawał opowiadać suchary (tak, ma taką funkcję!), to wciąż był intrygującym bohaterem.

Niestety, im więcej ksenomorfów pojawiało się na ekranie, tym więcej głupot im towarzyszyło. Stopniowo oglądając film zasłaniałem twarz w dłoniach, ale bynajmniej nie ze strachu. Kulminacją mojego zniechęcenia do Romulusa była potworna maszkara, którą stworzyli w połączeniu z jedną z utrzymanych przy życiu kobiet. Chociaż wygląda ona okropnie, to nie przeraża mnie w niej wygląd, tylko chora wyobraźnia twórców, którzy myśleli że takie rozwiązanie się obroni. Jeśli chcieli zaszokować, to im się to udało – jednak ja nie doceniam ich artystycznego warsztatu. Myślę, że fanatycy serii już rozpisali na czynniki pierwsze to, czy taka abominacja byłaby możliwa w uniwersum Obcego.

Obcy: Romulus

Ciężko mi znaleźć jakieś pozytywy tego filmu oprócz postaci Andy’ego. Obcy: Romulus kpi sobie z dotychczasowej wiedzy o działaniu ksenomorfów, stosuje rozwiązania naiwne i nielogiczne (przykład: w pewnym momencie główna bohaterka spada w dół szybu, i już ma się rozbić, ale… polujący na nich ksenomorf łapie ją w locie za pomocą ogona… i odstawia na bok. Takiego pokracznego deus ex machina dawno nie widziałem). Wymyślona przez twórców maszkara na końcu filmu jest świetną alegorią tej produkcji – to maszkara, na którą z trudem się patrzy.

Fot.: Disney

PS. Na film wybraliśmy się dzięki Cinema City.

chłopi

Romulus

Overview

Ocena
3 / 10
3

Write a Review

Opublikowane przez

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *