master men

Ocaleni od zapomnienia – Master Men – „Through The Window” [recenzja]

Ciężko nie lubić krakowskiej wytwórni Lynx Music. Jak nie obiecującymi debiutami (ostatnio Caren Coltrane Crusade, Backward Runners), to Lynx uraczy fanów art rocka powrotami sprzed lat, chroniąc pewne nazwy przed zapomnieniem, jak dopiero co wydany debiut Thrilos, który przeleżał w szufladzie blisko dwadzieścia lat. Do tej drugiej grupy zalicza się krążek Master Men,i dobrze się stało, że piosenki, których geneza może sięgać nawet do lat osiemdziesiątych, doczekały się nagrania i wydania na płycie.

Z tymi latami osiemdziesiątymi to nie ma przypadku, bo geneza Master Men faktycznie sięga tamtych czasów, gdy klawiszowiec Damian Nowak i perkusista Piotr Dęboń grali w zespole o nazwie Man (przemianowany potem na Mr Man), gdzie zdążyli nagrać materiał na płytę, a także zaliczyć sesję dla Polskiego Radia Katowice. Niestety, na tym się skończyło i zespół ponownie zebrał się po dwudziestu latach, już pod nazwą Master Men, i w studiu Lynx Music Ryszarda Kramarskiego odświeżył stare pomysły i kompozycje, a także zrealizował i nagrał kawałki, które powstały po reaktywacji. Należy pogratulować wytrwałości i chęci, aby ta muzyka i zespół nie zostały zapomniane.

Należy jednak uczciwie przyznać, że jeśli Master Man zostanie zapamiętany, to tyko przez hardcore’owych fanów progresji i art rocka. Na Through The Window znajdziemy solidną dawkę melodyjnego prog rocka, osadzonego mocno w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, z dużym dodatkiem AOR-u czy nawet brzmień hard rockowych, bo trzeba przyznać, że Zbigniew Pajda potrafi mocniej uderzyć w struny swojej gitary elektrycznej. Czyli  – to już słyszeliśmy, w dodatku wielokrotnie, i umówmy się, Master Men jest kolejnym wykonawcą, który pomimo niezłego warsztatu i smykałki do tworzenia niezłych kawałków nie zawojuje sceny, ale panom chyba o to już nie chodzi.

Master Men - Loser's Day.Teledysk.(Official video 2014) [HD].

Jeżeli odrzucimy oczekiwania i nadzieje, a nastawimy się na czystą radość z słuchania muzyki, to faktycznie nie będziemy rozczarowani muzyką Master Men. Szybko zleci nam obcowanie z płytą Through The Window. Szczególnie że materiał jest na tyle urozmaicony, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy momenty energiczne, żwawsze, oparte na niestety dosyć topornym riffowaniu, jak Red czy Next Time, który charakteryzuje się całkiem chwytliwym refrenem. Jeden z moich faworytów to Yellow, z intrygującym początkiem, gdzie głos wokalisty Artura Machonia piękne współgra z klawiszami w quasi-sakralnym stylu, a utwór zostaje w pamięci dzięki prostej, aczkolwiek trafiającej w czuły punkt słuchacza melodii. Niestety, są też kawałki, które spokojnie mogłyby wypaść z programu płyty, jak nudny, nieciekawy, ciągnący się Grey.

Jeszcze bardziej interesująco jest, gdy zagłębimy się w co bardziej nastrojowe momenty płyty, jak Semi World, który przywołuje coś z ducha Pendragon przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Zdecydowanie najpiękniejszym fragmentem Trough The Window jest Trap z przeszywającymi solówkami gitarowymi Zbigniewa Pajdy. Tutaj należy podkreślić, że taka konwencja zdecydowanie lepiej wychodzi Master Men, w przeciwieństwie do prostego, niejednokrotnie topornego grania w stylu łączącym świat progresji i hard rocka.

Through The Window to płyta, która nie zmieni nic nawet na naszej scenie progresywnego rocka, ale nie jest to płyta, której nie warto słuchać. Wręcz przeciwnie, Master Men zaprezentowali blisko pięćdziesiąt minut niezobowiązującego grania na równym, dobrym poziomie wykonawczym, jak i artystycznym, pomimo zgrzytów i niewielkich wpadek.

Fot.: Lynx Music

master men

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *